— Wszystko spakowane. — powiedział Charlie rzucając się na kanapę obok swojej przyjaciółki. Oparł się na łokciu tak blisko niej, że jego włosy łaskotały ją w udo.
— Naprawdę mogłam ci pomóc. — powiedziała odkładając puste pudełko lodów na stolik.
— Nie musiałaś Jo. Miałaś okropny dzień w pracy, musiałaś odpocząć. — stwierdził unosząc rękę i zakładając kosmyk jej brązowych włosów za ucho. Josephine już dawno zmieniła fryzurę i to dość drastycznie, bo na początku roku ścięła włosy do ucha. Jej włosy szybko rosną dlatego były już nieco dłuższe, bo w końcu był już koniec stycznia, ale wciąż były bardzo krótkie.
Charlie tego nie powiedział na głos, ale Jo mu się jeszcze bardziej podobała w krótkich włosach. Było w nich coś co dodawało jej charakteru.
— Jakoś nie mogę się skupić ostatnio w pracy. Cały czas jestem rozkojarzona a przez to nie wychodzą mi eliksiry. — opowiedziała mu.
— Może masz po prostu gorszy okres. To nic takiego. — stwierdził rudzielec — Nie przejmuj się tym. A jak ktoś jeszcze cię obrazi to pójdę mu skopać tyłek. — dodał.
Te słowa w jakiś sposób uderzyły w Jo, bo zdała sobie sprawę, że jej najlepszy przyjaciel teraz będzie mieszkał ze swoją dziewczyną, a nie z nią. Nie będzie już wracała do domu późnym wieczorem i zastawała Charliego, który sam zrobił jej kolację tylko dlatego, że nie chciał by się męczyła o tak późnej porze. Nikt nie przytuli jej tak jak on, gdy jest sfrustrowana i ma ochotę rzucić tę pracę. Czasami się zastanawiała jak z nią wytrzymuje, ale Charlie miał do niej słabość i doskonale o tym wiedział. Nie mógł zostawić jej samej gdy jej mimika twarzy krzyczała, że Jo zaraz się rozklei i rozpłacze jak małe dziecko. I to właśnie teraz widział w jej twarzy.
— Co się dzieje? — zapytał tak troskliwym i czułym głosem, że Jo natychmiast miała ochotę się popłakać.
— Po prostu... Ty się wyprowadzasz.
— Tak...
— Będę za tobą tęskniła! — zawołała, gdy Charlie podniósł się do siadu.
— Będziemy się widywać cały czas. — obiecał jej.
— Nie za tym. — machnęła ręką — Za tym jak mnie zaskakiwałeś. — powiedziała — Pamiętasz jak byłam chora i nie mogłam posprzątać mieszkania. Od razu wziąłeś mopa i wszystko zrobiłeś! A potem jeszcze się mną opiekowałeś...
— Jo... jeśli mam być z tobą szczery to nie jestem za bardzo przekonany, czy chce mieszkać z Daphne. — dodał Charlie.
— Co? O czym ty mówisz?
— Ostatnio czuję się jakby ten związek się niszczył i mimo, że próbuję go naprawić, Daphne cały czas na coś naciska. — powiedział Charlie — Nie jestem przekonany czy wciąż czuję to samo co na początku.
— Charlie, nie możesz zamieszkać z dziewczyną, do której nie wiadomo co czujesz. — powiedziała — Jeśli nie chcesz to musisz jej powiedzieć. — dodała.
— Ale ona ostatnio ma okropne humory. — powiedział Charlie — Ja po prostu... lubię z tobą mieszkać. Nawet jak byłaś wtedy chora i byłaś prawie przykuta do łóżka to nawet wtedy czułem jak bardzo mi się podoba mieszkanie z tobą. Nawet sprzątać z tobą lubię, gotować. Lubię jak wracasz do domu i przytulasz się do mnie i opowiadasz o swoim dniu, albo jak ty tak wcześnie wstajesz i robisz mi rano kawę i dajesz pospać w weekendy. — odparł — Czuję się przy tobie tak swobodnie. Rozumiesz?
— Rozumiem cię Charlie, bo czuję to samo. — wyznała — Mieszkanie z tobą to sama przyjemność. Ja też lubię dla ciebie gotować, albo oglądać durne mugolskie seriale w telewizji, lubię słuchać jak rozmawiasz z rodzicami przez telefon mimo, że oni krzyczą ci do ucha, lubię słuchać jak mi się żalisz, że za nimi tęsknisz. — powiedziała — Jeśli nie chcesz mieszkać z Daphne to powinieneś jej to powiedzieć.
— Masz rację. Porozmawiam z nią o tym. — powiedział Charlie — Dziękuję Jo. — odparł spoglądając na zegarek — To ty idź zrelaksuj się w ciepłej kąpieli, a ja zrobię nam kolację i herbatę. — dodał.
— To chyba moja kolej by coś dla ciebie zrobić...
— Bez dyskusji, Jo. Widzę po twoich oczach jak bardzo Ci się podoba pomysł ciepłej kąpieli. — zaśmiał się, całując delikatnie jej czoło.
Następnego dnia Charlie aportował się przed mieszkanie swojej dziewczyny. Otworzyła mu będąc w samym szlafroku i rozwalonymi włosami.
— Co ty tu do cholery robisz o tej porze? — zapytała.
— Jest jedenasta. — zaśmiał się chłopak wchodząc do środka i wyraźnie czując zapach jej perfum.
— I co z tego! Mamy dzień wolny! Spałam! — zawołała nieco zirytowana — Gdzie twoje rzeczy?
— Chciałem z Tobą o tym porozmawiać. — wyznał — Nie jestem przekonany co do tej przeprowadzki...
— To był twój pomysł, Charlie. — warknęła na niego.
— Tak wiem, ale czuję wątpliwości więc rozmawiałem z Jo...
— Znowu ona? — zapytała — Ona ci mąci w głowie.
— Posłuchaj, przemyślałem tę sprawę pary razy i chyba nie jestem gotowy z tobą zamieszkać. — odparł, a jego dziewczyna prychnęła.
— Cokolwiek będziesz robił, Charlie, zawsze będzie dla ciebie ważne co myśli o tym Jo i jak ona zareaguje. Mam wrażenie, że ona ci się podoba, że to ją kochasz, nie mnie. Mam wrażenie, że ze mną chodzisz tylko dlatego, że byłam pierwszą dziewczyną jaką poznałeś zainteresowaną smokami. — powiedziała — Więc powiedz mi, to co zwykle mówisz, że nie czujesz nic do Jo ani do żadnej innej dziewczyny.
— Może coś czuję do kogoś innego. — wymamrotał po chwili ciszy.
— Więc myślę, że powinniśmy się rozstać. — powiedziała — Ale nie mam nadziei, że zejdziesz się z Jo, bo ona ci tylko złamie serce, Charlie, bo ona nic do ciebie nie czuje.
— Zrywamy? — zapytał.
— Zrywam z tobą, Charlie. — powiedziała — A teraz wyjdź z mojego mieszkania.
— Nie możemy o tym porozmawiać? — zapytał.
— Nie. Mam cię już dość. Jesteś po uszy zakochany w Josephine i weź sobie w końcu to przemyśl, bo mam dość, że udajesz, że nic do niej nie czujesz. — powiedziała zdenerwowana — A teraz proszę cię wyjdź, bo nie mam ochoty cię teraz oglądać.
CZYTASZ
The Dragon's Curse| Charlie Weasley
FanfictionSmoki zawsze były najważniejsze dla Charliego i to zawsze się liczyło. Jednak najważniejsza dla mnie była jego najlepsza przyjaciółka od serca, do której miał słabość i która była w stanie rzucić wszystko i wyjechać z nim do Rumunii. To zawsze była...