Pov. Nico
Leżeli obaj wyczerpani na materacu a w powietrzu rozchodziło się ciche posapywanie5: on jest boski
4: wyjątkowo się z tobą zgodzę
5: jesteśmy przy nim słabi
4: oh, on tak nie myśli... Nie widzisz tego czegoś w jego oczach?
3: chęć mordu każdego kto na nas spojrzy?
2: nienawiść?
3: skłonności psychopatyczne?
4: chodziło mi o miłość
2: miłość nie istnieje, i tak nas zostawią ze złamanym sercem
3: miłość nie istnieje, ludzie chcą nas skrzywdzić. To sprawia im mnóstwo radości
5: miłość nie istnieje, ludzie zakochują się na podstawie dobrych genów i chęci seksu a nie miłości
Nicolas trochę zaniepokojony słowami "przyjaciół" spojrzał w oczy Sergisia. Nie dostrzegł w nich nic innego niż ogromna miłość
-kochasz mnie?- spytał nie patrząc na bruneta
Poczuł jak chłopak się obraca w jego stronę -wątpisz w to jeszcze?- spytał poważnie, jednak na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. - Oczywiście, że cię kocham.
- Powiedział dobitnie-właściwie to wiem, ale miło to usłyszeć- uśmiechnął się lekko Nico
2: oh, jak słodko... No normalnie "żyli długo i szczęśliwie"
1: ale ty zrzędliwa jesteś
2: zrzędliwa? Ja? O ty, teraz to się przekonasz jak bardzo fałszywy jest ten... Ten... Ten psychopata
1: nie, nie ma mowy!
Nicolas zamrugał gwałtownie. Rozejrzał się i ujrzał twarz Sergiusza tuż koło swojej
2: lepiej wszystko widać ale to ciało...
1: jak jest takie słabe to je oddaj
2: jest słabe ale jest
Nagle szatyn wstał i podszedł do drzwi do domu. Otworzył je gwałtownie i wyszedł na chłodne, wieczorne powietrze
- Zapomniałeś spodni.
- powiedział podchodząc Sergiusz - a tak poza tym to wracaj do środka. Jeszcze się przeziębisz, albo ktoś cię rozpozna - Dodał troskliwie podchodząc bliżej chłopaka i obejmując go z tyłu.- A jak powiem nie, to co mi zrobisz?- zaśmiał mu się w twarz Nicolas. Sergiusza wyraźnie zatkało.
-Nico, wracajmy do domu.
Musimy się teraz ukrywać.
- w jego głosie zabrzmiała ostrzegawcza nuta .-jesteś fałszywy a twoje zdanie nic nie znaczy. Mam zamiar tu stać dokładnie jak teraz niezależnie czy ci się to podoba czy nie- oparł się o framugę i nawet nie zerknął na chłopaka
2:boskie uczucie tak mu powiedzieć to prosto w twarz. Muszę to częściej robić
3: dasz mi się pobawić?
2: może potem na razie moja kolej
-Nico, wracaj do środka
- powiedział cicho acz stanowczo Sergiusz - już - dodał-nie- zaśmiał się Nicolas -obrazisz się?- spytał takim głosem jak mówi się do małych dzieci
-nie, nie obrażę się ale może się zrobić niemiło... Jeśli wiesz o co mi chodzi
- powiedział i uśmiechnął się zaborczo.
CZYTASZ
Kolor szczęścia | Yaoi | ✔️
LosoweCiężko żyć w świecie gdzie wszyscy uważają cię za "psychola". Równie ciężko jak żyć w świecie w którym za to cię zamykają. Szkoda że to właśnie w takim świecie przyszło żyć dwójce pełnych chęci do życia mieszkańców szpitala psychiatrycznego Nicolas...