5~ |Mina bawi się w fryzjera|

2.4K 115 234
                                    

_____________________________
~*~*~
|Pov. Deku|

Poczułem silny ból pleców. Otworzyłem oczy i zauważyłem że leżę na podłodze. Zwaliłem się z łóżka. Świetnie. Nie zdążyłem sie podnieść, a moja mam już wbiegła do pokoju.

— IZUKU wszystko w porządku?!

— Tak... — podniosłem sie i przetarłem oczy ręką.

— Okej w takim razie chodź na śniadanie.

— Taaa już idę.

Podszedłem do szafy wybrałem pierwsze lepsze ciuchy: zieloną bluzę z kapturem i jeansy
(Dop. Aut. Uznajmy że nie mają mundurków XD) Ubrałem sie i zszedłem na dół. Usiadłem przy stole gdzie czekała na mnie mama z tostami. Tosty! Zjadłem i wyszedłem do szkoły.

Szedłem przez park gdyż było szybciej, aż nagle przed sobą zauważyłem znajomą mi postać. Charakterystyczne blond włosy postawione na jeża, czarna kurtka, czarne spodnie z łańcuchami po bokach i czarne buty. Na uszach białe słuchawki. Kacchan...

Coś w środku mówiło mi żeby do niego podejść, ale inne coś w głowie kazało trzymać dystans. Przełknąłem ślinę. Boje sie że jeżeli sie do niego zbliżę to mnie zabiję... dlatego też zostanę z tyłu. Szedł wolnym krokiem, wolniejszym od tego mojego przez co z każdą sekundą go odganiałem.

Może go wyminę? Nie widze dokładnie, ale chyba jest zapatrzony w telefon przynajmniej jego głowa skierowana lekko w dół o tym świadczy. Może nie zauważy jak zielona kulka obok niego przechodzi? Dopiero po chwili zoraientowalem się że jestem tuż za nim. Dosłownie centymetry. Stanąłem jak wryty, ale zrobiłem to tak gwałtownie że sie wywróciłem. Brawo ty Izuku... Brawo ty.

~*~*~
|Pov. Bakugo|

Usłyszałem za sobą jakby coś jebło o ziemie. Było to na tyle słyszalne że usłyszałem to przez słuchawki i włączoną w nich muzykę. Obróciłem sie za siebie i zauważyłem dobrze mi znanego nerda leżącego na plecach. Stanąłem w miejscu i patrzyłem na niego jak na idiotę.

Szatanie jaki debil... znaczy Boże. Pomóc mu czy nie? Pomóc. Nie pomóc. Pomóc. Nie pomóc. Zauważyłem że nerd próbuję sam wstać więc bacznie przyglądałem sie jego poczynaniom, ale jego poczytania skończyły sie na tym że tylko usiadł trzymając sie za głowę.

Ehhh... a jakby chodź raz w życiu wykazać sie dobrocią serca? Westchnąłem i podszedłem do krzaka, podałem mu rękę, a ten spojrzał na mnie jak na Boga lub... starego który wrócił po tych 16 latach z mlekiem i fajkami... Jego oczy momentalnie się powiększyły.

Serio to takie dziwne? Że ja, potężny, wspaniały, przystojny, w chuj seksowny, męski, utalentowany, silny i nadzwyczaj skromny Bakugo komuś pomaga? I to nadodatek mu? A No tak...Westchnąłem jeszcze głośniej i pomachałem mu tą ręka przed ryjem.

— Kurwa wstajesz z tej ziemi czy nie?! — krzyknąłem do niego, a ten aż podskoczyły.

— T-tak! — chwycił moją rękę, a ja pomogłem mu wstać.

— Wytłumaczysz jak to sie stało? Bo kamieni tu żadnych nie widze, buty też masz zasznurowane.

— Hehe... gwałtownie stanąłem. — Odparł dekl z uśmiechem, drapiąc sie po karku jednocześnie odwracając wzrok. Uroczo... czekaj kurwa co? CHUJA NIE UROCZO!

Odpowiedziałem mu jedynie „Aha" z podniesioną jedną brwią po czym się obróciłem i spowrotem włączyłem muzykę. Teraz zdałem sobie sprawę że go nie wyzywałem. O nie! Tak być nie będzie! Odwróciłem sie na chwile do niego.

~𝔹𝕚𝕖𝕣𝕫 𝕞𝕟𝕚𝕖 𝕜𝕒𝕤𝕫𝕥𝕒𝕟𝕚𝕖~ | ✨BAKUDEKU✨ | BNHA |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz