2~¿Serio?~2

3K 248 848
                                    

Pov:George

Napisał do mnie Dream. Cokolwiek chce nic nic zrobię, nie dam rady. Mimo wszystko poszedłem zobaczyć co on teraz chce. To niezbyt odpowiedni moment by drzeć się na cały dom by się zabił. Oczywiście w minecraft, ale w realu też by nie zaszkodziło. Przeczytałem wiadomość, zdziwiło minie to co napisał.

                            *Dream*
             
--Hej Gogy-pierwsza wiadomość już jest dziwne

--Czy wszystko w porządku? Czy ci z wypadku to twoi rodzice? Chcesz pogadać? Wysłucham. -Wow, nie spodziewałem się takiej wiadomość tym bardziej od Clay'a. Nie powiem że nie zrobiło mi się tak. Milej?

--Hej Dream-...

--Szczerze? Nie jest okej jest okropnie. I tak moi rodzice to ci wypadku. Dziękuję za propozycje. Myślę że mogę skorzystać z niej :) -nie wierzyłem w to co napisałem. Zgodziłem się na rozmowę z Clayem która nie była o Mc?

--Zaraz zadzwonię- dodałem

Byłem zestresowany? Nie wiem jak to nazwać, miałem złe przeczucia co to tej rozmowy. Chuj dzwonię. Yolo lol.

--Hallo-Powiedział troskliwy głosem? Tak mi się wydaje

--Hej-powiedziałem krótko

--Chcesz ze mną o czymś konkretnym porozmawiać Clay? - zapytałem

--Martwiłem się. Gdy usłyszałem w wiadomościach o tym wypadku. Zauważyłem samochód. Pamiętam że nam się chwaliłeś że twoi rodzice kupili nowe auto. Dlatego chciałem zapytać. - martwił? Wow, chociaż nie chce wierzyć w te słowa bo brzmią dziwnie z ust osoby którą się nienawidzi. Mimo wszystko nie brzmią jakby były nieszczere.

Pov:Dream

--Martwiłem się. Gdy usłyszałem w wiadomościach o tym wypadku. Zauważyłem samochód. Pamiętam że nam się chwaliłeś że twoi rodzice kupili nowe auto. Dlatego chciałem zapytać. - jeśli ktoś ma dostać nagrodę za najlepszego kłamcę. Dostawał bym ją co rok. Gogy wpadł jak śliwka w kompot. Naiwny, taki biedny rodzice mu nie żyją ojoj. Po tym wszystkim zniszczę go. Będzie błagam bym z nim został. Heh biedny.

Rozmawiałem dalej. Sam nie wierzyłem w moje słowa, jestem w kłamaniu naprawdę dobrze. Gogy się przede mną otworzył. Nawet nie musiałem szukać klucza. Drzwi po prostu były otwarte. Wpuściły mnie jakbym był starym bywalcem. Jest taki naiwny, będę to powtarzał dopóki nie umrę.

*time skip* 2 godziny

Nadal z nim rozmawiałem. Ale nie czułem się już tak. Władczo? Jakbym miał jakąś przewagę? Nie wiem jak to nazwać. Czułem się. Dobrze. I to mi się nie podobało. Postanowiłem sprawdzić ile rozmawiamy. Obstawiałem około 15 minut nie wierzę że bym wytrzymał z nim dłużej niż 40 minut. Ale jednak los znowu dał mi piachem w mordę. Rozmawialiśmy dwie jebane godziny. A ja nie chciałem przestawiać. Jakim cudem? Kurwa mać. To nie tak miało być. Zdałem sobie sprawę ile mu powiedziałem podczas naszej "15 minutowej rozmowy" O moich rodzinach. Siostrze. Nawet kurwa o babci. Co się właśnie dzieje?

Nadal z nim rozmawiałem wciągnąłem się bardzo w rozmowę. Ale Halo! Ja go wykorzystuje. Nic więcej. Po 2 tygodniach po prostu go zniszczę. Nie mogę się doczekać. Będę kochał każdą chwilę w której będzie płakał.

Pov:George

Poczułem jakbym znalazł to jedyną osobę. Której mogę powiedzieć wszystko. Taką osobą byli moi rodzice ale teraz? Jest o wiele lepiej niż z rodzicami. Nie wierzę w to. Naprawdę.

500słów. Damn Toxic :)

Nevermind//DreamNotFound Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz