Premiera: 14 piździernik 2008
Twórcy: Słynące z ogromnych mikropłatności Electronic Arts
Platformy; PS3, Xbox 360, PC i od niedawna PS4/PS5 jako remaster
Gatunek: Surwiwal horror z trzeciej osoby
Trochę minęło od kiedy coś dodawałam. Soo. Zacznijmy z kolejną recezjną którą skończyłam parę miesięcy temu ale zapomniałam opublikować.
To jest pierwszy horror w jaki zagrałam i szczerze byłam obsrana jak to przechodziłam. Osóbka mi bardzo bliska powiedziała do mnie tak; Jadźka mam coś dla ciebie i daje mi właśnie ten tytuł. Nie raz słyszałam o nim i z czego on słynie. Szczerze pierwsza część odsłony była wielkim sukcesem od EA. Otrzymała aż 4 nagrody. Zastanawiacie się o czym ta gra właściwie jest? Cóż...
W grze wcielamy się w rolę wyśmienitego inżyniera Isaaca Clarke'a, który wyruszył na misję zbadania sygnału ratunkowego jednego z jednostek. Kiedy tam dociera odkrywa, że cała załoga nie żyje a z martwych osób zostały przemienione przez pasożyta, które są reprezentowane jako agresywna rasa Necromorph. Główny bohater nie tylko musi stawić czoła tym stworom to jeszcze uciec cało z tego opanowanego przez potwory statku.
Podczas przechodzenia tej gry wzięłam łatwy poziom (nie śmiać się) bo nie wiedziałam, co by mogło mnie zaskoczyć. Co prawda pewna osóbka chciała żebym zaczęła na hardzie ale jedyne gry, które na hardzie jakie przeszłam to The Last Of Us, Thief, Tomb Raider, Infamous 2 oraz Dishonored. Podczas grania były momenty, gdzie rzucałam krzyżami by te potwory sobie poszły ode mnie. Albo udawałam, że jestem komornikiem lub że przychodzę w pokoju z bronią naładowaną. Zasada w każdej grze gdzie się strzela. Miej zawsze naładowaną broń. Teksty jakie tam waliłam były na tyle śmieszne, że bardzo bliska osoba się śmiała ze mnie bo wiedziała jak to jest dostać zawał nerki jak pierwszy raz w to przechodziła i tylko patrzy na reakcję innych osób. Towarzysząca przy tej grze psychodeliczna muzyczka to już w ogóle działa na psychikę. Gra na menu startowym ma już psychodele. Ale wiadomo to dopiero jest początek. Nawet na łatwym poziomie miałam nie wielkie trudności a dzięki internetowi dałam radę, ale spokojnie nie widziałam spoilerów.
Tylko szukałam jak to nie więcej zrobić. Najbardziej wkurwialy mnie potwory samoregenerujące się, sprinterzy (ja myślałam na początku że to jakiś bug a jednak tak zapieprzają), tzw. dzieciopłody, potwór przyklejony do ściany i wypluwał mini dzieci z jedną macką oraz ziomek który napieprza do ciebie ogonem. Trochę mnie śmieszyło to, że postać jest rozrywana na części, krew i flaki się walają a ja wpierdzielałam w najlepsze chlebki czosnkowe xD
W grze jest 12 rozdziałów. I każdy rozdział odgrywa się na innej części statku. Do niektórych lokalizacji wracamy po jakimś czasie. Boss finałowy był znacznie prostszy niż ten co wciąga mnie do swojej dziury. Czy zamierzam zrobić rundę 2 ? Może kiedyś. Narazie nie mam potrzeby do tego wracać.
Ocenka 6/10
Trochę zakończenie było takie meh. I widać było, że szykują drugą część.
CZYTASZ
Co ja robię z własnym życiem?!
LosoweHello everybody my name is Jagoda Hedgebax i witam was w pierwszej takiej nie typowej książce. Nie każdy może mieć takie same zdanie na dany temat jak ja. Będą tu dziwnie napisane recenzje na temat filmów, książek, gier itp. A zanim wejdziesz do tej...