Gdy Charlie otworzył oczy tego dnia zobaczył Josephine wciąż śpiąca obok niego, była cała odkryta, więc Charlie musiał zabrać jej całą kołdrę, przykrył ją i wyszedł z łóżka. Był przerażony ich bliskością tej nocy. Czuł się dziwnie niespokojny na samą myśl, że spali razem w łóżku, z podkreśleniem na słowo spanie. W pokojach mieli żaluzje, dlatego było ciemno, ale gdy wyszedł z pokoju Jo oślepiło go światło. Z okiem wpadały zimowe promienie słoneczne i było trochę zimno. W lodówce nie mieli za wiele więc poszedł zrobić do najbliższego sklepu aby zrobić zakupy. Ku jego zdziwieniu Jo wciąż spała, gdy wrócił. Obudziła się dopiero gdy kończył robić śniadanie.
— Dzień dobry. — powiedział Charlie — Ty to wiesz kiedy wstać. — dodał odwracając się, włosy Jo były tego dnia w okropnym stanie, bo stały jej na każdy możliwy kierunek, a ona sama była okropnie zaspana, zazwyczaj wstawała wcześnie, a teraz dochodziła dwunasta.
— Zrobiłeś sniadanie? — wymamrotała siadając przy stole i spoglądając na niego, gdy Charlie się tylko na nią gapił — Charlie?
— Ja, tak, zrobiłem. — wymamrotał biorąc talerz z tostami.
— Dziękuję. — powiedziała lekko się do niego uśmiechając.
Po śniadaniu Jo poszła pod prysznic, Charlie wszystko posprzątał. Chował już ostatni talerz, gdy Jo wyszła z łazienki. Musiała zapomnieć ubrań i szła w samym ręczniku owiniętym wokół jej ciała. Charlie starał się nie podążyć za nią wzrokiem, ale ona się do niego szeroko uśmiechnęła wchodząc do swojego pokoju.
— Co się dzieje? — zapytał samego siebie.
Jo wyszła pięć minut później, włosy musiała wysuszyć za pomocą zaklęcia a ubrała na siebie sweter Charliego i jeansy.
— Mam parę spraw, które muszę załatwić na mieście. — powiedziała chowając potrzebne rzeczy do torebki.
— Okej. — wymamrotał.
— Wrócę maksymalnie za dwie godziny. — powiedziała, pocałowała Charlie w policzek, ubrała płaszcz i wyszła z mieszkania.
Charlie podszedł do telefonu i wykręcił numer;
— Odbierz, odbierz, odbierz...
— Halo? — usłyszał w słuchawce głos starszego brata.
— Cześć, Billy. — odezwał się Charlie.
— Charlie? Coś się stało? — zapytał Bill, pewnie marszcząc brwi.
— Dzieje się coś naprawdę dziwnego. — wyznał Charlie — Ze mną.
— Charlie, to tylko przeziębienie, wcale nie umierasz...
— Nie chodzi o to. Chodzi o Jo. — mruknął Charlie.
— O Jo?
— Tak, bo, widzisz. Wczoraj oglądaliśmy razem telewizję i zasnęliśmy i... no chciałem zanieść ją do jej pokoju, a ona mnie poprosiła bym został i teraz się dziwnie czuje...
— Charlie panikujesz.
— Bo paręnaście minut temu wyszła z łazienki w samym ręczniku!
— Charlie, weź głęboki odech i posłuchaj mnie. — powiedział Bill — Co teraz czujesz przy Jo?
— Nie wiem. Nie umiem tego określić. — odparł Charlie — Bo ona jest taka piękna, rozumiesz? I tak pięknie się uśmiecha i nawet jak śpi to jest piękna.
— Charlie, wydaje mi się, że ty zaczynasz czuć coś więcej do Jo. — powiedział Bill.
— Co?
CZYTASZ
The Dragon's Curse| Charlie Weasley
FanfictionSmoki zawsze były najważniejsze dla Charliego i to zawsze się liczyło. Jednak najważniejsza dla mnie była jego najlepsza przyjaciółka od serca, do której miał słabość i która była w stanie rzucić wszystko i wyjechać z nim do Rumunii. To zawsze była...