MARINA
Zaśnięcie przy Santiago było czymś niemal awykonalnym. Po tym jak zobaczył mnie nago, myślałam, że się zapadnę pod ziemię. Niby był to zwyczajny aspekt małżeństwa, ale on nigdy nie widział jeszcze mojego ciała. Byłam zażenowana tym, szczególnie, że on sam chyba żałował, że mnie widział. Boże, czyli byłam tak atrakcyjna jak wieloryb, że musiał mnie przepraszać za to wszystko?
Jakimś cudem jednak zasnęłam, bo ocknęłam się, gdy do moich uszu doszedł dziwny dźwięk. Zerwałam się z łóżka w popłochu, by rozejrzeć się po pomieszczeniu. Pościel obok mnie była jeszcze ciepła, a zza uchylonych drzwi łazienki wydobywała się smuga światła.
Podniosłam się z łóżka niepewnie i zmierzyłam w tamtym kierunku na palcach. Podłoga była zimna, przez co całe moje ciało pokryło się gęsią skórką. Przystanęłam obok ściany, by zajrzeć do środka i nie narazić się na nakrycie. Wewnątrz dostrzegłam mojego męża, który klęczał przed muszlą klozetową i wymiotował. Jego umięśnione plecy trzęsły się przy każdej torsji, przez co poczułam nieodpartą chęć przytulenia go. Jednak wtedy usłyszałam dźwięk jego płaczu, który mnie powstrzymał.
Moje oczy zrobiły się wilgotne, słysząc co chwilę jego pociągnięcie nosem i krótki szloch. Serce niespodziewanie zaczęło łamać mi się na kawałki i tak bardzo pragnęłam podejść do niego i go pocieszyć. Wiedziałam jednak, że nie było to możliwe. Nie chciałam mu przeszkadzać i nie chciałam, by dowiedział się, że ktokolwiek był świadkiem jego chwili załamania. Nie miałam wątpliwości, że takie sytuacje musiały być dla niego rzadkością i w przypadku ich wystąpienia, zapewne nie chciał, by ktokolwiek je widział.
Zacisnęłam pięść na dolnym skrawku mojej koszuli, próbując się powstrzymać przed wtargnięciem. Moje serce biło coraz szybciej, a na gardle zaciskał się niewygodny supeł, kiedy wsłuchiwałam się w jego urywany szloch. Odsunął się nieco od deski, ale ponieważ nie odwrócił się, pozostałam w tym samym miejscu. Zatkał sobie usta dłonią i wtedy już całkowicie się rozsypał. Dygotał cały i co chwilę pociągał nosem.
Wycofałam się i skierowałam ponownie do łóżka. Otarłam łzy, płynące po policzkach i położyłam się, przykrywając kołdrą. Wtuliłam twarz w poduszkę, słysząc stłumiony dźwięk jego łkania. Nie sądziłam, że kiedykolwiek spotkam w tym świecie mężczyznę, który byłby tak złamany, jak on. To, co musiało mu się przydarzyć z pewnością było gorsze niż przypuszczałam.
Zaczęłam analizować wszystko, co o nim wiedziałam, ale do niczego konkretnego nie doszłam. Czy chodziło o jego rodzinę, a może matkę jego syna? Co tak bardzo go zraniło, że jego serce było tak rozdarte?
Płacz ustał, usłyszałam, jak krzątał się po łazience, więc zamknęłam oczy, na wypadek gdyby nagle opuścił pomieszczenie. Ściskałam w dłoni pościel, czekając na jego wyjście. Minuty się przedłużały, ale w końcu ciche skrzypnięcie drzwi oznajmiło mi, że wrócił do sypialni. Czułam się nieswojo z myślą, że o wszystkim wiedziałam. Jak miałam mu potem spojrzeć w oczy? Obraz jego cierpienia co chwilę stawał mi przed oczami i nie sądziłam, że kiedykolwiek zniknie.
Drzwi do pokoju wydały cichy dźwięk i już wiedziałam, że zostawił mnie samą. Nagle zrobiło mi się strasznie niewygodnie i podniosłam się prędko z łóżka. Chciałam za nim pójść, ale jednocześnie nie chciałam, by wiedział, że go obserwowałam.
Wyciągnęłam z szafy rulon papieru, rzuciłam go na podłogę i przeszukałam pudełka, by odnaleźć pastele. Zapaliłam lampę i kiedy wszystko już miałam przygotowane, rozpostarłam białą połać i położyłam się na chłodnej podłodze. Musiałam koniecznie położyć tu jakiś dywan.
CZYTASZ
SANTIAGO ✔ || RIAMARE #2
RomanceTOM II SERII RIAMARE Santiago Otero miał w swoim życiu jedną ważną zasadę - nigdy nie okazuj słabości. Zasada ta, tak długo przez niego wyznawana, w pewnym momencie jednak straciła sens. Na jego drodze stanęła kobieta, której łagodne spojrzenie od s...