(rozdział brutalny)
Następny dzień minął spokojnie. Nicolas pracował, Sergiusz zresztą też. Znaleźli stare radio, zjedli coś czyli nic wartego opisania. Aż nastał, ciepły letni, wieczór...
Pov. Sergiusz
Pocałował ukochanego szatyna w czoło, mruknął ale się nie obudził. Gdy był pewny że Nico śpi ostrożnie wstał z materaca. Wziął nóż bluzę i ostatni raz zerkając na chłopaka wyszedł z domu
Po krótkiej chwili był na miejscu. Pod małym jednorodzinnym domkiem. W oknach paliły się jeszcze światła, w końcu nie było tak późno
Zapukał. Stukot kłykci o ciemne drewno rozległ się echem po cichej ulicy
Po chwili w drzwiach stanęła uśmiechnięta choć lekko zdziwiona kobieta
-pani Norton?- spytał uśmiechając się niewinnie. Kobieta wyglądała na miłą. Szkoda
-tak, to ja. O co chodzi?- miała melodyjny głos
-ja do pana Nortona, jest może?- zajrzał ukradkiem do jasno oświetlonego pomieszczenia
-tak, oczywiście. Już wołam, wejdź- zniknęła w głębi domu
Brunet wszedł do budynku, był schludny i czysty. Wszedł do salonu i usiadł na kanapie. Nóż miał ukryty w kieszeni bluzy, och co to będzie za niespodzianka dla kochanego lekarza. Na tą myśl się uśmiechnął
Do pomieszczenia wszedł wyraźnie odprężony Norton. Wyraz zdziwienia zmieszanego ze strachem usatysfakcjonował bruneta
-dzień dobry panu- uśmiechnął się niewinnie -chciałem panu za wszystko podziękować- nie uściślił o jakie podziękowanie mu chodziło
-podziękować?- spytał wyraźnie zdziwiony za nim podeszła jego młoda żona
-o co chodzi kochanie?- spytała pani Norton
-to nic ważnego, możesz iść zająć się swoimi sprawami- uśmiechnął się uspokajająco terapeuta
-ależ proszę z nami zostać- powiedział ostro Sergiusz
Kobieta usiadła na jednym z foteli -a więc kim jesteś?- spytała nie pewnie, chyba sytuacja nieco ją przerastała
-jestem Sergiusz Morinov- powiedział i dał jej czas żeby doszło do niej kim jest
-ten Sergiusz, opowiadałeś o nim...- patrzyła to na męża to na gościa
-jestem sławny?- uśmiechnął się szeroko -zresztą nie ważne, wy też będziecie- dodał a jego uśmiech się poszerzył
-my czemu?- spytał z kolei pan Norton
-jako moje ofiary- zaśmiał się
Myśl że zaraz ten straszny człowiek zapłaci za wszystkie lata udręki cieszyła go niezmiernie. Zaraz, już za chwilę
-ofiary?- jej głos zadrżał
-nie mamy zamiaru być twoimi 'ofiarami'- zaczął oponować Norton
-nie macie wyboru- zaśmiał się i doskoczył do Pani Norton łapiąc ją w żelaznym uścisku -będzie pan grzeczny?- spytał jej męża który całą sytuację oglądał z przerażeniem w oczach
-zostaw ją, ty, ty- zaczął szukać słowa które najlepiej pasowało
-psycholu, potworze, psychopato?- podsunął usłużnie brunet
-tak!- wykrzyczał mężczyzna -właśnie tym jesteś- dodał a głos mu się załamał
-oj, zapłaci twoja piękna żonka za takie obrażanie- zaśmiał się i wyciągnął nóż
CZYTASZ
Kolor szczęścia | Yaoi | ✔️
LosoweCiężko żyć w świecie gdzie wszyscy uważają cię za "psychola". Równie ciężko jak żyć w świecie w którym za to cię zamykają. Szkoda że to właśnie w takim świecie przyszło żyć dwójce pełnych chęci do życia mieszkańców szpitala psychiatrycznego Nicolas...