Cz 26 Dobra i zła nowina

35 3 0
                                    

Camila była pesymistycznie nastawiona do zmiany ciuchów na takie , które nie lubiła, ale się zgodziła.
Jessica kupiła czarną peruke i tego samego koloru koszulke oraz białe jeansy z paskiem. Dół koszulki miała zawiązać tak , aby odsłaniała brzuch.
- Wiesz Jessica....to nie mój styl
- Albo się poprzebierasz , albo masz kłopoty ze strony tamtego chłopaka.
- Ehh dobra.

Gdy nastał dzień gdy Adrien miał przyjść po Camile Jessica kazała jej zachowywać się normalnie.
Dlatego też Merens została wysłana do miasta , aby nie być w hotelu na jakiś czas.
Niezbyt jej się to wszystko podobało.
Zamyślona usiadła na jednej z ławek
- A co taka piękność jak ty siedzi sobie sama w Paryżu?
Camila podniosła wzrok. Stał przed nią jakiś chłopak
- Eee znamy się?
- Nie. Mogę się dosiąść?
- Pewnie
- Supcio. Jestem Johny Berson
Kojarzyła to nazwisko. Nagle ją olśniło. Tak się nazywał kapitan drużyny Olimpu z Okinawy. Pamiętała co zrobił . Spojrzała na niego nieco z odrazą
- Co ? Powiedziałem coś nie tak ?
- Jesteś kapitanem Olimpu z Okinawy ?
- Tak..., znasz mnie ?
- Słyszałam o tobie , a raczej wybrykach i szkodach jakie stwarzaliście.
- No przez to jesteśmy sławni. A ty ? Jak się nazywasz ?
Camila milczała. Nie powinien jej znać z imienia czy tam z nazwiska jak była na Okinawe prawda? Nigdy nie było między nimi konfrontacji
- Cicha jesteś
- Nie lubie o sobie mówić
- Dobrze , że nie jesteś francuską. Miałbym problem cie zrozumieć
- Też żałuję. Muszę już iść- wstała i ruszyła.....sama nie wiedziała gdzie idzie. Poprostu szła. Chciała być jak najdalej tego dziwnego chłopaka.
Chciała, aby ten dzień się już skończył, aby Adrien sobie poszedł i przestał jej szukać.
Wróciła dopiero wieczorem do hotelu
- Nie uwierzysz jak ci powiem- zaczęła Ferca - był dziś tu ten Adrien . Przedstawił się w recepcji i spytał o ciebie. Powiedzieli mu , że wyszłaś i nie wiedzą kiedy wrócisz. Taki był wkurzony,iż pobiegł na piętra cie szukać
- Serio ? Rany...nic wam nie zrobił?
- Spokojnie . Chłopaków to zdenerwowało , ale nie chcieli mieć problemów więc poprosili ochronę. A ten Adrien tyle razy wracał, że, aż ochrona hotelu stanęła przy wejściu
Na to stwierdzenie Camila prawie zakrztusiła się sokiem ze śmiechu
- Dzięki za tą pomoc
Camila postanowiła spać w pokoju Joea. Wyobrażała sobie jego leżącego obok.

Rankiem trener zarządził zebranie na stołówce
- Słuchajcie- zaczął trener- nasza drużyna dostała się do turnieju
Cała drużyna zaczęła wiwatować
- Mecz z Francją, a potem z Włochami co był to była decyzja organizatora żeby sprawdzić , która z drużyn z klasyfikacji nadaje się do turnieju. I właśnie nasza Inazuma Japan właśnie się dostała . Jestem z was dumny, że tak ciężko trenowaliście. Mecze w turnieju zaczną się za dwa tygodnie w poniedziałek.  Więc jest dużo czasu na odpoczynek jak i na trening. Teraz jesteście wolni
-Ale super ! Jesteśmy w zagramy w turnieju!- ucieszył się Evans
- Musimy dużo poćwiczyć i wymyślić jakieś nowe techniki na te mecze- dodał Nathan
- Aha. Damy radę każdemu przeciwnikowi- wtrącił Zac

Gdy chłopaki trenowali Cami chodziła do Kinga oczywiście wcześniej w łazience zdejmując peruke. Wolała ją nosić po mieście w obawie przed tym , że Adrien nie wyjechał.

Na początku następnego tygondnia , dokładnie tydzień od ogłoszenia przez trenera cudownej wiadomość o turnieju czyli poniedziałek , Camila poszła do Joea do szpitala. Wcześniej w pokoju Jessicii się przebrała dodając peruke twierdząc, że nie będzie jej potrzebna.
Weszła do sali gdzie przeniesiono Joea . Zamknęła za sobą drzwi i podeszła do jego łóżka.
- Hej braciszku- przywitała się- drużyna dostała się do turnieju wiesz ? To super prawda ? Musisz się obudzić na te mecze. Drużyna cie potrzebuje-oprała ręce na łóżku wlepiając wzork w okno.
Nagle poczuła jak jej dłoń zostaje chwycona przez coś . Spojrzała. Nie mogła uwierzyć. Joe chwycił ją za rękę. Nie mogła się powstrzymać. Przeniosła wzrok na twarz chłopaka. Oczy jej się zaszkliły gdy zobaczyła jak się do niej uśmiecha i patrzy na nią. Puścił jej dłoń i palcem przetarł jej policzek od samotnej łzy
- Obudziłeś się...
- Jak widać tak - uśmiechnął się słabo
Camila mocno go przytuliła prawie się na nim kładąc
- Już dobrze. Lepiej idź po lekarza. Camila?
Ta go nie słuchała. Była zajęta łkaniem
- Cami udusisz mnie złaź
Dziewczyna zeskoczyła na równe nogi i podbiegła do drzwi.
Była taka szczęśliwa. Nie umiała powstrzymać tej radości , że jej przyjaciel żyje.
Lekarz i pielęgniarki zajęli się badaniem go. Potem podłączyli mu kroplówke i maske tlenową wyczuwając słaby zapas tlenu u niego. Po tym Camila mogła wejść do niego
- Jak się czujesz? - spytała uradowana
- Jak po dobrej przespanej nocy , choć wciąż się czujesz słabo. Długo spałem ?
- Tak z tydzień lub ponad. Jakoś tak.
- Dobra drzemka. Mój rekord- uśmiechnął się lekko gładząc wierzch dłoni Camili kciukiem- a jak tam z drużyną?
- Wiesz...dużo rzeczy miało miejsce. Pogodziłam się z Jessicą, a drużyna dostała się do turnieju.
- Pogodziłaś się? Same dobre wieści
- Tak...przepraszam za tamto. Nie powinnam zachowywać się jak małe dziecko. To przeze trafiłeś do szpitala
- Nie musisz przepraszać. Mogłem to inaczej rozegrać niż spychać cię z drogi , choć wtedy czas grał role i nie było czasu na wymyślanie planów. Miałaś powody, żeby uciec, biło coś dziwnego od ciebie dlatego martwiłem . Nie myśl już o tym. Dobrze?
- W porządku. Wiesz......jest jeszcze jedno- chciała powiedzieć o Adrienie , ale się bała. Chociaż z drugiej strony miała to za sobą- , ale nieważne.
- Jak nieważne to po co o tym wspominałaś?
- Emmmm nie wiem. Rozmyśliłam się. To prawda , że ludzie w śpiączce słyszą realny świat?
- Coś tam słyszałem. Ale tylko ciebie. Rzadko Marka czy innych. Częściej ciebie
- Była sytuacja, która chciała mnie wygonić na Okinawe, ale obiecałam sobie, że zostanę póki ty się nie obudzisz
- Więc uciekasz ?- postarał się usiąść choć świat wokół się kręcił
- Pomogę ci - ułożyła poduszkę tak , aby mógł się oprzec
- Dzięki.
- Do usług braciszku. Jeśli chodzi o ucieczkę.....to trudna sprawa
Nagle drzwi się otworzyły i do środka ktoś wszedł z wrednym uśmiechem, który mieszał się ze złością. Zamknął za sobą drzwi i podszedł
- A więc tu jesteś- powiedział Adrien patrząc z drwiną na Camile. Jego głos był przesycony złem.
Joe wyczuł jak ręka przyjaciółki się trzęsie
- Czemu ją nachodzisz ? Kim jesteś?
- Joe nie - chciała go powstrzymać od następnych pytań. Obawa przed ich konfrontacją właśnie się spełniła
- Joe ? A to nie ty zajmowałeś się Camcią na Okinawie?
- Niezbyt mam ochotę odpowiadać na pytania kogoś kogo nie znam. Tym bardziej jak ta osoba mówi takim tonem do mojej przyjaciółki
- Jaki zawzięty. Miło, że przytrzymałeś moją panienke, ale już czas na nas
- Twoją panienke?- zdziwił się nieco King spoglądając na Camile
- Joe to nie tak. On nie jest moim chłopakiem. Chciałam ci powiedzieć ,ale....byłeś w śpiączce
- Więc to jest ta sytuacja ,która chciała , abyś wyjechała?
- Joe proszę chciałam ci to wyjaśnić...
- Czyli to prawda. Twój obrońca niezdolny do obrony mojej księżniczki, aż się płakać chce. Ukrywałaś się nie wiem jak , ale koniec tego dobrego- Adrien ją szepnął za nadgarstek pociągając do siebie
- Zostaw ją- warknął Joe , chociaż bardziej zabrzmiało to jak wysapanie . Czuł się słabo, ale odkrył kołdrę postawił nogi na podłodze. Zerwał maske tlenowaą po czym wstał chwiejnie trzymając się kroplówki-nie widzisz , że ją to boli , że ona nie chce z tobą iść? Jesteś taki tępy, iż tego nie widzisz ?- postawił krok , ale upadł na na cztery na podłogę. Przez upadek kroplówka też padła odrywając się od chłopaka.
- Twój bohater już nie ma na ciebie sił. Idziemy
- Nie ! Joe ! - wyrwała rękę i podbiegła do przyjaciela pomogła mu wstać zarzucając sobie jego rękę na ramię , aby jedną ręką mógł się zeprzeć na jej karku -nie przemęczaj się
- Żartujesz sobie ? Nie pozwole , żeby zrobił ci krzywdę
- Na co czekasz ? Adrien wezwij pielęgniarke. Pójdę z tobą jak ją wezwiesz - nakazała Cami patrząc błagająco na agresora
- Nie. Nie chce jego pomocy czy kogokolwiek ze szpitala. Nie potrzebuje jej  - kręcenie w głowie przybrało na sile
Adrien podszedł i uśmiechnął się z drwiną
- Przyjrzyj się Camcia. Tak właśnie wygląda upadły bohater- po tych słowach uderzył Kinga mocno pięścią w brzuch w głowę.
- Przestań! Idioto on ma uraz głowy !- krzyknęła Camila - zaprowadze cie do łóżka...- przeraziła się gdy z spod bandaża zaczęła płynąć krew co oznaczało , że szwy puściły- pomocy ! - krzyknęła- niech ktoś pomoże!!
- Będę czekał na zewnątrz - parsknął Adrien i wyszedł z sali
Gdy tylko agresor wyszedł do sali wpadły pielegniarki
- Błagam pomocy! On krwawi !
Jedna z pielęgniarek szybko podbiegła po lekarza , a inne po łożko do przewożenia pacjentów.
- Będzie dobrze Joe . Oddychaj
Ten posłał jej tylko blaknące spojrzenie.
Pielęgniarki z lekarzem przeniosły chłopaka na łóżko po czym zaczęli pchać. Camila za nimi pobiegła.
Widziała gdzie zmierzają. Blok operacyjny. Przy wejściu jedna z pielegniarek ją zatrzymała.
Czuła ukłucie w sercu. Znów przez nią Joe ma kłopoty. Wcześniej wypadek, teraz to , że naraziła się Adrienowi. Szybko zadzwoniła do Jessici kazała przekazać to co zaraz powie.

Inazuma eleven Rozdział 1 : nowa historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz