Nadszedł ostatni tydzień września, a co za tym idzie, wkrótce są urodziny Josephine. Charlie, Nathan i Victoria zawsze długo nad nimi siedzieli, aby ich przyjaciółka jak zwykle nie skończyła w książkach. Wyjątkiem był piąty rok. Mieli mieć SUMy i Josephine ostrzegła, że cokolwiek wymyślą to nie zamierza brać udziału. W tamtym roku udało im się nawet wyciągnąć ją, nielegalnie co prawda, do Hogsmeade na niekoniecznie piwo kremowe. Chociaż Josephine poszła do szkoły rok później, tak samo jak Charlie i kończyła siedemnaste urodziny szybciej niż Nathan czy Victoria to jednak nie czuła się ani trochę dorosła.
Charlie zawsze bardzo się starał żeby urodziny Josephine były udane, ale czasem ciężko było mu się dogadać z Nathanem i Victorią w tej kwestii. Każde z nich miało różne pomysły i każde z nich sądziło, że Josephine spodoba się to co wymyśliła. Za każdym razem postanawiali połączyć wszystkie pomysły w całość, ale nie zawsze to wychodziło.
Zwyczajem Charliego w urodziny Josephine było dawanie jej kwiatów. Zawsze kupował kwiaty na wycieczce do Hogsmeade i zaczarowywał je żeby dłużej się trzymały. Oczywiście, że starał się dawać jej coś innego. W końcu często przez całe wakacje oszczędzał pieniądze, żeby kupić Josephine coś lepszego. W tamtym roku dał jej naszyjnik ze słońcem a ona nosiła go po dzisiejszy dzień, dzięki czemu jego serce się radowało.
Nathan zawsze stawiał, żeby posłuchać Josephine i nie robić nic wielkiego, bo dobrze wiedzą, że podczas czytania Josephine czuje się najlepiej. Za to Victoria na to, żeby chociaż raz w roku wyciągnąć ją na jakąś imprezę. Ciężko było to ze sobą połączyć, ale zazwyczaj najpierw dawali Jo poczytać a potem zabierali gdzieś indziej.
W tym roku nie było inaczej. Charlie stawiał na to, że ona chociaż raz w roku się zrelaksowała, a w tym roku była już chodzącą kulą nerwów czekającą na wybuch. Gdy spotkali się gdy Josephine poszła do biblioteki w dormitorium Nathana, Charliego i Mokoto, który nie chciał w tym uczestniczyć - wciąż się złościł - niemalże od razu zaczęli się kłócić.
- To ostatni rok. - zaznaczyła Victoria - Nie wiadomo gdzie nas poniesie po zakończeniu roku i czy wszyscy tu zostaniemy. Chciałabym żeby spędziła te urodziny najlepiej i gronie najbliższych. - powiedziała.
- To prawda. - przyznał Charlie.
- Nie róbmy w tym roku imprezy. - zaproponowała - Posiedzmy w dormitorium.
- Ale warto zaznaczyć również, że to ostatnie urodziny w Hogwarcie. - przypomniał im Nathan - Warto zrobić coś odstrzałowego!
- Wątpię by Jo to bawiło. - stwierdził Charlie - Ona jest nieco przybita. Szuka drogi, którą chce podążać w przyszłości, babcia na nią naciska, nie wysypia się...
- No dobra. Panie Znam-Josephine-Najlepiej. - zakupił Nathan - Co proponujesz?
- Podwieczorek. - powiedział Charlie - W dormitorium. Tylko nasza trójka i Jo. - dodał.
- Po co się w ogóle główkujemy. - powiedziała Victoria przewracając oczami - To i tak pewne, że Charlie nawet nie weźmie naszych pomysłów pod uwagę. - dodała.
- Zawsze biorę je pod uwagę. - odparł Charlie spokojnym głosem - Bez obrazy, ale czasem dajecie takie pomysły jakbyście w ogóle nie znali Jo. - powiedział.
Victoria prychnęła.
- To moja najlepsza kumpela! Oczywiście, że ją znam! - powiedziała - Ale myślę, że ten podwieczorek to nie taki zły pomysł.
- Ale czemu nie impreza? - zapytał Nathan.
- Przecież to jasne, że w obecnej chwili Jo nie ma ochoty imprezować. - powiedział Charlie.
CZYTASZ
The Dragon's Curse| Charlie Weasley
FanfictionSmoki zawsze były najważniejsze dla Charliego i to zawsze się liczyło. Jednak najważniejsza dla mnie była jego najlepsza przyjaciółka od serca, do której miał słabość i która była w stanie rzucić wszystko i wyjechać z nim do Rumunii. To zawsze była...