-Za późno na co? - mówi wchodzący Olaf.
- Na dziecko.
- Słoneczko co się dzieje?
- Jestem w ciąży - szepcze.
- Ale jak to, kochana pomożemy Ci we wszystkim - cmoka mnie w policzek.
- Tylko że ja nie chcę dziecka z nim, a zarazem nie mogę już mieć więcej dzieci - zaczynam płakać - Nikt nie zechce dziewczyny z jakimś obcym dzieckiem. A jak usunę to nikt mnie nie będzie chciał, bo nie mogę mu dać potomstwa.
Wtulam się w Olafa, który coś mówi do Kamila a ja już ich nie słucham.
- Hej Kamiś już spokojnie - szepcze mi do ucha Olaf, ja wybucham jeszcze większym płaczem. Zerkam na Kamila, który daje Olafowi jakąś tabletkę i wodę. - Weźmiesz tabletkę i wypijesz wodę dla mnie, proszę.
Robię tak jak prosi Olaf i po paru minutach jestem senna.
Pewnie tabletka usypiająca.
Zasypiam w ramionach Olafa.Budzę się po paru godzinach i zerkam koło mnie leży Kamil mocno mnie tuląc, a na fotelu zasnął Olaf.
Pilnowali mnie całą noc.
Słyszę stukanie na dole przez co się wzdrygam.
Uhh.. pewnie to Karo.
Wydostaje się z objęć Kamila i wstaje idąc na dół do kuchni.
- Hej śpiochu - uśmiecha się delikatnie Karo do mnie - jak się czujesz?
Wzruszam ramionami, bo nic nie czuję, siadam na krześle koło Oli, która też chyba była tu całą noc.
- Bardzo było słychać wczoraj rozmowę moją i Kamila - pytam cicho.
- Niestety Kami, ale my ci naprawdę pomożemy i masz też Dawida - uśmiecha się do mnie.
- Boje się, że nie będzie się chciał ze mną zadawać - spuszczam wzrok.
- Nawet tak nie myśl, on się wkurzył jak wiedział, że jego ojciec coś ci zrobił - słyszę głos Oliwi? Uhh tak wchodzi akurat do kuchni.
- On ciebie nie opuści, przy tym już szczególnie - gładzi mnie po ramieniu - w dodatku wybudził się, byłam u niego. Chce widzieć tylko ciebie, chce wiedzieć, że jesteś cała. Zostawił cię w tej garderobie i boi się, że gdy stracił przytomność on ci coś zrobił.
- Zaraz się ubiorę i pojadę do niego - zerkam na nią.
- Najpierw zjesz - odzywa się Kamil.
I ty Brutusie przeciwko mnie
- Ale teraz nie jestem głodna - zerkam na niego.
- To zjesz przy Dawidzie w szpitalu - wzdycham na to i kiwam głową na tak, chociaż i tak nie zjem.Od razu biegnę się ogarnąć i po paru minutach jestem na dole. Wychodzimy i Oliwia mnie zawozi, a gdy odjeżdża do kogoś dzwoni, ciekawe kogo. Wchodzę do szpitala i idę w stronę sali Dawida.
Pukam i słyszę słowo, którego się nie spodziewałam, przecież nikogo nie wpuszcza.
- Proszę - słyszę jego krzyk
Wchodzę do sali i delikatnie się uśmiecham.
- Hej - mówię cicho.
- Cześć - mówi zerkając na mnie i skanując mnie wzrokiem - chodź tutaj do mnie.
Podchodzę do niego i siadam na łóżku koło niego. Łapie mnie za biodra delikatnie i podwija moją za dużą koszulkę.
- Schudłaś, Kami kości Ci wystają - zerka na mnie - Czemu nic nie jadłaś?
- Jadłam mam szybki metabolizm.
- Proszę nie okłamuj mnie, widzę przecież że nie jesz. Każdy to widzi.
Gdy chce coś powiedzieć do sali wchodzi kobieta z wózkiem jedzenia.
Czyli do niego Oliwia dzwoniła.
- Uhh.. - zerkam na kobitkę koło mnie a Dawid znowu podwija mi koszulkę.
- Niech mi pani powie czy ta dziewczyna wygląda na grubą? - zwraca się do niej
- No nie, um... wygląda na bardzo wychudzoną
Zerkam na niego lekko zła
- Nawet tak na mnie nie patrz, Kamiś musisz jeść. Nie jesteś gruba i nawet nie byłaś, byłaś piękna a bez urazy teraz wyglądasz strasznie. Nie ładnie, a strasznie - stają mi łzy w oczach - Zacznij jeść, a za każdy posiłek dam ci buziaka w policzek. A za każdy kilogram spełnię twoją prośbę.
Delikatnie się podnosi i daje mi buziaka w policzek.
- A teraz zjemy śniadanie razem, dobrze?
Macham głową na tak, a on podaje mi śniadanie i bierze swoje. Zerkam na porcje jaka mi daje. Jest ogromna a do tego kakao. Mmm kiedyś je uwielbiałam.
Bawię się jedzeniem i zerkam za okno, bo zaczęło padać.
- Kochanie jedz - zerkam na niego i zaczynam powoli jeść po małych kęsach - hmm może cię nakarmię.
Bierze ode mnie widelec i zaczyna mnie karmić każąc żebym zamknęła oczy. Okazuje się że zjadam wszystko.
Otwieram oczy gdy czuje że już nic mi nie daje i dostaje buziaka w policzek.
- Bardzo ładnie zjadłaś - uśmiecha się do mnie - Niedługo wyjdę to ciebie też tak przypilnuje.
Zaczynam się cicho śmiać, a on do mnie dołącza.
- I wykarmię was - nagle zasłania usta, a ja po chwili orientuje się czemu to zrobił - Przepraszam Kami.
- Musze przywyknąć - spuszczam wzrok.
- Czemu nie usuniesz?
- Bo potem już nie mogę mieć dzieci - wzdycham cicho.
- Dlaczego?
- Przez niego, a żebym miała dzieci to muszę wydać bardzo dużo pieniędzy, których nie mam.
- Ale mogę Ci pomóc - głaszczę mnie po policzku.
- Będę pamiętać.
- Kamila, na prawdę wam pomogę - kładzie dłoń na moim brzuchu - jeśli nie chcesz stracić dziecka pomogę Ci je wychować.
- Nie musisz na prawdę najlepiej jak nikomu nie będę przeszkadzała.
- Ej ja wam pomogę a szczególnie tobie nawet jeśli się na to nie zgodzisz. Ja ci pomogę w każdej twojej decyzji.
Zerka mi w oczy i wystawia do mnie ręce żebym się koło niego położyła, a więc to robię i przymykam oczy wtulona w niego.
Budzi mnie głaskanie po moich włosach, delikatnie podnoszę głowę i zerkam na Dawida, który się uśmiecha.
- Dzień Dobry piękna.
- Dzień Dobry - uśmiecham się i zerkam za okno - chwila ja już powinnam być w domu.
Podnoszę się, ale Dawid wciąga mnie na łóżko.
- Dawid muszę iść do domu.
- Wcale, że nie.
- Muszę jest późno.
- Ale nie chce żebyś szła - patrzy mi na usta, a ja je zagryzam - nie rób tak kochana.
Po chwili delikatnie siada i zbliża się do moich ust po czym łapie pomiędzy zęby moją dolną wargę i ją ssie. Gdy przestaję cmoka mnie w nią a ja siedzę, jak oniemiała. Wstaje bąkam krótkie pa i wybiegam ze szpitala zaczerpnąć świeżego powietrza.
Był tak blisko, mogłam go pocałować...
Zauważam auto Kamila i do niego idę, dziwne przecież nie dzwoniłam. Wsiadam a Kamil uśmiecha się jak głupi.
- Jak było?
- Eee... Um... dobrze.
- Całowaliście się?
- Eee... nie, jeszcze nie.
- Czyli zmierza do tego.
- Chyba tak, nie wiem - zaczyna mi burczeć w brzuchu.
Po skończonej rozmowie jedziemy w stronę domu. Gdy zajeżdżamy na podjeździe stoi auto...
![](https://img.wattpad.com/cover/246868590-288-k863183.jpg)
CZYTASZ
Zatracona w uczuciach
Novela JuvenilKamila jest młodą dziewczyna, którą dotyka dużo niesprawiedliwości, ale jedna jest najgorsza 18+