26. jest pani bardzo miła

22 1 0
                                    

Nicolas pov

Otworzył zaspane oczy i rozejrzał się. Obudził się jak zwykle u boku ukochanego, uśmiechnął się i zaczął powoli wstawać. Nie chciał obudzić Sergiusza, po pierwsze niech sobie śpi a po drugie mogło by mu się nie do końca spodobać to co teraz Nicolas zrobi. Po chwili stał już obok materaca a brunet nawet nie drgnął

Odetchnął głęboko i na palcach podszedł do schodów do piwnicy. Zaczął schodzić jak najciszej znalazł się na dole. Wolf spał, nie chciał go budzić ale kto wie kiedy nadarzy się kolejna taka okazja? Podszedł do mężczyzny i lekko go szturchnął. Teodor niemal od razu otworzył przekrwione od płaczu oczy

-Nicolas?- wychrypiał z grymasem bólu na twarzy -czy trzy?- głos mu zadrżał na samo wspomnienie osobowości

-to ja Nicolas, trzy się na razie nie odzywa tak go zbeształem- uśmiechnął się lekko

3: zbeształeś? Twoją gadkę szmatkę o dobroci i wyrzutach sumienia mam głęboko w dupie. Wyobraź sobie że jestem dość zmęczony i nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Więc z łaski swojej przestań się chwalić "jak to mnie nie uciszyłeś"

4: ktoś tu jest śpiący i nerwowy, masz w sobie jednak całkiem sporo z dziecka

3: JA?! Ja z dziecka?! Ty zapomniałaś kim jestem? Czy jakiekolwiek dziecko potrafiło by tak kogoś skrzywdzić? Bo ja mam wątpliwości

4: już się nie denerwuj, bo tylko potwierdzasz moją teorię

-to... To dobrze. W takim razie po co przyszedłeś, Nicolasie?- spytał wyrywając chłopaka z zamyślenia

-muszę panu zmienić opatrunek na dłoni bo ten już dawno pewnie przesiąkł krwią- starał się dużo uśmiechać, w końcu jest teraz pewnie jednym z jego niewielu pocieszeń

-tak, rzeczywiście- również blado się uśmiechnął co spowodowało najwyraźniej jeszcze większy ból w okolicy ust

Zielonooki zdjął opatrunek po czym tak jak poprzednio zaczął bandażować dłoń. Opatrunki się nie długo skończą ale liczył że rany które powstały w wyniku przebicia się strzaskanych kości przez skórę wkrótce się zasklepią i przestaną tak intensywnie krwawić

Gdy skończył chciał coś jeszcze coś dodać ale usłyszał że Sergiś się budzi więc tylko pożegnał się skinieniem głowy i pobiegł na górę

Sergiusz pov

Otworzył oczy i przeciągnął się beztrosko. Jemu chyba jako jedynemu nie przeszkadzało że w piwnicy siedzi związany mężczyzna. Jedyne co mu w tej chwili przeszkadzało to że Nicoś nie leży obok. Trochę się jednak uspokoił gdy usłyszał krzątanie się w kuchni

Wstał na palcach i poszedł w stronę hałasów. Rzeczywiście Nicoś chyba robił kanapki odwrócony do niego plecami. Podszedł na palcach, przytulił chłopaka od tyłu i zakrył jego oczy dłońmi

-zgadnij kto to- wyszeptał mu do ucha

-myślę że to ktoś kogo imię zaczyna się na "S" i kogo chciałbym pocałować- mówiąc to Nicolas się obrócił i pocałował ukochanego

-zgadłeś- mruknął zadowolony brunet w usta chłopaka który objął go w talii

Złapał go delikatnie za pośladki i podniósł. Ten tylko cicho pisnął i oplótł się nogami wokół bioder. Sergiusz podszedł trzymając w silnym uścisku ukochanego do blatu

Nie przerywając pocałunku posadził go na nim. Zaczął błądzić dłońmi po jego drobnym ciałku. Nagle jednak Nicolas się odsunął, położył palec na ustach brązowookiego i wyszeptał cicho acz stanowczo -najpierw praca, potem przyjemności- uśmiechnął się i zeskoczył z blatu zostawiając jeden szybki pocałunek na ustach bruneta

Sergiusz szybko się odwrócił i złapał Nicolasa za nadgarstek -ale obiecasz że będziesz tu na mnie czekał?- spytał z nadzieją

-oczywiście- zaśmiał się zielonooki -no a teraz śniadanie- dodał i wrócił do robienia kanapek

Po chwili postawił je na stole. Zjedli w ciszy, nie była ona jednak ani niezręczna ani przytłaczającą

-możesz mi kupić trochę nasion?- spytał Nicolas pod koniec posiłku

-nasion?- spojrzał zdziwiony brunet

-tak, wiesz jakieś pomidory, maliny czy coś w ten deseń. Po prostu żebym mógł to sobie hodować skoro i tak siedzę w domu- wzruszył ramionami

-jasne, czemu nie- uśmiechnął się Sergiusz, ależ ten jego Nicoś miał dobre pomysły. Na pewno będzie świetny w hodowli, zresztą jak we wszystkim innym

-dziękuję- również się uśmiechnął po czym zaczął zbierać talerze

Brązowooki również wstał -ja się już muszę zbierać ale pamiętasz co mi potem obiecałeś?- spytał upierając się o stół

-nawet gdybym nie pamiętał ty byś mi na pewno przypomniał- zaśmiał się szatyn po czym podszedł do ukochanego i stanął na palcach żeby go pocałować -no a teraz do roboty- uśmiechnął się wesoło

-dla ciebie wszystko- ostatni raz szybko go pocałował i wyszedł z domu szybkim krokiem. Im szybciej upora się z pracą tym szybciej wróci do domu

~~~

Dzień minął spokojnie, było już dobrze po południu i zostało tylko odwieszenie Caroline

Już miał przycisnąć dzwonek po raz drugi gdy drzwi się otworzyły ukazując jak zawsze uśmiechniętą młodą kobietę

-późno dziś jesteś- powiedziała przesuwając się w drzwiach żeby zrobić miejsce dla chłopaka

-dużo pracy- uśmiechnął się -mam nadzieję że to nie problem- dodał po krótkiej chwili

-nie, po prostu zacznij od razu od obiadu. Dziś myślałam o makaronie z pesto więc nie masz dużo pracy- pokuśtykała do salonu i usiadła na kanapie

Sergiusz od razu tak jak prosiła młoda kobieta poszedł do kuchni i zaczął przygotowywać obiad. Nie minęło dużo czasu, może z piętnaście minut gdy w drzwiach stanęła Caroline biała jak ściana

-wszystko dobrze?- spytał brunet nie na żarty zaniepokojony stanem kobiety

-Sergiusz Morinov?- spytała a głos jej zadrżał

Skąd wiedziała? Przecież nie przestawił się jej tym nazwiskiem. Nie był na tyle głupi, tylko skąd wiedziała? Wtedy wszystko zrozumiał, gazeta w dłoni Caroline z jego zdjęciem. Może i makijaż był dobry ale nic nie mogło sprawić żeby po porównaniu ze zdjęciem był nie do rozpoznania

-widzę że połączyła pani fakty- zachował niewzruszony wyraz twarzy

-to ty, uciekłeś z psychiatryka... A wydawałeś się taki...- głos się jej załamał -taki normalny...

-bo jestem normalny tylko oni tego nie zauważają- wzruszył ramionami, nadal wydawał się obojętny ale ukradkiem wziął z blatu nóż którym jeszcze przed chwilą kroił szczypiorek

-tak oczywiście- uśmiechnęła się sztucznie, tak bardzo widoczne było że nie chce go zdenerwować

-jest pani bardzo miła a do tego taka samotna... Na prawdę szkoda że musi pani zginąć

Kolor szczęścia | Yaoi | ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz