Cz 33 Ucieczka

29 3 0
                                    

Wpatrywali się w trenera z nutą strachu.
- Joe do mojego pokoju i to już- nakazał mężczyzna wychodząc.
- Dasz radę?- spytała Camila
- Spokojna głowa- King wstał i wyszedł z pokoju za trenerem. Wiedział co go czeka.

Gdy wszedł do pomieszcznia czuł na sobie wściekły wzrok trenera
- Co to ma być Joe ? Cały w siniakach , ranna ręka..
- Nic mi nie jest trenerze .Dobrze się czuje. Jeden koelś mnie wnerwił i...
- Jeden ? A pewnie Vito.
Chłopak znieruchomiał
- Tak wiem , że to był Vito. Pewna osoba cie widziała jak się z nim biłeś. Też się dowiedziałem , o tym jak skończył Vito. Ma złamaną rękę
- I ? Jemu na pomoc żeby mnie zbić przybiegli kumple. Camila i David nie dali rady mi pomóc
- Joe. Dość. Obaj przesadziliście , ale ty najbardziej. Fire Tiger i rada turnieju już się tym zajmuje
- Że jak ?!- brunet myślał, że się przesłyszal
- Nie takim tonem Joe. Jutro dostanę informację czy za uszkodzenie nazwijmy to zdrowia przeciwnika w ogóle zagrasz w meczach. A teraz daj rękę. Trzeba zdezynfekować rane.
Chłopak nic nie odpowiedział. Był wściekły na siebie.
Po rozmowie wrócił do pokoju. David i Camila wciąż czekali
- I jak ? - Camila przytuliła Joea wtulając się w niego
- Vito ma złamaną rękę- powiedział beznamiętnym głosem- podobno ktoś widział tą akcje i doniósł trenerowi. Sprawą zajmują się Fire Tiger i rada turnieju. Jutro się dowiem czy mogę dalej grać
Merens go puściła wpatrując się w jego oczy
- Chyba żartujesz. Kare ci chcą dać?! On pierwszy zaczął!- zdenerwował się David.
- Tak wiem. Ale trener sądzi inaczej . Że to moja wina. - minął dziewczyne i usiadł na łóżku- będę musiał zniknąć na jakiś czas z drużyny
- Pewnien jesteś? Żebyś nie zrobił czegoś, czego będziesz żałował-dodał wciąż nabuzowany David
- Tak jestem pewien. Wiem jaka jest agencja Fire Tiger. Jeśli będą chcieli i uznadzą , że to co zrobiłem Vito jest nie do pomyślenia poprostu mnie aresztują i wywiozą na Okinawe. A nie chce siłą tam iść. Jeszcze zrobią tego sensacje . Już widzę te nagłówki w wiadomościach : japoński napastnik aresztowany i oskarżony o złamanie ręki przeciwnikowi.
- Nie będzie tak źle - powiedziała Camila siadając obok jednak jej chłopak nie słuchał
- Będziesz czekać do jutra?- zagadnął Samford
- Nie. Dziś uciekam. Ale nikt o tym nie może wiedzieć
- Jak ty z stąd spadasz to ja też. Nie puszczę cie samego- powiedziała stanowczo Merens
- Fajnie , a mnie najlepiej zostawić z tym wszystkim- westchnął David-, ale możecie być spokojni. Nikomu nic nie powiem
- Dzięki David. Trzeba się spakować. Ucieczka dziś w nocy - rozporządził King wstając i podchodząc do swojej torby
- Będę was krył. Jak coś będę na korytarzu
Pozostała dwójka kiwnęła głowami i po zamknięciu drzwi zaczęli się pakować
- Nie musisz tego robić Camila - powiedział w końcu Joe gdy układał w torbie swoje rzeczy
- Muszę. Kocham cie , a ty mnie. Nie mogę cie tak puścić, a ty mnie zostawić. Zawsze będę z tobą Joe- podeszła do niego i pocałowała w policzek
- Też cie kocham- szepnął i ją pocałował w usta.

Po kolacji Joe pozbierał z łazienki swoje rzeczy i dopakował do jednej z torb. Zapiął ją.
- O 21.00 raczej wszyscy będą spać więc wtedy uciekamy- powiedział cicho brunet siadając na krześle
- Dobrze. Gdzie uciekamy?
- Tam gdzie zmierzałem od niedawna. Nie dam im tej satysfakcji z aresztowania
- Joe , ale nie wiesz czy , aby napewno chcielby cie aresztować.
- Pewności nie mam , ale spodziewam się po nich wszystkiego. Ostatni samolot jest o 22.00. Musimy na niego zdążyć. Zamówiłem już bilety
- Wystarczy teraz tylko czekać
Chłopak przytaknął.
Gdy nastał czas oboje wyszli ze swoimi torbami na korytarz cicho zamykając drzwi.
Po cichu zeszli po schodach zostawiając w holu kluczyk na biurku recepcji po czym wyszli z budynku.
Oboje mieli kaptury na głowie. Szybkim chodem zmierzali do bramy hotelu.
-Jak się dostaniemy na lotnisko ?- spytała szeptem Camila
- Taksówka. Napewno są takie co jeżdżą całą dobę.
Gdy doszli na jakąś ulice chłopak wyszukał na internecie taksówke , z kierowcą co umie gadać w kilku językach. W tym ich.
Zadzwonił po nią i dostał wiadomość , że muszą czekać z 10 minut.
- Czemu czuje, że robimy źle ?
- Bo chyba tak jest- powiedział Joe siadając na krawężniku.
- Myślisz, że będziemy mieć problemy przez to ?
- Nie mam pojęcia. Jak narazie liczy się, abyśmy z stąd uciekli.
- Masz rację- usiadła obok niego , kładąc mu dłoń na ręce
- Już widzę ich miny gdy się dowiedzą, że nawiałem- uśmiechnął się Joe
- Tak. Będą bezcenne
Gdy taksówka podjechała oboje wsiedli i ruszyli.
- A co z Frire Tiger ?- spytała po czasie Camila- nie boisz się co zrobią?
- Jak narazie nie myśle o nich. Chce już dojechać na lotnisko

Inazuma eleven Rozdział 1 : nowa historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz