Pov. Sergiusz
Wracali właśnie kolejnego dnia z pracy
-okazało się że pani Caroline dużo podróżuje- uśmiechnął się Sergiusz do szatyna -nawet była kiedyś w Azji... Może nam pomoże się wyprowadzić?
-oj tak, było by wspaniale...- Rozmarzył się Nicolas -moglibyśmy mieszkać w takim małym domku i żyć tam sobie spokojnie- dodał uśmiechając się do własnych marzeń
-już mamy mały domek i żyjemy w nim całkiem szczęśliwie- również się uśmiechnął
-no niby tak ale wiesz... Taki prawdziwy. Z kuchnią, sypialnią, łazienką... No i oczywiście z tobą- powiedział i wtulił się we mnie
Szliśmy tak w ciszy resztę drogi do domu
Po chwili znaleźliśmy się przed naszym małym rajem na ziemi. Naszym domem
-jakie plany na popołudnie, mój słodki?- spytał uśmiechając się w stronę ukochanego Nicolas
Brunet się zamyślił -Chyba przejrze te wszystkie graty w pokoju- powiedział po chwili wchodząc do budynku
-to ja mogę zrobić z tymi za domem?- spytał z nadzieją Nicolas, zdjął buty i wtulił się w ukochanego przypatrując mi się z wyczekiwaniem
-no dobrze ale uważaj na blaszki i rdzę, podobno w takich miejscach można się zarazić jakimś paskudnym choróbskiem- martwił się ale w końcu to tylko jakieś stare graty, nie może się nic stać... PRAWDA? -Nico ja chyba też to zrobię- powiedział w końcu
-a ty nie miałeś robić w domu?- zetknął zdziwiony na ukochanego
-niby tak ale wiesz...- urwał próbując znaleźć jakiś dobrą wymówkę dla nagłej zmiany zdania -w tamtym pokoju już wszystko widziałem- powiedział po chwili
Nicolas tylko wzruszył ramionami i z uśmiechem poszedł do ogrodu. Pod ścianą leżała spora sterta rzeczy składająca się głównie z metalowych płyt imitujących dachówki i jakiś mniejszych rupieci
Nicolas usiadł z zaaferowaną (w gruncie rzeczy całkiem zabawną) miną przed stosem i zaczął przeglądać przedmiot po przedmiocie
Sergiusz usiadł po drugiej stronie i również zaczął przeglądać
Pov. Nico
Właśnie miał wyciągać spod spodu ciekawie wyglądający przedmiot ale przypadkiem zaciął się w palec
4: czy to nasza krew?
2: nie to jednorożca, nie widziałaś jak tu przyleciał na brokatowych skrzydłach?
4: ha ha ha dobrze wiesz jak reaguje na własną krew!
5: w sumie jest to zabawne
4: no bardzo!
1: już, już, zachowujemy się normalnie. Sergiś się nie może się dowiedzieć bo się zamartwi na śmierci. Wszystko okej, tak?
2: nieeee! Ale to norma...
4: tiaaa
Powoli cofnął dłoń i nagle bardzo zainteresował się leżącymi obok doniczkami. Zerknął czy Sergiś nic nie zauważył, chyba tak było. To dobrze
Jakie ładne doniczki... Tak są całkiem, całkiem... A gdyby tak zasadzić w nich kwiaty?
Jego rozmyślania przerwał Sergiusz q właściwie jego cichy jęk -ten człowiek musiał być na prawdę jakimś pojebem- mruknął pod nosem
CZYTASZ
Kolor szczęścia | Yaoi | ✔️
AléatoireCiężko żyć w świecie gdzie wszyscy uważają cię za "psychola". Równie ciężko jak żyć w świecie w którym za to cię zamykają. Szkoda że to właśnie w takim świecie przyszło żyć dwójce pełnych chęci do życia mieszkańców szpitala psychiatrycznego Nicolas...