40~

1.9K 76 48
                                    

______________________________
~*~*~
|Pov. Deku|

Leżeliśmy wtuleni w siebie do końca dnia. Kacchan zasnął przez co ja muszę leżeć bez ruchu żeby go nie obudzić, a bardzo bym chciał sie umyć. Delikatnie zabrałem jego rękę z mojej talli i powoli wstałem z łóżka, ubrałem szare kapcie po czym zerknąłem na blondyna czy aby na pewno sie nie obudził.

Jest taki spokojny kiedy śpi, przykryty miękką kołdrą, zamknięte oczy, lekko uchylone usta i te słodkie, ciche westchnięcia oraz pomruki, ktore z siebie wydaje. Zazwyczaj jest poddenerwowany i nie ma dnia kiedy nie krzyknie bądź kogoś nie wyzwie, dlatego rzadkością jest ujrzenie go w tak błogim stanie.

Kącik moich ust dobrowolnie podniósł sie do góry, położyłem swoje kolano na łóżku i nachylając się nad blondynem, pocałowałem go w czoło. Ponownie zszedłem z łóżka i pocichu skierowałem się w stronę łazienki. Wszedłem do pomieszczenia zamykając za sobą drzwi, nie zamknąłem ich jednak na klucz, w końcu w pokoju jest Kacchan, tylko Kacchan.

Ściągnąłem niedbale ubrania kładąc je gdzieś w kąt, następnie powoli zacząłem odwiązać bandarze, które znajdowały się na moich rękach. Gdy skończyłem zauważyłem nadal czerwone rany po cięciach, odwróciłem wzrok i szybko wszedłem do kabiny odkręcając wodę, która następnie zaczęła spływać po moich włosach i ciele. Zamknąłem na chwile oczy delektując się tą chiwlą, która dla mnie mogła trwać wiecznie.

Westchnąłem cicho i chwyciłem za żel pod prysznic rozprowadzając go po swoim ciele, zacząłem dokładnie myć każdy centymetr mojego ciała. Mówąc szczerze, nie chciałem sie umyć dlatego żeby sie odświeżyć bo z chcią poszedł bym spać wtulony w cycki Kacchana mając w dupie prysznic.

Chciałem żeby chłopakowi było miło i przyjemnie dlatego choć raz w życiu chciałem taki pachnący nie śmierdzący wyjść spod prysznica, cały mokry chwycić za biały ręcznik, którym bym lekko przetarł swoje włosy, a następnie zarzucił sobie na barki, wyszedł z łazienki i podszedł do swojego chłopka leżącego na łóżku z wrednym uśmieszkiem rzucając sie na niego... Rozmarzyłem się.

Nagle usłyszałem strumień wody, ale nie ten spod prysznica tylko taki bardziej... mocniejszy? Odwróciłem głowę w jego kierunku i zobaczyłem Kacchana załatwiającego swoje potrzeby fizjologiczne.

Poważnie? Poważnie?! Ja wyobrażam sobie ciebie nago, leżącego na łóżku jak podchodzę do ciebie pachnący, piękny, śliczny, zajbiesty, cały mokry i rzucam sie na ciebie jak lew na gazele czy inną antylope, a ty kurwa wchodzisz mi do kibla i sikasz? Naprawdę?

— Serio Kacchan? Serio? —Patrzyłem na niego zrezygnowany, miało być tak pięknie to przyszedł i spierdolił.

— No co? Z resztą, nie gadam z tobą. — Odwrócił głowę na chwile w moją stronę, ale szybko skierował ją spowrotem w dół.

— Hm? Czemu?

— Poszedłeś sie myć bez moje zgody i na dodatek beze mnie. Jak śmiesz skrzacie? — Przymrużył oczy i zrobił obrażoną minę.

To co ja mam teraz kurwa go prosić o zgodę na wykąpanie sie? Tak wygląda to magiczne życie w związku że niewolnika chce ze mnie zrobić?Może muszę go jeszcze prosić o zgodę na wysranie sie?

— Nie chciałem cie budzić... tak słodko spałeś iiii chciałeś zrobić ci niespodziankę? — Odwróciłem wzrok, nie powiem mu że chciałem sie na niego rzucić jak na piękną gazele bo to dziwnie zabrzmi...

— Niespodziankę? No prawda, jak sie umyjesz raz na rok to to jest niespodzianka, masz racje. — Uśmiechnął się złośliwie zapijając rozporek, spuścił wodę i spojrzał na mnie wrednie opierając się jedną ręką o ścianę.

~𝔹𝕚𝕖𝕣𝕫 𝕞𝕟𝕚𝕖 𝕜𝕒𝕤𝕫𝕥𝕒𝕟𝕚𝕖~ | ✨BAKUDEKU✨ | BNHA |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz