Zanim przeczytasz:
Chciałabym na tym koncie tworzyć Safe Place dla wszystkich dlatego osoby, które nie wspierają osób transseksualnych chciałabym żeby po prostu tego nie czytały. Nie chciałabym aby pojawiały się tu przykre komentarze. Każdy zasługuje na miłość nieważne kim jest.
Dziękuję.
Miłego czytania!***
CZERWIEC 2005 ROK
Charlie odwrócił się na drugi bok i już czuł, że Jolie ponownie zakradła się do ich łóżka w środku nocy. Próbowali nauczyć ją spać samej, ale odkąd nauczyła się chodzić nieważne co by się działo przychodziło do nich i chowała się między Charliego i Jo. Nie żeby mu tu przeszkadzało, ale gdy jego córka budziła się znacznie szybciej niż on i zaczynała go budzić wiercąc się i go kopiąc nie było to dla niego przyjemne. Gdy uniósł głowę zobaczył jednak, że Jo nie ma w łóżku.
— Tata? — szepnęła Jolie — Dyszysz mi na szyję. — dodała. Charlie się uśmiechnął i posadził ją sobie na brzuchu. Słońce ledwo wstało, a ona wyglądała jakby była gotowa na zabawę.
— Gdzie mama? — zapytał.
— Wstała. — powiedział ciągnąc go za włosy. Ostatnio nie miał czasu na podcięcie ich i sięgały mu już prawie do ramion. Jolie uwielbiała je szarpać i się nimi bawić.
— Nie mów. — powiedział Charlie wstając z Jolie z łóżka. Posadził ją sobie na ramionach i szybko przeszedł do kuchni. Josephine stała przy płacie i kroiła warzywa. Jej brzuch już był trochę bardziej zaokrąglony.
— Jolie nie szarp taty. — powiedziała Jo nieco poirytowana. Charlie odstawił córkę na ziemię. Była nieco urażona słowami mamy.
— Idź się pobaw, słonko. — powiedział Charlie. Gdy Jolie jak petarda wyleciała z pokoju rudzielec stanął obok żony. Była nieco blada na twarzy. Jej druga ciąża nie przebywała tak dobrze. Jo się czuła koszmarnie i często przy opiecie nad Jolie się irytowała dlatego Charlie starał się nią jak najwięcej opiekować i często spędzała czas w Norze, bo Molly uwielbiała opiekować się ze swoimi wnuczkami. Mówiła, że to jakby mieć znów Freda i George'a w domu.
— Przepraszam. — powiedziała Jo pocierając twarz — Znów się denerwuję.
— Nie szkodzi. — powiedział Charlie gładząc ją po ramieniu — Odwiozę Jolie do rodziców.
— To już kolejny dzień, a ona jest dość mądra żeby zadawać niewygodne pytania. — powiedziała Jo.
— Nie weźmiemy jej ze sobą do szpitala. Znasz ją. Zacznie biegać, a ja już się dość nabiegałem za Fredem. — odparł Charlie. Jo oparła policzek na jego ramieniu. Była zmęczona i wszyscy mówili jej musi więcej odpoczywać jeśli nie chce mieć problemów z ciążą.
Odstawili Jolie u Molly i pojechali do świętego Munga. Charlie był wręcz zmuszony by zrobić prawo jazdy, bo Josephine nie mogła się teleportować będąc w ciąży, a tym bardziej tak daleko chodzić więc łatwiej było im zrobić prawo jazdy.
Josephine usiadła w poczekalni zakładając. Była już w czwartym miesiący, a z każdym czuła się nawet gorzej. Nie zdawali sobie nawet sprawy, że jest w ciąży dopóki nie zemdlała w pracy i musiała zgłosić się do Świętego Munga. Charlie ścisnął jej dłoń. Josephine była mu wdzięczna za cierpliwość. Znała go tak dobrze, że wiedziała, że w środku panikuje, ale na zewnątrz był oazą spokoju, która sprawiała, że ona też czuła się spokojniejsza. Opiekował się Jolie, chodził z nią na place zabaw, odwiedzał lekarzy gdy trzeba było, czytał na dobranoc mimo, że miał dużo pracy.
CZYTASZ
The Dragon's Curse| Charlie Weasley
FanfictionSmoki zawsze były najważniejsze dla Charliego i to zawsze się liczyło. Jednak najważniejsza dla mnie była jego najlepsza przyjaciółka od serca, do której miał słabość i która była w stanie rzucić wszystko i wyjechać z nim do Rumunii. To zawsze była...