Rozdział 24

882 47 96
                                    

Walentynki zawsze były dla Josephine mało ważne. Nie były dla niej ani trochę wyjątkowe, bo była zdania, że pary nie powinny okazywać sobie uczuć tylko w ten jeden wyjątkowy dzień. I mimo, że w tym roku miała umówioną walentynkową randkę ze swoim chłopakiem, to nie zmieniła zdania. Ten dzień świętego Walentego zawsze spędzała u boku Charliego, który, mimo, że się tylko przyjaźnili, przynosił jej coś słodkiego. Siedzieli na kanapie w Pokoju Wspólnym, albo w jego dormitorium i jedli słodycze śmiejąc się jak wariaci do siebie. W tym roku miała iść na randkę z chłopakiem, z którym jest w związku od dwóch miesięcy.

Chandler już po śniadaniu wręczył jej kwiaty, ale wcale nie wyglądał jakby był w dobrym humorze, wręcz przeciwnie. Wyglądał jakby miał zaraz się rozpłakać, albo nawrzeszczeć na Jo.

— Nie musimy iść do Hogsmeade, możemy zostać w zamku i się równie świetnie bawić. — powiedziała Jo.

— Pójdziemy do Hogsmeade. — odparł Chandler obejmując ją w pasie i mocno przyciągając ją do siebie — Nie pozwolę aby ktoś mi odebrał ciebie tego dnia. — powiedział. Jo się mocno zawstydziła, bo nie dość, że stali na środku, to jeszcze bardzo mocno ją trzymał, co sprawiało, że poczuła się trochę... niezręcznie.

— W takim razie Jo, musi się przygotować. — powiedział Charlie, patrząc na Chandlera, jakby właśnie wyrządził Jo ogromną krzywdę i miałby się na niego rzucić, wiedział, że jego najlepsza przyjaciółka może się przez to poczuć niekomfortowo.

— Ta... — mruknął Chandler patrząc na Charliego, jego głos był oschły.

— To do zobaczenia. — wypaliła Jo, gdy chłopak odwrócił się szybko i poszedł.

— Co to było? — zapytała Charlie.

— Nie mam pojęcia. — mruknęła.

— Wszystko w porządku, Jo? — zapytał kładąc dłoń na jej plecach.

— Tak. — powiedziała przybliżając się do niego.

Sama nie wiedziała dlaczego poczuła się tak niekomfortowo i niezręcznie. Chandler przyciągnął ją do siebie tak mocno, wręcz ściskał jej talię i wbijał w nią palce, a, że Jo była chuda, bo nie potrafi przytyć, po tym jak przez wiele miesięcy prawie nic nie jadła, to było to dla niej z lekka bolesne. Nie czuła się z tym dobrze, szczególnie, że Chandler był zawsze taki delikatny.

Charlie nie spuszczał z niej oczu, gdy szli do pokoju wspólnego, rozdzielili się dopiero gdy poszła do dormitorium się przebrać.

— Co się stało? — zapytał Nathan, obejmując ramieniem Mayumi, która czytała jakieś czasopismo.

— Nic... Chandler był trochę nachalny. — powiedział Charlie siadając obok nich.

— Nachalny? — dopytywała Mayumi podnosząc głowę — Myślałam, że daje jej dużo przestrzeni...

— Bo tak było... teraz nagle dostał szału. — powiedział Charlie — Czemu nie zauważyłem tego wcześniej?

— Być może nie był taki wcześniej... ale Jo jedzie za tobą do Rumunii. - powiedziała czarnowłosa.

— Nie jedzie za mną tylko ze mną. — powiedział Charlie.

— Tak, ale podjęła taką decyzję ze względu na Ciebie, Charlie. To dla ciebie jedzie do Rumunii. — powiedziała Mayumi.

— Nie chcę jej zrujnować życia, bo jedzie ze mną do Rumunii. — powiedział Charlie, czując nagle jak poczucie winy go ogarnia.

— Nie rujnujesz jej życia. — stwierdził Nathan — Jo sama chce z tobą jechać do Rumunii. To była jej decyzja.

Pierwszy Jo nie miała ochoty wyjść spotkać się z Chandlerem, mimo, że wszystko było w porządku. Czuła się jednak trochę dziwnie. Czuła się jakby była pod ogromną presją, była trochę przytłoczona.

— Gotowa? — zapytał Chandler patrząc na swoją dziewczynę z uśmiechem, zdawało się, że humor mu się poprawił.

— Pewnie. — powiedziała łapiąc go za rękę.

Jo była nieco zdziwiona z powodu miejsca, do którego tym razem zabrał ją Chandler. Zupełnie się nie spodziewała, że zabierze ją do Herbaciarni u pani Puddifoot, zdecydowanie, że nigdy tam nie była i zawsze uważała, że jest za różowo i cukierkowo. W dodatku cała herbacirnia była ozdobiona w nieco tandetny, walentynkowy sposób, ale jednak weszli do środka i zajęli stolik pod oknem. Zamówili sobie po kawie i zapanowała między nimi dziwnie niezręczna cisza.

— Chandler... mogę wiedzieć dlaczego ostatnio masz taki zły humor? — zapytała Josephine, a w odpowiedzi, ku zaskoczeniu dziewczyny, Chandler przewrócił oczami — Co się stało?

— Powinnaś wiedzieć co się stało. — chłopak prychnął poprawiając włosy, a Jo zmarszczyła brwi.

— Niestety nie mam pojęcia o co ci chodzi. — odparła.

— Serio? Nie masz pojęcia czy robisz z siebie idiotkę? — zapytał Chandler.

— Mówię ci, że nie mam pojęcia. — powiedziała.

— No... wiem, że mówiłem, że to wszystko mi pasuje i w ogóle, ale... co będzie z nami gdy wyjedziesz do Rumunii? — zapytał — Będziemy wciąż się spotykać? Będziemy zmuszeni wtedy być w związku na odległość a nie ukrywam, że nie za bardzo mi to pasuje. — powiedział — Cieszę się, że wiesz gdzie twoje miejsce, ale sądzę, że... może powinnaś się nad tym jeszcze trochę zastanawić...

— Jestem pewna, że chcę jechać do Rumunii. — przerwała mu Jo.

— Rozumiem... — mruknął pod nosem Chandler, biorąc do ręki kubek z kawą.

— Możesz wyjaśnić o co ci chodzi?

— Nie chcę byś wyjeżdżała do Rumunii, o to mi chodzi! — powiedział ostro jej chłopak — A przynajmniej nie z Charliem!

— Co ci nie pasuje w Charliem? — zapytała.

— Mam wrażenie, że się mu podobasz. — powiedział Chandler — Lata obok ciebie, sprawiając wrażenie, że chce być tylko dobrym przyjacielem. Denerwuje mnie, odnoszę wrażenie, że chce mi ciebie odbić. A gdy będziecie razem w Rumunii to pewnie i ty się w nim zakochasz!

— Charlie i ja jesteśmy tylko przyjaciółki. Jestem pewna, że nie jest we mnie zakochany. — powiedziała Jo — On się po prostu przejmuje. — dodała.

— Coś za bardzo się przejmuje.

— Charlie nie raz widział mnie gdy byłam w okropnym stanie, podczas ataku paniki, po długich godzinach płaczu, po nieprzespanych nocach i uwierz mi, że nie ma żadnej opcji by się we mnie nie zakochał. — powiedziała.

— Dlaczego nie zaprzeczasz, gdy mówię o tym, że Ty możesz zakochać się w nim? — zapytał — Nie powiesz mi chyba, że uważasz te rude włosy i piegi za atrakcyjne?

— Charlie to najmilsza osoba na świecie. — powiedziała Jo — Jeśli mam być z tobą szczera to... uważam, że jest przystojny i atrakcyjny... a nie zaprzeczam bo sama nie wiem gdzie poprawadzi mnie życie. — dodała.

— Czyli... uważasz, że możesz zakochać się w Charliem?

— Nie wiem, Chandler! Czemu zadajesz mi takie pytania podczas naszej randki. Szczerze odpowiedziałam na Twoje pytania. — powiedziała Jo.

— Muszę się przewietrzyć. — powiedział Chandler wstając.

Jo zapłaciła i wyszła za nim. Usiadła obok niego na ławce czując się źle. Chciała być z nim szczera. Skąd miała wiedzieć czy zakocha się w Charliem? Uważała, że był on bardzo przystojny, dlatego też zastanawiała się dlaczego żadna z dziewczyn nie powiedziała jeszcze, że jest w nim zakochana.

— Jo... uważam, że powinniśmy się rozstać. — powiedział Chandler.

— Co?

— Uważam, że nie ma sensu tego kontynuować skoro wyjeżdżasz do Rumunii. — powiedział — Będziesz o wiele szczęśliwsza wyjeżdżając będąc wolna.


The Dragon's Curse| Charlie Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz