Rozdział 13

987 51 46
                                    

Nadszedł grudzień i Hogwart pokryła gruba warstwa śniegu. Josephine zawsze o tej porze całymi dniami siedziała w książkach a teraz zdecydowanie była bardziej wyluzowana. Chodziła na randki z Chandlerem, spędzała czas z przyjaciółmi. Zbliżały się również urodziny Charliego, a dziewczyna miała wielkie ambicje. Nie miała zielonego pojęcia co mu dać. Wiedziała, że będzie to coś związanego z magicznymi zwierzątami, bo chłopak je uwielbiał, dlatego gdy była w Hogsmeade, wraz z Chandlerem zaszła do pobliskiej księgarni i zaczęła przeglądać wszystkie książki dotyczące zainteresowań jej przyjaciela.

— Wiedziałaś, że w Rumunii opiekują się smokami? — zapytał Chandler przeglądając jedną z książkę.

— Co ty mówisz? — zapytała podchodząc do niego bliżej.

— Słuchaj, może byś tam napisała i może by się udało załatwić jakąś robotę, czy coś. — powiedział Chandler.

Uśmiech z twarzy Jo zniknął. Chciała być tam gdzie Charlie, a to znaczy, że gdyby wyjechał do Rumunii ona też by to zrobiła, a pewnie by się nad tym zaczęła zastanawiać. Charlie na razie milczy w kwestii jego życia po zakończenia Hogwartu.

Jo nie chciała o tym myśleć dlatego szybko zaczęła przeglądać inne książki. Musiałaby się zastanowić czy jest gotowa porzucić wszystko i wyjechać za granicę z Charliem. Serce podpowiadało jej, że jej miejsce jest przy nim, za to wiedziała, że kontakty ze szkoły by się urwały. Była pewna, że jeśli by taka sytuacja nastąpiła Charlie by na nią nie naciskał.

— Chyba nie ma tu nic innego. — zauważył Chandler spoglądając na Josephine.

— Co ja mam mu kupić? — zapytała brunetka gdy już wyszli ze sklepu.

— Na pewno coś znajdziesz. — powiedział Chandler przyciągając dziewczynę do siebie — Jestem też pewny, że Charlie nie oczekuje prezentu, a chciałby tylko spędzić z tobą czas — dodał.

— Wiem, że tak jest, ale chciałabym mu coś dać. Nie wiadomo gdzie będziemy za rok. — powiedziała.

— Charlie w życiu by cię nie zostawił. — stwierdził Chandler — Nie znam go zbyt dobrze, to prawda, ale wiem, że dużo dla niego znaczysz — zauważył chłopak.

Charlie za to czuł się ostatnio nieco osamotniony. Wszyscy jego przyjaciele byli w związkach, no może oprócz Makoto, ale on się nie zalicza się do grona jego przyjaciół, ale Nathan chodził z Mayumi, Victoria z jakimś krukonem, którego ledwo znali, nawet Josephine miała coś co można było nazwać chłopakiem. Nie był zazdrosny, tylko czuł się samotny. On nigdy nie był poważnie zakochany i nie wie jakie to uczucie. Chciałby to kiedyś poczuć, jego brat Bill zanim wyjechał do Egiptu miał dwie poważne dziewczyny. Chciałby wiedzieć co to za uczucie. Nie oznaczało to jednak, że był zły na Josephine. Wręcz przeciwnie. Cieszył się, że kogoś ma i, że jest z nim szczęśliwa.

Charlie nigdy hucznie nie świętował swoich urodzin, może dlatego, że za parę tygodni były święta, ale jego rodzice i tak kupowali mu prezent. Pamiętał jak jego tata przez długi czas chodził z nim po sklepach aby znaleźć wymarzoną książkę, która wcale nie była taka tania jakby się wydawało, ale Arturowi i Molly to nie przeszkodziło by kupić coś dla ich dziecka. Charlie nie oczekiwał od nikogo prezentów, nawet ich nie chciał. Jedyne czego teraz chciał to zdobyć wreszcie odwagę i powiedzieć Josephine, że wyjeżdża do Rumunii zajmować się smokami. Jego rodzina także o tym nie wie, ale Charlie powiadomi ich w święta. Mniej więcej wie jakiej reakcji się spodziewać, bo w końcu Bill również wyjechał do Egiptu i powiadomił rodzinę o tym również w święta. Molly była zrozpaczona na myśl, że jej pierworodny syn nie będzie blisko niej, Artur był z niego dumny jednak nie ukrywał, że będzie go brakowało w domu. A rodzeństwo zgrywało, że wcale ich to nie rusza i, że Bill może wyjechać gdzie tylko zechce a oni się tym ani trochę nie przejmą. Charlie wtedy zastanawiał co zrobi, gdy jego starszy brat wyjedzie, bo to on często mu pomagał we wszystkim, ale wciąż są w kontakcie. Raz na dwa tygodnie Bill wysyła sowę do swoich rodziców i rodzeństwa.

Trudno było Charliemu powiedzieć, za którym ze swojego młodszego rodzeństwa będzie tęsknił najbardziej. To tak jakby wybrać swojego ulubieńca. Percy nigdy nie chciał za dużo jego pomocy, ale gdy był mały Charlie często mu czytał na dobranoc, Fred był już mu trochę bardziej bliższy, gdy chłopiec miał pięć lat i śniły mu się koszmary przychodzi do Charliego po pocieszenie, wtedy gryfon myślał, że to strata czasu, ale teraz by wrócił do czasów gdy Fred stał nad jego łóżkiem z pluszakiem a jednej ręce a w drugą szturchał swojego starszego brata. George zawsze był bardziej spokojny od Freda i Charlie zawsze go zapewniał, że nie jest przez to gorszy. Zawsze stawał w obronie obu bliźniaków gdy coś nabroili. Ron był jego najmłodszym bratem i dzieliła ich duża różnica wieku, więc Ron bardziej podziwiał Charliego, ale zawsze się nim opiekował gdy rodzice musieli gdzieś iść, żałował, że ominie go chwila gdy Ron pójdzie na pierwszy rok i znajdzie sobie znajomych, Ginny była najmłodsza z całego rodzeństwa, ale z pewnością nie była niewinna, czasem buzia jej się zamykała, ale Charlie żałował, że nie zobaczy jak dziewczyna dorasta, chociaż na samą myśl, że jego maleńka siostra, która nie chciała puścić jego nogi, gdy szedł na czwarty rok, może dorosnąć i mieć chłopaka wprawiała go w złość, przecież to jasne, że najpierw on musi zaakceptować kogoś kto śmie jej dotknąć.

Bill powiedział mu już, że najbardziej za rodzicami zatęskni gdy przyjdzie mu samemu robić sobie obiady i prać swoje rzeczy. Jedzenie z Hogwarty było świetnie, ale nic nie równało się z obiadami Molly. Charlie zdecydowanie będzie tęsknił za tym jak jego tata po kryjomu pokazywał mu wszystkie swoje mugolskie zdobycze.

Jednakże wolał nie myśleć o tym na razie, a skupić się na znalezieniu mieszkania w Rumunii.

The Dragon's Curse| Charlie Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz