Pov. Nicolas
Nicolas czuł się w jak śnie. Długi, ciemny korytarz, wyczerpujący bieg i krzyki wszechobecne krzyki, jęki i pomruki chorych. Scena jak z horroru, na tą myśl szatyn się wzdrygnął jednak biegł dalej
Sergiusz od czasu do czasu pytał się, czy wszystko w porządku.
Czy go nogi nie bolą i inne takie.
Chłopak odpowiadał, że wszystko w porządku.
W końcu nie chciał, żeby ten przestał się skupiać na ucieczce.
- Sergiś... Wszystko jest w porządku.
Teraz skup się na Ucieczce - szepnął do niego, po czym pocałował go w policzek.2: nie damy rady uciec
3: zostaniemy tu na... Zawsze
2: wsadzą was do izolatek, rozdielą
3: zapomni o tobie
1: CICHO!
2: oj, kochaniutki nie denerwuj się tak
Nagle z rytmicznego biegu i zamyślenia wyrwał go ochroniarz który pojawił się jakby z nikąd
Już miał sięgnąć po krótkofalówkę ale przerwał mu Sergiusz brutalnie rażąc go w lewe ramię. Mężczyzna zaczął drgać, nadal jednak był świadomy. Brunet znów go poraził.
Nicolas patrzył na całą sytuację ze strachem, nie znał tej strony Sergisia. Jego Sergisia, lubiącego plasterki, takiego czułego
-Nico, musimy iść. Już nie mamy czym go zakneblować więc trzymaj kciuki- mruknął pod nosem Sergiusz z powrotem zaczynając szybko acz cicho iść
Gdy byli już po drugiej stronie korytarza usłyszeli krzyk ochroniarza. Spojrzeli po sobie przestraszenia, wydano ich. Bez słowa zaczęli biec
Po chwili która chłopakowi niemiłosiernie się dłużyła znalezli się przy białych szklanych drzwiach. Nicolas gwałtownie zaczął szarpać klamkę. Jego ruchy były wypełnione rozpaczą i determinacją
Sergiusz go delikatnie odsunął -poczekaj- szepnął uspokajająco i wyciągnął klucze i zaczął je sprawdzać.
Nie
Nie
Nie
Nicolas widział że brunetowi trzęsą się ręcę choć bardzo stara się to ukryć
Po kolejnych nie udanych próbach rozległ się ciche kliknięcie a drzwi się uchyliły. Ostrożnie wyjrzeli, nikogo z nimi nie było
Normalnie bardziej by się zastanawiali ale w momencie gdy z za rogu wybiegła grupa ochroniarzy szybko wyszli za drzwi
-to nam da chwilę- szepnął Sergiusz zamykając drzwi, Nicolas rozglądał się po sterylnym holu. Na ich szczęście nikogo tu nie było
-idziemy?- spytał nerwowo Nicolas
-tak- powiedział równie trzęsącym się głosem Sergiusz
Po chwili byli już na zewnątrz. Ich twarze owiewało nocne, chłodne powietrze a w powietrzu rozlegało się granie świerszczy
Mogło by być bardzo romantycznie, gdyby nie to że goniło ich kilku wściekłych mężczyzn.
Sergiusz pociągnał za chłopaka za róg budynku. Nicolas ciężko dysząc oparł się o ścianę.
4: daliśmy radę!
2: ty to nazywasz daniem rady? Hah
-nie mamy czasu skarbie- szepnął nerwowo rozglądając się Sergiusz -ponieść cię?- spytał po raz kolejny
CZYTASZ
Kolor szczęścia | Yaoi | ✔️
AcakCiężko żyć w świecie gdzie wszyscy uważają cię za "psychola". Równie ciężko jak żyć w świecie w którym za to cię zamykają. Szkoda że to właśnie w takim świecie przyszło żyć dwójce pełnych chęci do życia mieszkańców szpitala psychiatrycznego Nicolas...