5

3 0 0
                                    

Po zjedzonych tostach, ktoś puka do drzwi. Zakładam koszulkę Kamila i idę w stronę drzwi. Otwieram drzwi a tam na ziemi jakąś torebka, co to jest?
Biorę ją do domu i dopiero otwieram. Tam jest misiek, ale... rozdarty? Po co mi taka rzecz? A na nim list i napis: 

"Będziesz moja suko, wiem, że mnie pragniesz. Będziesz spełniała codziennie każde moje pragnienie, będziesz mi ssała fiuta gdy będę tego potrzebował. Ja ci za to będę pozwalał szczytować, ale gdy złamiesz zasadę kara będzie surowa. Wtedy zobaczysz czemu masz być grzeczna.

Do zobaczenia kochana
Twój chłopak

P.S. Tak skończy każdy kto ciebie dotnie"

Czytając ten list przechodzą mnie ciarki po kręgosłupie, jest jeszcze jedna rzecz zdjęcie i to... mnie w bieliźnie sprzed paru minut! To jest jakiś psychol, dzisiaj siedzę w domu. Zdejmuje koszulkę, zabiera. Te rzeczy i zamykam się w pokoju włączając jakiś film. I tak do wieczora, a potem oddałam się w objęcia morfeusza.
Następnego dnia obudziłam się rano i w ogóle nie wychodziłam z pokoju. Cały dzień w łóżku. Słyszałam tylko powiadomienia w telefonie, aż nie zadzwonił.
Numer Prywatny.
- Halo? - mówię, gdy odbieram
Słyszę dyszenie i jęczenie mężczyzny na mój głos. Rozłączam się i rzucam telefonem na koniec łóżka.
Psychol. Powinnam o tym komuś powiedzieć? A może siedzieć cicho? Boje się, że jak komuś powiem to on tą osobę skrzywdzi. Grozi mi jakiś pojeb, chyba że to żarty mojego brata. Właśnie, gdzie on jest? Od rana go nie słyszę jakby w domu było cichy. Znowu dzwoni telefon.
- Jeśli to ty pojebie... - krzyczę i cichnę.
- Dzień Dobry? Pani Kamila Smith? - pyta ktoś po drugiej stronie telefonu.
- Dzień Dobry tak, ja przepraszam za to wcześniej.
- Nic nie szkodzi, pański brat jest w szpitalu miał wypadek i jest z nim niejaka Karolina, kazała po panią zadzwonić. - mówi recepcjonistka
- Dobrze dziękuję będę jak najszybciej.
Od razu się ogarniam i biegnę na przystanek autobusowy, za 5 minut powinien być autobus. Gdy przyjeżdża od razu siadam i wyglądam za okno. Kto mu to zrobił? Chyba nie ten pojeb, prawda? Gdy jestem pod szpitalem biegnę do niego i szukam mojego brata. Od razu zauważam Karolinę.
- Co się stało? - patrzę na nią
- Ktoś w nas wjechał jakby celowo, a Kamil uderzył głową o kierownicę - mówi i widzę, że zaraz będzie płakała. Od razu ją przytulam I głaszczę po plecach.
- Hej Karo wszystko będzie dobrze, nic mu nie będzie - zbierają mi się łzy w oczach, ale od razu zaciskam powieki. Muszę być silna dla brata, muszę się spotkać z tym pojebem. Nie powinnam, ale nie może się nic nikomu więcej stać..
Wychodzę ze szpitala i idę w stronę domu, widzę jakieś auto za mną jedzie. Gdy dochodzę do domu zauważam list.

"Spotkajmy się jutro w parku o 5 nad ranem, jeśli pójdziesz ze mną nikt więcej nie ucierpi, a twojemu bratu nawet załatwię jak najlepszych lekarzy. W końcu nie chce, żeby nasze przyszłe dzieci straciły wujka."

Wzdycham cicho. To jutro się z nim spotkam. Wchodzę do domu i rzucam wszystko na podłogę. Jutro napisze wszystkim, żeby się nie martwili i nie przejmowali mną. Zerkam na telefon. Parę wiadomości od Dawida, parę od Oli i mnóstwo od Olafa. Olaf się pyta co się dzieje i czemu nie odpisuje. Napisał, że jutro ok. 12 do mnie przyjedzie. Szkoda, że nie wie, że mnie tutaj nie będzie. Ola pyta, jak się trzymam i mówi, że jutro jedzie z Olafem do mnie. A Dawid on przeprasza napisał, że to napisała jego laska, pyta czemu się nie odzywam od wczoraj. Ja do nikogo się od wczoraj nie odzywam. Chowam rzeczy od tego pojeba w szafie na jej dnie i idę się umyć a potem spać.
Rano Wstaję o 4 ubieram się w dresy i bluzę dresową, wiążę włosy w warkocza, piszę wiadomość typu: "Nie martwcie się o mnie. Kochałam was" i idę już w stronę parku. Równo o 5 siedzę na ławeczce koło ogromnego dębu. Koło mnie dosiada się facet.
- Gotowa jesteś ptaszyno? - zerka na mnie
Nie odpowiadam więc przyjmuje to za tak. Ahh.. Super, pięknie pojeb, który nie będzie mnie słuchał.
- Jesteś głodna? - macham mu głową na nie chociaż jestem delikatnie głodna.
Cmoka mnie we włosy a ja się krzywię.
- Czemu to robisz? - pytam cicho
- Bo jesteśmy sobie przeznaczeni kochanie - mówi mi we włosy.
- Ale czemu kosztem mojego brata?
- Sam mi się nawinął na pas, nie moja wina, że nie uważa.
Bierze mnie za rękę i prowadzi do wypasionego BMW. Wzdycham. Normalnie bym się cieszyła, ale muszę robić co tylko zechcę.
Zajeżdżamy pod jego wille, wychodzę z samochodu i idę tuż za nim.
- Pokaże ci teraz nasz pokój a potem porobimy coś - dotyka mojej twarzy i cmoka mnie w usta. A wspomniałam, że facet ma dobre 40 lat? Nie to wspominam. Jest ubrany w garniak, ma włosy zaczesane na bok, parę tatuaży i do tego sygnety. Wyglądałby przystojnie, gdyby nie był takim pojebem. Idę za nim do "NASZEGO" pokoju. Dom jest biały natomiast pokój ma czerwone ściany, podłogę wyłożoną ciemny drewnem, szafki też są ciemne, moje rozmyślania przerywa ON.
- Więc tak mam tutaj trochę ciuchów dla ciebie, ale sądzę, że nie będą Ci zbytnio potrzebne, ale możemy jeszcze coś zamówić. W końcu masz tutaj mieszkać przez całe życie. I nie będę cały czas ciebie pieprzył, mam firmę do ogarnięcia.
- A jutro jest bankiet charytatywny, wezwę stylistów i przyszykują cię na niego - lustruje moje ciało - Chodźmy się umyć ptaszyno.
Bierze mnie za rękę i prowadzi do łazienki, w której jest piękna murowana wanna na 2 osoby. Ale wolałabym sama się umyć w niej jak już. Zaczyna nalewać nam wody i rozbiera mnie powoli.
- Może też być mi pomogła co? - mówi rozkazującym tonem. A więc zaczynam go rozbieram, rozpinam mu guziki koszuli, zdejmuję krawat, marynarkę, dokładnie rozbieram go do bokserek. On powoli zdejmuje mi stanik, potem natomiast majtki i czeka na mój ruch, zdejmuje mu bardzo wolnym ruchem bokserki, on ściska mi tyłek, gdy się wypinam zdjąć mu bokserki.
- Klękaj - waham się chwilę - powiedziałem klękaj!
Klękam przed nim, a on pokazuje na swojego fiuta.
- Zrób mi teraz najlepszego loda jakiego potrafisz, a czeka cię nagroda - mówi ochrypłym głosem i widać w jego oczach pożądanie.

Scena 18+ (Polecam pominąć)

_______________________________________________________________________________  
Biorę jego penisa w rękę, poruszam najpierw ręka na nim i delikatnie liżę główkę. Po chwili biorę go do buzi i zaczynam poruszać głową jednocześnie ssąc go. Łapie za moją głowę i nadaje trochę szybsze ruchy, w pewnym momencie dociska moją głowę do końca, przez co biorę całego kutasa do buzi i się nim krztuszę. Wyjmuje go na chwilę i uderza mnie nim po policzkach, z oczu chcą mi zacząć lecieć łzy, ale zaciskam powieki, żeby moja słabość nie ujrzała światła dziennego. Znowu wsadza mi go do buzi i tak robi, dopóki nie dojdzie mi w buzi. Potem wchodzimy do wanny, siada za mną i kładzie swoją obleśną rękę na moim udzie, potem natomiast przesuwa ją w stronę mojej cipki. Wsadza we mnie jeden palec i zaczyna nim poruszać masując mi przy okazji łechtaczkę. Zaczynam cicho skomleć i wić się. Całuje mnie po szyi i dokłada drugi palec przez co zaczynam jeszcze głośniej skomle i wije się pod tym chce, żeby już przestał. Drugą ręką uciska moje piersi, schodzi pocałunkami na piersi i zaczyna mi ssać sutki, prawi szczytuje, gdy on nagle przestaję i chrypi
- Tak będzie wyglądać twoja jedna z kar, nie pozwolę Ci dojść i będziesz się męczyć suczko. Podnosi mnie i przechodzi naprzeciwko mojej osoby unosi moje biodra ponad wodą i zaczyna lizać mi cipę. Skomle nie hamując się, jedna ręką ugniata mi cycki i zaczyna drażnić mi łechtaczkę, wsadzając we mnie palce. Po paru minutach szczytuję, czując do siebie potworne obrzydzenie.

Koniec sceny 18+

________________________________________________________________________________

Olaf pov.
Jedziemy z Olą w stronę domu Kamili. Cholera ta wiadomość brzmiała jakby chciała się zabić jest 8 rano a my pędzimy jak pojebani. Kurwa przetrzepie jej dupę jak żartowała.
Podchodzimy pod jej dom i pukam do drzwi, o zgrozo nikt nie otwiera. Kamila mówiła kiedyś, gdzie są zapasowe klucze. Wyciągam je i widzę tam także klucz Kamili, ale ona go tak nigdy nie zostawia, chyba że jedzie gdzieś na dłużej. Kurwa kurwa kurwa.
- Otwieraj te pieprzone drzwi - krzyczy na mnie Olka, oh.. zamknij się bylibyśmy tu o 7 gdybyś się nie malowała i szukała ubrań.
Otwieram drzwi I od razu biegniemy do niej do pokoju. Nie ma jej. Jest czysto na łóżku jest kartka i coś na niej napisane.
"Witaj droga osobo, którą to czytasz,
Nie nie zabiłam się, ale chce was wszystkich uratować zanim ON wam coś zrobi, udawajcie, że nic nie wiecie. Może was obserwować, widział każdego z was i temu was opuszczam. Nie chce was stracić, a jedynym wyjściem jest iść do tego chorego pojeba..
Żegnajcie wszyscy
Kocham was wszystkich

P.S. Kamil jest w szpitalu i nie zamartwianie go, Dawida też nie. Niech się nie przejmuje taka małolatą." 

Zatracona w uczuciachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz