2. gdzie jesteśmy?

115 7 0
                                    

Pov. Nico

-wróciłem Nico-powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy Sergiś

-nie zbyt szczelna ta izolatka- podszedł do chłopaka -mhm, świeże owoce- szepnął i wziął dorodną śliwkę. Wgryzł się w nią, była słodka i smakowała latem -pyszna, dziękuję Sergiś- uśmiechnął się

Jego zadowolenie z życia nie trwało jednak długo, po chwili usłyszeli kroki. Do pomieszczenia wpadli dwaj mężczyźni trzymając w dłoniach paralizatory.

Jako że stał bliżej wejścia został porażony pierwszy, ból przeszył jego ciało. Znał ten rodzaj bólu, po kilku sekundach opadł na podłogę

Ciemność nie było nic więcej...

Ostatnim wysiłkiem uchylił lekko oczy, obraz był rozmazany. Widział wyrywającego się Sergiusza.

Pov. Sergiusz

Zobaczył jak Nicolas dostał paralizatorem a potem osunął się na podłogę.

Jak oni mogli skrzywdzić tak nie winną istotę, człowieka, jeszcze prawie dziecko czystego jak łza... Jak mogli skrzywdzić istotkę która nadała jego życiu sens. On musiał go obronić, zaczął się szamotać i wyrywać. Po chwili jednak również został obezwładniony i stracił przytomność.

Ciemność

Otworzył oczy, raziło go jasne światło jarzeniówek. Zamrugał, bolała go głowa, bardzo bolała go głowa. Z paniką rozejrzał się dookoła, dostrzegł obok chłopaka, nie odzyskał jeszcze świadomości.

Chciał wstać ale jego ruchy zblokowały czarne pasy. Był związany, czego innego zresztą się spodziewać był "niebezpieczny". Zrezygnował z wykonywania innych ruchów niż głową

Był w pomieszczeniu które już znał, kiedyś już tutaj trafił. Szpitalna pielęgniarka, kilka łóżek, szafki a wszystko to nie możliwe do osiągnięcia przez niego przez te pasy.

Usłyszał ciche jęknięcie, odwrócił głowę. Chłopak się ocknął, wykonał ruch wstania jednak on też był związany. Rozejrzał się więc roztrzęsionym wzrokiem, gdy dostrzegł Sergiusza trochę się uspokoił

-widzę że już się wybudziłeś- uśmiechnął się przyjacielsko do Nicolasa

-czy tobie też tak napie.... Czy ciebie też tak boli głowa?- spytał patrząc na niego, na szczęście leżeli blisko siebie

-tak, ale spokojnie, nie długo minie- postarał się go uspokoić. Nie pierwszy raz bolała go głowa w TEN sposób, zawsze był "problemowy"... Ale dla czego teraz jest u pielęgniarki? Dostał tak mocno? Dla czego nikogo tutaj nie ma?

Tyle pytań a żadnych odpowiedzi...

Z zamyślenia wyrwał go głos z sąsiedniego łóżka -wiesz gdzie jesteśmy?-

-tak, to prawie na pewno gabinet pielęgniarki. Zaraz powinien ktoś tutaj przyjść- uśmiechnął się, nawet jeśli byli związani ta bliskość sprawiała mu przyjemność

-jesteś wyjątkowy, wiesz?- spytał Nicolas był lekko zarumieniony

-hm, a to dla czego?- spytał niby obojętnie, tak na prawdę był bardzo ciekawy czemu młody mężczyzna tak uważa

-znaczy... Strasznie głupio to zabrzmiało po prostu od dawna nie czułem tak dużo naraz a życie nie miało tyle kolorów... nie obrażaj się- wypowiedział ma jednym tchu

-spokojnie, nie obrażam się o takie rzeczy, sam mógłbym o tobie powiedzieć to samo- powiedział spokojnie

W głowie jednak mu szumiało, czy on mi wyznał miłość, czy tylko powiedział że lubi spędzać ze mną czas? Co się dzieje jaka jest szansa że chłopak zakocha się w chłopaku i że to będzie uczucie odwzajemnione? Przecież ja nawet nic o nim nie wiem może jest hetero? Jeśli mu powiem że on jest tym jedynym pewnie się przerazi i ucieknie. Co robić, co robić?

Chyba pora na taktyczną zmianę tematu

-um, a ty na co jesteś no wiesz... chory?- spytał cicho

-eh, zastanawiałem się kiedy spytasz- zaśmiał się cicho -więc mam bardzo specyficzne rozdwojenie jaźni, to choroba gdzie co jakiś czas moje inne osobowości przejmują kontrolę nad moim ciałem. Specyficzna jest z kolei dla tego że osobowości u zwykłego pacjenta nie zdają sobie sprawy z siebie nawzajem... U mnie moje osobowości przez długi czas były jedynymi prawdziwymi przyjaciółmi- zakończył opowieść

Sergiusz patrzył jak urzeczony na poważną twarz chłopaka -mhm, to na prawdę ciekawe a od urodzenia tak masz?- spytał ale po chwili zmieszany dodał -znaczy jak nie chcesz to nie opowiadaj-

-spokojnie już się z tym pogodziłem a ty wydajesz się godny zaufania- uśmiechnął się szeroko -nie pojawili się gdy miałem 13 lat, mieszkałem wtedy w mieście obok. Chodziłem do szkoły, miałem znajomych byłem po prostu szczęśliwy. Pewnego dnia napisał do mnie o rok starszy chłopak, mówił że mnie zna ze szkoły. Nasza znajomość się rozwijała a on zaczął ze mną flirtować- zrobił krótka przerwę, po chwili jednak kontynuował -po paru tygodniach zostaliśmy parą, myślałem że on mnie kocha a ja kochałem go... Po tygodniu rozpowiadał całej szkole że jestem gejem, wszyscy się ze mnie śmiali a ja zamknąłem się w sobie...- opowiadał

-i wtedy pojawili się oni?- spytał cicho, współczuł Nicolasowi. Chciał żeby ten chłopak zapłacił za krzywdę jaką mu wyrządził ale w głębi duszy cieszył się że chłopak jest homo. Nawet jeśli nie odwzajemni uczucia może go zrozumie i nie zostawi.

-tak, wtedy pojawili się oni. Przekonywali mnie że tylko im mogę zaufać i tak rzeczywiście było. Moi rodzice zauważyli że coś jest nie tak i wysłali mnie do psychiatry. Martwili się o mnie, ale kiedy wyszło na jaw że jestem "psychiczny" odcięli się ode mnie. Nie mam im tego za złe, chcieli dla mnie dobrze- skończył swoją historię, zrobił się smutny

Pogłaskał go lekko po nodze jedynej części chłopaka jaką mógł dotknąć -hm, a ten chłopak jak się nazywał?- spytał niby od nie chcenia, jak wreszcie stąd wyjdzie on zapłaci za to co zrobił tak nie winniej osobie

-chyba Dominic, tak to na pewno był Dominic- namyślił się -a o co chodzi?- spytał zaciekawiony

-a nic tak tylko chciałem wiedzieć- uśmiechnął się beztrosko

-a ty masz kogoś?- spytał również niby od nie chcenia ale coś w jego oczach sprawiło że na pierwszy rzut oka widać było że zależy mu na odpowiedzi

-nie aktualnie nie, byłem kiedyś w paru związkach. Wiesz jak mówią "żeby życie miało smaczek raz dziewczyna raz chłopaczek"- zaśmiał się, spojrzał na chłopaka obok. Czy on się ucieszył? Nie chyba musiało mu się wydawać

-raz dziewczyna raz chłopaczek? Nie jesteś hetero?- spytał lekko zaskoczony -i mi to mówisz, nie boisz się że komuś powiem, wiesz ile tu jest homofobów- dodał

-jak to wcześniej powiedziałeś "wydajesz się godny zaufania"- zacytował Nicolasa

-lubisz cytować ludzi chyba- zaśmiał się -dobra ale ja to już bym trochę chciał stąd wyjść- powiedział trochę głośniej

Nicoś czegoś by chciał, on musi dopilnować żeby to dostał...

-halo, jest tu ktoś? Już się obudziliśmy!- krzyknął ale bez złości

Nic się nie stało, dla tego krzyknął kolejny i kolejny raz

Kaszlnął cicho -dobra to nic nie da, trzeba sforsować te pasy- zerknął na ręce związane wzdłuż jego ciała. Zaczął się szamotać, chyba udało mu się lekko je poluźnić.

-Nico, mam pytanie. Dałbyś radę dosięgnąć tamtej klamerki?- spytał patrząc na chłopaka

Nicolas z wysiłkiem ale jednak dał radę, odpiął ją

Sergiusz mocna pociągnął i uwolnił lewą dłoń

-idziemy im powiedzieć że już wstaliśmy- powiedział rozpinając siebie i chłopaka

-tylko musimy być mili, mam wrażenie że oni się nas boją- odpowiedział i wstał, rozcierając nadgarstki

Kolor szczęścia | Yaoi | ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz