DIEGO
Było dość późno, gdy postanowiłem wrócić do pokoju, w którym zostawiłem Marinę i Hero. Dochodziła już pierwsza w nocy, więc spodziewałem się, że mój syn spał już smacznie w sypialni obok, a moja żona czekała na mnie w łóżku. Jakie było moje zdziwienie, gdy po cichym naciśnięciu klamki, dojrzałem nikłe światło lampki, stojącej na stoliku nocnym, a na środku łóżka leżała moja małżonka z Hero. Nie spała, w przeciwieństwie do mojego syna. Gładziła go po włoskach, gdy wtulał się w nią, otoczony jej ramieniem.
Podszedłem do nich, a Marina posłała mi wtedy subtelny uśmiech i wzrokiem wskazała puste miejsce obok. Skierowałem się tam, przysiadając na skraju materaca.
— Nie chciał spać sam — wyszeptała, wciąż muskając jego główkę palcami.
Ten widok sprawił, że ciepło rozlało się w moim wnętrzu. Czy nie na to czekałem, biorąc ślub z tą kobietą? Pragnąłem, by Hero się na nią otworzył i pozwolił jej wejść do swojego świata i zamieszkać w nim. Ogarnęło mnie poczucie ulgi, bo nareszcie mogłem w tej kwestii odetchnąć.
— Jak się czujesz? — Przeniosłem na nią swój wzrok. — Jadłeś coś dziś?
Nie rozumiałem dlaczego tak błahe sprawy były teraz dla niej tak istotne. Przecież to nie było teraz ważne. Angelo leżał za ścianą, pozbawiony życia, a ona mnie pytała, czy nie byłem głodny. Głód był moim najmniejszym zmartwieniem na ten moment.
Poluzowałem krawat i ściągnąłem go, a następnie odłożyłem na stolik nocny. Ściągnąłem buty, podciągnąłem się na materacu i ułożyłem na nim, przodem do mojej małżonki. Podparłem sobie głowę o zgiętą rękę, by lepiej ją widzieć.
Wpatrywaliśmy się w siebie bez słowa, a ja odnajdywałem drobinkę ukojenia w jej oczach. Jakby w końcu coś w mojej głowie przeskoczyło i odblokowało się, pozwalając mi na zrzucenie z barków przynajmniej części ciężaru.
— Mów do mnie, Santiago — powiedziała cicho.
Nie byłem w tym zbyt dobry, szczególnie jeśli chodziło o sprawy dotyczące moich uczuć.
— Jutro przyjedzie Federico i Elena, więc będziesz miała z kim porozmawiać. Zresztą twoje siostry zapewne też się pojawią.
— Chcę rozmawiać z tobą.
— Nie jestem zbyt dobrym kompanem do rozmów — mruknąłem zgorzkniale.
Nachmurzyła się lekko i wbiła we mnie surowe spojrzenie.
— Chcę wiedzieć jak się ma twoje serce.
Przygryzłem bok policzka, tłumiąc gorycz rozpaczy, która ponownie się pojawiła.
— Kiepsko — odparłem po prostu.
Coraz trudniej było mi ukrywać przed nią swoje emocje. A wszystko przez to, że funkcjonowała ze mną na co dzień i przez swoją wścibskość, co rusz wchodziła swoimi butami do mojego prywatnego życia. Nie dało się jej zatrzymać, była jak buldożer.
Przestała gładzić Hero i wysunęła w moją stronę dłoń. Długo rozmyślałem nad tym, co powinienem zrobić. Nie chciałem się do niej zbliżać, ale jakimś sposobem powoli stawała się jedynym lekiem na moje zbolałe serce. Pomagała mi oddychać, gdy zapominałem zaczerpnąć powietrza.
— Ręka mi drętwieje, pospiesz się — warknęła złośliwie.
Nie zdołałem powstrzymać nikłego uśmiechu. Lubiłem jej temperament.
Chwyciłem jej dłoń i przysunąłem się bliżej, kładąc głowę na poduszce, tuż obok jej twarzy. Splecione palce ułożyliśmy na plecach Hero, nawet we śnie dając mu wspólne wsparcie. Próbowałem nie poruszać się zbyt radykalnie, by nie obudzić synka, ale miał dość mocny sen, więc nie musiałem się aż nadto martwić.
CZYTASZ
SANTIAGO ✔ || RIAMARE #2
RomanceTOM II SERII RIAMARE Santiago Otero miał w swoim życiu jedną ważną zasadę - nigdy nie okazuj słabości. Zasada ta, tak długo przez niego wyznawana, w pewnym momencie jednak straciła sens. Na jego drodze stanęła kobieta, której łagodne spojrzenie od s...