26

2 0 0
                                    

- Pani Kamilo pani...

- ...jest w ciąży bliźniaczej. Tutaj są dwie fasolki - pokazuje na ekran, gdzie widać dwie plamki - Pani będzie miała dwójkę dzieci.
- Bliźniaki? - pytam zduszonym głosem, wystraszona.
- Spokojnie proszę się nie obawiać, czasami zdarzają się takie ciążę - lekko się uśmiecha - niech pani się wytrze, a ja przepisze pani leki które najlepiej, jakby pani brała.
- Dobrze - wycieram się, wstaje, podchodzę do biurka i siadam z drugiej strony obserwując jak lekarka wypisuje receptę.
- Proszę to przyjmować codziennie, zapisałam Pani 3 opakowania - podaje mi kartkę z receptą - niech pani ja wykupi w szpitalnej aptece, będzie taniej.
- Dobrze, dziękuję, do widzenia - wychodzę i już nie słyszę jej pożegnania. Od razu kieruje się do szpitalnej apteki, żeby wykupić leki które mi przepisała. Wykupuje wszystko i chowam do torebki, która tutaj ze sobą przywlokłam.

Boże to aż 2 dzieci
Co ja teraz powiem Dawidowi?

Po 2 godzinach od wyjścia ze szpitala wracam do domu. Wchodzę najciężej jak mogę, bo jest już po 20, a w salonie gra telewizor. Z nadzieją, że mnie nie zobaczą kieruje się na górę po schodach.
- O Kamila wróciła - krzyczy zadowolony Olaf, a wzrok wszystkich jest skierowany na mnie - nawet nie przyjdziesz powiedzieć czemu ciebie tak długo nie było, ani co powiedział lekarz.
- Lekarz powiedział, że wszystko okej. Na dekolcie nie będzie śladu, a na brzuchu i plecach się zobaczy - mówię na jednym wdechu tyłem do nich i zagryzam policzek nie chcąc mówić o tej nieszczęsnej ciąży.
- A jak z dzieckiem? - pyta cicho Kamil, czuję, że jeden wzrok wypala w moich plecach dziurę.

Dawid już wszystko wie, teraz nie ukryjesz prawdy

- Chyba dobrze, dostałam leki - mówię cicho.
- I nic więcej - w końcu głos zabiera Dawid, słyszę, że jest zły - Nie mówisz nam wszystkiego.
Słyszę że wstaje, a reszta jest gotowa go zatrzymać przed kłótnią, która może wyniknąć z tego.
- Dlaczego nie mówisz, że wzdrygasz się na dotyk. Nawet mój - mówi zły i nagle podnosi głos - I dlaczego nie chcesz nam powiedzieć, że dzieci będzie dwójka.
Przez chwilę w salonie jest cisza, którą zakłóca granie telewizora.
- Właśnie dlatego - mówię cicho - sama tej myśli nie przyswoiłam jeszcze. Dwie godziny temu wyszłam do lekarza i musiałam to przemyśleć.
- Co kurwa chciałaś przemyśleć, wystarczyło powiedzieć, że będzie dwójka dzieciaków, a nie ukrywać ten fakt przez jebane dwie godziny - coraz bardziej podnosi głos, prawie krzyczy - Powiedz nam co musiałaś przemyśleć!
- To czy chce żebyś był uwiązany przy mnie i dwójce dzieci - mówię bliska płaczu. - To czy to dobry pomysł, żebyś siedział ze mną podczas ciąży, denerwując się, że nic nie możesz zrobić. I przemyślałam to, znajdę robotę i nie musicie się martwić.
Wchodzę powoli na górę i nagle słyszę rozżalony krzyk.
- A pomyślałaś, że chce wychowywać te dzieci!? - chwila przerwy - Pomyślałaś, że chce to robić, bo ciebie kocham!?
- Pomyślałam - mówię bardzo cicho - i dlatego tak zdecydowałam. Jeślibyśmy się rozstali to byś czuł potrzebę pomagania mi, a..
- Dlaczego od razu zakładasz myśl, że się rozstaniemy!? - wyrzuca ręce w powietrze - nie odszedłem, jak miałaś całe ciało pokaleczone, pomagałem ci szukać pomocy. Dlaczego uważasz, że możemy się rozstać?
- Bo nikt nie chce zepsutego towaru, który boi się dotyku i nie będzie mógł zadowolić faceta - słyszę, jak prycha na moje słowa.
- Zgłupiałaś do reszty. Uważasz, że jestem jak każdy? - pyta zły - Dla mnie nie liczy się twoje ciało, a twoje wnętrze. Twoje serce, twoja dusza i twój charakter oraz dzieci, które są jak moje.
Ostatnie słowa mówi bardzo cicho, czując jakby jego świat zaraz miał się rozpaść.
- Kamila, dlaczego uważasz, że jesteście problemem? - pyta cicho Olaf - Jesteś naszą przyjaciółką, dziewczyną, siostrą, córką. Nigdy nie byłaś problemem, jak się wyniesiesz to kto mi będzie odradzał chłopaków? Kto będzie dokuczał Kamilowi? Kto będzie sprawiał, że Dawid będzie chodził z głową w chmurach? Kto będzie mi pomagał ogarniać Olę? Kto będzie witał waszego ojca z uśmiechem i radością? Kto zje naleśniki Karoliny i najważniejsze..
- Kto zastąpi nasz cały świat? - przerywa Olafowi, Kamil z łamiącym się głosem.
- Kamil - szepcze do siebie.
- Swoim odejściem złamiesz nas wszystkich - mówi bardzo cicho Kamil - My chcemy ci pomagać. Bo te małe fasolki to może nasi chrześniacy. A my chcemy być dla nich najlepszą rodziną jaką jesteśmy, mimo że niektórzy nie są spokrewnieni. Dla kogo będę najlepszym wujkiem? I ktoś musi być ciocią moich dzieci.
- Ale... przecież. - sztywnieje czując dotyk na ręku.
- O tym mówiłem - odzywa się gdzieś Dawid z tyłu, a Olaf, który mnie złapał za rękę przytula mnie.
- Kamiś musisz przełamać strach - głaszczę mnie po włosach i prowadzi mnie na dół do wszystkich - Musimy się wszyscy uspokoić.

Słychać dzwonek telefonu, wszyscy odwracają wzrok na telefon domowy o którym zapomnieliśmy. Kamil do niego podchodzi.

- Halo - widzę, jak robi wielkie oczy i patrzy na każdego z nas po kolei - uh dobrze.
- Tak, babciu

To jedno słowo oznaczało kłopoty jeszcze nie wiedziałam jak wielkie.. 

Zatracona w uczuciachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz