22. spierdalaj, psychopato

25 2 0
                                    

Nicolas pov.:
(Po wyjściu Sergiusza do pracy z poprzedniego rozdziału)

Gdy Sergiś wyszedł do pracy on się krzątał po domu. Tu coś posprzątał tam coś zrobił. Chciał się na czymś skupić ale jego myśli zaprzątał mężczyzna uwięziony w piwnicy

Czy wszystko z nim dobrze?

A co jeśli Sergiś go źle przywiązał i ucieknie?

Może chce mu się jeść albo pić?

Tak na pewno jest głodny ale on miał do niego nie schodzić...

2: no już, idź do niego

1: ale Sergiś... No i na pewno jest niebezpieczny

3: jak związany może być niebezpieczny?

4: no niby mają rację ale to nie jest dobry pomysł

5: ja tam jestem ciekawy

2: Nicolasie Luke, idź tam albo przejmę ciało i sama tam zejdę. A dobrze wiesz które z nas jest delikatniejsze

1: ale... Ale obiecałem Sergisiowi

2: nie wiesz które?

1: wiem...

Podszedł do schodów i z duszą na ramieniu zaczął schodzić

Jeden stopień

Drugi

Jeszcze kilka i będzie na dole

-panie Wolf?- mężczyzna go jeszcze nie widział, on jego z resztą też nie

Przytłumione jęki, no tak Sergiś pewnie go zakneblował inaczej dawno była by tu policja i tłum gapiów. Zszedł, rzeczywiście na środku zagraconego pomieszczenia siedział związany, zakneblowany i wyraźnie zmęczony mężczyznę. Czerwone i opuchnięte oczy wypłakały chyba przez całą noc wszystkie łzy. Wyglądał źle, bardzo źle

-czy jeśli pana odknebluję nie będzie pan krzyczał?- spytał z mieszaniną nadziei i niepewności

Wolf z entuzjazmem pokiwał głową. To coś w jego oczach, chciał mu zaufać, tak bardzo tego pragnął

Podszedł i powoli wyjął zaślinioną szmatę robiąca za prowizoryczny knebel. Mężczyzna prawie od razu zaczął krzyczeć. Wepchnął materiał z powrotem, zrobił to niemal instynktownie

-obiecał pan...- wyszeptał

1: widzisz? To nie ma sensu. Będzie się darł. Mogę już iść?

2: trzeba zrobić tak żeby się nie darł a nie robić z tego aferę

1: ta już widzę jak go do tego zmuszasz. Jesteś taka przekonująca

3: ona może nie ale ja tak, siła i brutalność (a tych mi nie brak) potrafią wywołać wspaniałe efekty i posłuszeństwo

1: spróbuję jeszcze, nie ma mowy, ja wiem jak wygląda ta twoja "siła i brutalność"

2: jasne, jeśli chcesz mieć sąsiadów i policję na głowie to czemu nie?

1: no nie mogę go tak zostawić

4: nie możesz, może rozwiązanie 3 nie jest takie głupie?

1: trzymasz z nimi?!

4: nie... Po prostu wolałabym nie wracać do psychiatryka

-dam panu jeszcze jedną szansę, jeśli będzie pan krzyczał pójdę albo stanie się coś jeszcze gorszego. Na prawdę proszę być cicho i tak nikt pana nie usłyszy- powiedział i wyjął szmatę

Kolor szczęścia | Yaoi | ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz