16

2 0 0
                                    

- Dawid nie denerwuj się - mówię cicho wtulając się w niego.
- Ale Kamila on jest nieobliczalny - dotyka mojego policzka i wyjmuje telefon, który zaczyna mu dzwonić - Halo? Co.. jak to? Niech wypierdala... mhm.. zaraz wrócę..
- Kamiś musisz sama wrócić, ja za parę minut też wrócę do ciebie - całuje mnie w policzek, a ja łapię go za rękę.
- Najpierw powiedź co się stało - patrzę mu w oczy lekko zestresowana
- Mój ojciec jest u mnie w domu i szuka mnie - wzdycha i przeczesuje ręką włosy.
- Pójdę z tobą - mówię zerkając na Olafa.
- Nie! - krzyczą jednocześnie.
- Weźcie, jestem już dużą dziewczynką - wywracam oczami.
- Nawet kurwa nie próbuj - mówi wściekły Olaf - nie po to twój ojciec ci opłacał leczenie żebyś znowu została zgwałcona!
Wzdrygam się na jego wściekły ton, kule się i chowam głowę w klatce Dawida.
- Olaf przystopuj zanim powiesz za dużo - mówi już zły, a ja się odsuwam i powoli otwieram drzwi widząc, że nie zwracają na mnie uwagi. Wybiegam z samochodu i chowam się za najbliższym domem.
- Kurwa! Kamila wracaj tutaj, bo nie ręczę za siebie! - Krzyczy Olaf, a ja w tym czasie przeskakuje przez płot wystraszona i chowam się za nim.
- Kamila, jeśli masz zamiar iść do mojego domu to poczekaj chociaż przed wejściem - Mówi Dawid podchodząc do płotu - Olaf jedź ja jeszcze poszukam Kamili.
- Dobra, ale jak jej znowu coś zrobi to będzie twoja wina - Mówi zły Olaf.
- Dobrze przyjmę winę na siebie - wzdycha Dawid - A teraz możesz jechać jak coś będę dzwonił.
Słyszę pisk opon samochodu i czuje jak ktoś mnie podnosi.
- Wiedziałem, że tu jesteś - bierze mnie w stylu panny młodej.
- Mogę z tobą iść? - patrzę na niego.
- Tak, ale masz stać za mną - całuje mnie w czoło i rusza w stronę swojego domu.
Gdy dochodzimy do jego domu stawia mnie na ziemi i bierze za siebie.
- Chodźmy - łapie mnie za rękę i prowadzi za sobą, w domu słychać krzyki przez co od razu wtulam się w plecy Dawida.

Dawid pov.

Na co ja się zgodziłem? W ogóle nie powinienem jej tutaj brać.
Wchodzimy do salonu i zauważam mojego ojca.
- Czego chcesz? - Sycze przez zaciśnięte zęby.
- O Syn Marnotrawny z jakąś szmatą za sobą - mówi człowiek, który śmie się nazywać moim ojcem. Ale chociaż nie poznał Kamili.
- Czego chcesz od nas? - Krzyżuje ręce.
- Chce zobaczyć swoje dziecko, a ty umawiałeś się z tą suką, więc na pewno masz do niej kontakt - mówi wściekły.
- Jakie dziecko? Tato z kim ty miałeś dziecko? - pyta zdziwiona Klaudia.
- A taka mała szmata mi się wpakowała do łóżka i była w ciąży, a mój drogi syn ją zabrał - mówi I patrzy na moją reakcję - widzisz jaki twój brat jest nieporadny.
- Dawid to prawda? - patrzy zdziwiona.
- Po części tak, ale z tego co on mówi to mała część jest prawdą, a Kamila nie jest szmatą ani suką - mówię zły.
- Ta Kamila co była tu rano? - pyta Klaudia.
KURWA!
- Tak ta sama – wzdycham.
- Ale ona nie wyglądała jak dziewczyna po ciąży, tylko dziewczyna wykończona życiem - patrzy na mnie i naszego ojca.

Kamila pov.

Mówią jakby mnie tutaj wcale nie było... przecież jestem... Chociaż muszę przyznać, że Klaudia zna się na ludziach.
- Przestańcie! - zamykam oczy i krzyczę, po chwili, gdy je otwieram widzę, że wszyscy się na mnie patrzą.
- Czemu tak szmata się odzywa, wypieprz ją i powiesz mi, gdzie ona jest - mówi jego ojciec
- Tato na prawdę nie poznajesz? - odzywa się Klaudia - To jest Kamila.
Dawid od razu ją piorunuje wzrokiem.
Jakby wzrok mógł zabijać leżeliby tutaj martwi.
- Ostatnio jak ja widziałem była trochę mniej śmielsza i nie miała takiego ciała - lustruje mnie wzrokiem, a ja znowu chowam się za Dawida.
- Ty - pokazuje na ojca Dawida - nigdy nie ujrzysz tego dziecka, bo umarło pół roku temu, ale byś powiedział córce jak to wyglądało. Jak przez ciebie nie mogłam być w żadnej ciąży po tej z tobą! - krzyczę z łzami w oczach.
Dawid ściska mi rękę i delikatnie się uśmiecha.
- Kochana Kamilo już jak sama słyszałaś Klaudia zna prawdę - mówi z zadowoleniem.
- To powiedz czemu byłeś w pierdlu, co? Albo kto opłacił ci tą pierdolona kaucję - mówię wściekła.
- Kamila - upomina mnie Dawid – przystopuj.
- Oh jeszcze ty broń ojca - wbijam paznokcie w swoje dłonie - już nie pamiętasz, jak się cięłam przez niego. Jak mój brat wylądował w szpitalu 2 razy!? Jak ty wylądowałeś w nim? - mówię zła ze łzami w oczach.
- Kamila... - mówi cicho Dawid.
- Ja idę odezwę się nie wiem, kiedy... - i wychodzę z jego domu, nie słyszę krzyków, nic oprócz mojego cichego szlochu.
Po paru minutach dochodzę do kawiarni, gdzie siedzą moi przyjaciele, nie wchodzę do środka. Siadam na ławeczce pod nią mimo deszczu, który niedawno się rozpętał.
Patrzę na moich przyjaciół, którzy miło spędzają czas.
Czemu ja nie mogę mieć tak łatwego życia. Czemu muszę mieć takiego pecha.
Rozpłakuje się i kule kolana pod brodę. Dzwoni mi telefon, wyciągam go z kieszeni, a tam numer nieznany. Odbieram.
- Halo?
- Ojeju Kamila tak się martwiliśmy, gdzie ty jesteś?
- Tato?
- Oczywiście a kto inny? Wracaj do brata do domu.
- A przyjedzie Kamil po mnie?
- Jak trzeba to przyjedzie.
- To jestem pod moją ulubioną kawiarnią.
I rozłączył się..
Po paru minutach słyszę nagłe hamowanie przed kawiarnią, a z samochodu wysiada Kamil. Bierze mnie na ręce i wsadza do samochodu, po czym go obchodzi i wsiada na miejsce kierowcy.
Kamilowi dzwoni telefon i od razu odbiera nie patrząc kto to na głośnomówiący.
- Halo?
- Kamil dzięki Bogu ty odbierasz! - krzyczy zadowolony - Jest z tobą może twoja siostra?
Od razu mu macham głową na nie.
- Jest, ale chyba nie chce z tobą rozmawiać.
- A słyszy mnie? - pyta z nadzieją.
- Tak słyszy - zerka na mnie.
- Kamiś kochanie to nie miało tak wyglądać wolałbym potem z Klaudią pogadać bez ojca, bo inaczej jest słowo na słowo, a jakbyśmy rozmawiali z nią to byśmy mogli pokazać dowody. Wybaczysz mi to, proszę - słyszę ciszę i po chwili się odzywa - Kamil słyszała to?
- Tak, na to wygląda - łapie mnie za rękę.
- Jutro się odezwę - mówię bardzo cicho, ale wiem, że to słyszy, bo słyszę, że się cieszy.
- Do jutra kochanie! - rozłącza się.
- Spadaj - mówię pod nosem.

Kamil pov.
Ciekawe co się pomiędzy nimi stało..
- Siostra co się dzieje?
- A co ma się dziać nic - burczy pod nosem.
- Przecież widzę..
- Mówię Kurwa, że nic się nie dzieje!
- Okej ale wiesz, że możesz na mnie liczyć..
- Tsa - mówi zła i wychodzi z samochody, gdy dojeżdżamy pod dom.
Idę za nią i cały czas obserwuje jej osobę.
- Hej - słyszę, jak Karolina wita się z Kamilą, ale ta jej nie odpowiada
- Mogłabyś się odezwać - krzyczę zdejmując buty, a Kamila pokazuje mi fucka.
Co się z nią stało?
Wzdycham i idę daje buziaka Karo w usta
- Hej kochanie nie przejmuj się Kamilą, chyba ma gorszy dzień
- Ale nie rozumiem jej zachowania
- Nie przejmuj się - przytulam ją i odrywam się słysząc dzwonek
- Kogo Kurwa teraz niesie - Mówię zły

 
Otwieram drzwi i to co zauważam przeraża mnie... 

Zatracona w uczuciachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz