MARINA
Gdybym miała wyliczyć wszystkie rzeczy, które lubiłam w Santiago, to chyba zabrakłoby mi czasu. Lubiłam w nim tę pasję, z którą opowiadał o różnych rzeczach, które dla innych nie miały żadnego znaczenia. Lubiłam widzieć, jak jego oczy błyszczały, gdy próbował się uśmiechnąć, ale z jakichś powodów tłumił swoją radość. Lubiłam jak wspominał o Hero, jak bardzo wyluzowany się stawał, gdy tylko zaczynaliśmy jego temat.
Był wspaniałym ojcem, można było to z zamkniętymi oczami przyznać. Jeszcze nie widziałam, by którykolwiek mężczyzna w naszym światku tak bardzo poświęcał się swojemu dziecku, a on właśnie to robił. Imponował mi tym. Choć przez długi czas był samotnym rodzicem, to nie wątpiłam, że sobie radził, bo gdy przebywali w swoim otoczeniu, byli nierozłączni i porozumiewali się swoim własnym językiem.
Obawiałam się, jak będą wyglądały moje stosunki z Hero, ale chyba wszystko zaczęło się układać. Teraz przyszła pora, by skraść serce jego tacie.
— To była super randka — przyznałam, gdy kierowaliśmy się w stronę drzwi naszego domu.
— To nie była...
— Oj, daj już spokój. — Przewróciłam oczami. — Straszny sztywniak z ciebie.
Zgromił mnie wzrokiem, więc beztrosko się roześmiałam, gdy weszliśmy do środka. Uwielbiałam grać mu na nerwach i testować jego cierpliwość, której pokłady chyba magazynował od wielu lat. Miałam ochotę go podburzyć, byle wyciągnąć z niego nieco diabełka, którego z pewnością w sobie skrywał.
Opiekunka Hero już czekała na nas w salonie, więc wkrótce Santiago ją odesłał, a ja ruszyłam do sypialni. Pragnęłam się wykąpać i położyć do łóżka, bo choć wieczór był udany, to byłam już wykończona.
Zaczęłam rozpamiętywać tę chwilę w toalecie, gdy go pocałowałam. Rozpromieniłam się na myśl o jego lekko zaskoczonej minie, która szybko przekształciła się w jawne pragnienie, o którym chyba nawet nie miał pojęcia. Zaskoczyło mnie to, że mnie nie odepchnął. Zazwyczaj właśnie to robił i nie byłabym zdziwiona, gdyby i tym razem postanowił z wielką przyjemnością dać mi kosza. A jednak pozwolił mi się pocałować, a jego mina, kiedy się od niego odsunęłam, mówiła mi o wiele więcej, niż chyba sam przed sobą mógł przyznać.
Szczerzyłam się do siebie jak nastolatka, gdy wkroczył władczo do łazienki. Miałam zbyt dobry humor na niesnaski z nim i chciałam też wykorzystać to na swoją korzyść w małej intrydze, którą zaplanowałam.
Mój mąż tradycyjnie zaczął od przycięcia swojego zarostu, więc oparłam się o blat, przerywając swoją wieczorną rutynę.
— Hero ma niedługo urodziny, może zrobimy mu przyjęcie niespodziankę? — zaproponowałam ochoczo.
Zerknął na mnie z ukosa, przez co mogłam dostrzec, że lekko zdumiała go moja propozycja.
— Nie wydaje mi się, by to był dobry pomysł — mruknął nieco markotnie.
Spojrzałam na niego zrezygnowana.
— No weź, będzie fajnie! Dzieci lubią takie zabawy.
— Ostatnim razem... — zawahał się i urwał wypowiedź.
Pokręcił głową i skupił się ponownie na swoim odbiciu w lustrze.
— Wszystko przygotuję, obiecuję — powiedziałam błagalnie. — Zaproszę wszystkie osoby, które będzie chciał i które ty zaakceptujesz. Ach i pomogę Paoli w gotowaniu!
Skrzywił się i odłożył golarkę.
— Niech będzie — rzucił z ciężkim wydechem.
Klasnęłam w dłonie i pospiesznie ucałowałam go w policzek, nim zdążył zareagować, a potem czmychnęłam do drugiej łazienki, by tam wziąć swoją zasłużoną kąpiel.
CZYTASZ
SANTIAGO ✔ || RIAMARE #2
RomanceTOM II SERII RIAMARE Santiago Otero miał w swoim życiu jedną ważną zasadę - nigdy nie okazuj słabości. Zasada ta, tak długo przez niego wyznawana, w pewnym momencie jednak straciła sens. Na jego drodze stanęła kobieta, której łagodne spojrzenie od s...