Rozdział 43

882 62 34
                                    

— CO JA MAM ZROBIĆ BILL? — zapytał Charlie pocierając czoło, gdy jego starszy brat się głośno roześmiał — Nie wiem naprawdę co cię bawi, ale jak widzisz jestem teraz totalnie załamany, więc gdybyś okazał trochę współczucia i może dał jakąś radę to bym był wdzięczny!

— Charlie. — powiedział łagodnie Bill — Nie mogę Ci powiedzieć co masz zrobic. — powiedział, gdy Charlie przewrócił oczami — Mogę Ci za to podsunąć pomysł, żebyś przestał bać się, że wasze relacje się zepsują i zrobić jakikolwiek krok. — dodał.

— A co jak nasze relacje się popsują?

— Charlie. — powiedział Bill — Kochasz ją, ona kocha ciebie, ja nie widzę problemu. — odparł.

— Skąd wiesz, że mnie kocha?

— Wiesz... Jo to też moja przyjaciółka i powiedziała mi o tym. — powiedział.

— A co jak było to w znaczeniu; kocham cię jak brata?

— Zdecydowanie nie było to w takim znaczeniu. — powiedział Bill — Weź wreszcie zrozum, że ona kocha cię tak samo jak ty kochasz ją.

— Mimo wszystko wolę chwilę poczekać...

— No cholera, Charlie! — powiedział Bill — Po co mnie pytasz co masz zrobić skoro nie zamierzasz tego robić?

— Jo nie ma się ostatnio najlepiej, przez śmierć jej babci, przez ten cały stres z pracy, w ogóle przez jej pracę, więc wolę naprawdę poczekać. — powiedział — Jak nie będzie chciała ze mną być to zrobi się niezręcznie! A wtedy nie będę mógł jej pomóc.

— Robisz to ze strachu! — powiedział Bill — Chłopie, na codzień opiekujesz się smokami, które mogą cię spalić żywcem, a boisz się wyznać uczucia dziewczynie, która je odwzajemnia.

— Po prostu po tych wszystkich wspomnieniach z Daphne...

— Jo to nie Daphne. Jo jest lepsza. — powiedział Bill — Słuchaj, to nie tak, że nie lubiliśmy Daphne, bo wolelibyśmy żebyś był z Jo, ona była po prostu dla wszystkich niemiła, przezwała naszego tatę od dziwoląga!

— Przecież nie mówię, że za nią tęsknię!

— Rozumiem, że nie za bardzo rozumiesz co się dzieje, ale myślę, że nie masz powodów by się bać! Jo naprawdę cię lubi!

— Dobra! Cicho! Zaraz wróci. — powiedział Charlie.

— Więc zrobisz jakiś krok?

— Nie.

— No ty głupi...

— Nienawidzę. Mojej. Pracy. — powiedziała Jo trzaskając drzwiami.

— Wiesz... może nie mów jej dzisiaj. — szepnął mu Bill, a Charlie przewrócił oczami wstając z kanapy.

— Co się stało?

— Muszę w przyszłym tygodniu zostać dłużej w pracy. — powiedziała Jo — Jestem wściekła. — odparł — Mam już dość! Przysięgam, że złożę wypowiedzenie! — dodała — Zrobię to!

— Możesz umówić się na spotkanie z moim szefem na rozmowę o pracę. Już cię poleciłem. — powiedział Charlie — Jeśli Ci się spodoba możesz złożyć wypowiedzenie tam i pracować ze mną.

— Okej! Zróbmy tak!

— Ty poważnie? — zapytał Charlie — Mówiłaś, że to przemyślisz!

— Już przemyślałam! Chcę pracować z tobą. — odparła.

— Okej! To ja napiszę do szefa. — powiedział Charlie.

W duchu bardzo się ucieszył, że Jo w końcu postanowiła zrobić coś dla siebie. Od razu napisał do szefa i wysłał sowę, a potem nalał Jo kieliszek jej ulubionego wina i podał jej. Jo wyglądała na zmęczoną, ale mógł też się założyć, że w pracy płakała. W takich chwilach zupełnie zapominał o tym co go dręczy. Wiedział, że Bill ma rację. Powinien już dawno wyznać wszystko Jo, ale coś go powstrzymywało, nawet to, że wiedział, że Jo też go kochała.

— Nasz tata cię pozdrawia i przekazuje, że zepsuł mugolskie radio i nie wie jak naprawić. — powiedział Bill.

— Musimy jechać do twoich rodziców, dawno ich nie widziałam. — powiedziała.

— W wakacje jest finał pucharu świata w Quiditchu. Może uda nam się zdobyć bilety. — powiedział Bill — Albo tacie się uda!

— Może. — powiedziała Jo opierając policzek na klatce piersiowej Charliego.

— Faktycznie dawno ich nie widzieliśmy. — powiedział Bill — Bo ile nasze rodzeństwo ma lat? Percy ma... z siedemnaście?

— On jest na ostatnim roku Hogwartu. — powiedziała Jo

— Fred i George są na trzecim...

— Piątym

— To Ron jest na pierwszym.

— Trzecim

— A Ginny jest za mała na Hogwart..

— I wy się nazywacie ich starszym rodzeństwem? — zapytała ze śmiechem Jo.

— Wolę myśleć, że są młodsi, bo ja nie wychodzę na takiego starego. — powiedział Bill.

— Mama jak cię zobaczyć z tym kolczykiem to chyba na zawał padnie! — powiedział Charlie.

— A ja uważam, że wygląda świetnie. — powiedziała Jo.

— Mamie się spodoba!

— Chyba mamy inną mamę. — odparł Charlie — Już ledwo akceptuje twoje długie włosy.

— Bo mam najlepsze włosy z nas wszystkich. Nie chce żeby reszcie zrobiło się przykro.

— Tak, tak na pewno jest. — powiedział Charlie śmiejąc się pod nosem.

The Dragon's Curse| Charlie Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz