/Wiktoria/
Cieszyłam się, że dziś rozmawiałam z tym Gabrielem Nowakiem. Ale ta Maryna podniosła mi ciśnienie. Jak można człowieka który ryzykuje życiem oskarżyć o coś takiego? Rozumiem, że w internet można wpisać wszystko. Ale, że od razu takie kłamstwa? Cóż. Coś wymyślę by bronić ratownika. Pomagałam obecnie babci w pakowaniu jej rzeczy do torby. W między czasie pytała jak idzie opieka nad Psotą. Nie chcąc jej denerwować nie powiedziałam jej o mojej kłótni z Maryną. Sam lekarz mówił, że mimo dobrego stanu lepiej by miała opiekę 24 na dobę. Po skończeniu pakowania rzeczy babci opuściłam z nią salę. Całą drogę do wyjścia ze szpitala niosłam jej torbę z rzeczami. Po opuszczeniu szpitala ujrzałam moich przyszywanych rodziców. Podeszłam do nich z babcią.
-Wiktoria w domu będziemy musieli porozmawiać.- Powiedział poważnym tonem mój ojciec. Od razu miałam przeczucie, że to coś poważnego.
-Mówcie od razu o co biega.- Powiedziałam krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Wiemy, że twoja babcia jest dla ciebie ważna ale... Lepiej by zamieszkała w domu opieki.- Słowa mojej przybranej matki podniosły mi ciśnienie.
-Co? Wy chyba coś braliście? Babcia nie jedzie do żadnego domu opieki. Po moim trupie.- Powiedziałam wkurzona.
-Wikcia. Posłuchaj rodziców.- Powiedziała babcia.
-Nie! Obie wiemy, że oni nie są moimi biologicznymi rodzicami!- Krzyknęłam wściekła. Traciłam już cierpliwość do nich.
-Wiktoria ty masz problemy z kręgosłupem.- Powiedział mój ojciec.
-I w czterech literach mam mój kręgosłup!- Krzyknęłam i zaczęłam szybko iść. Nie słuchałam ich kiedy mnie wołali. Nie mam zamiaru pozwolić im na coś takiego. Ok zrobilibyśmy tak gdyby babcia była w bardziej gorszym stanie.
/Gabriel/
Rozmowa z tą dziewczyną na serio poprawiła mi nastrój. Wyszedłem z bazy pijąc kawę. Piłem kawę. Zauważyłem jak w stronę parkingu idzie trójka osób. Rozmawiali. W pewnej chwili mnie minęli.
-A mówiłam by Wiktorii nie mówić bo się zdenerwuje. Teraz nie będzie chciała wracać do domu.- Powiedziała starsza kobieta.
-A jak nie wróci? Ona nas zabije.- Powiedział mężczyzna. Podszedłem do nich.
-Przepraszam coś się stało?- Zapytałem się, a trójka ludzi na mnie spojrzeli.
-O to pan. Panie doktorze moja wnuczka Wiktoria uciekła. Mała kłótnia.- Powiedziała starsza kobieta.
-Poszukam ją. Za chwilę i tak kończę dyżur.- Powiedziałem i pobiegłem. Cały czas szukałem dziewczyny. W pewnej chwili zauważyłem ją. Siedziała na ławce niedaleko bistro. Podszedłem do niej.- Cześć.- Powiedziałem siadając obok dziewczyny. Nie odpowiedziała. Miała słuchawki na uszach. Lekko dotknąłem jej ramienia, a ta na mnie spojrzała. Dziewczyna zdjęła słuchawki i spojrzała na mnie.
-Coś nie tak?- Zapytała się. Po jej minie zauważyłem, że musiała być to duża kłótnia.
-Nie tylko... W bistro dziś serwują pyszne muffinki.- Powiedziałem mając nadzieje, że dziewczyna się zgodzi.
-Dobra przekonał mnie pan.- Powiedziała lekko się uśmiechając.
-No to chodźmy.- Powiedziałem po czym razem z dziewczyną poszliśmy do bistro. Zajęliśmy jeden ze stolików.- Co chcesz do picia?- Zapytałem się.
-Czekoladowe cappuccino, a jeśli nie ma to jakiś sok.- Powiedziała, a ja w odpowiedzi skinąłem głową. Wstałem i złożyłem zamówienie. Czekałem chwilę, a gdy dostałem moje zamówienie zaniosłem całość do stolika.
-Proszę bardzo. Czekoladowe cappuccino z piankami oraz muffinka czekoladowa z bitą śmietaną i posypką.- Powiedziałem zajmując miejsce na przeciwko dziewczyny.
-Dzięki.- Powiedziała i wzięła łyk cappuccino.- Pewnie pana ciekawi dlaczego się pokłóciliśmy prawda?- Zapytała się dziewczyna. Westchnąłem głośno.
-Owszem. Twoja babcia się martwi o ciebie.- Powiedziałem na co dziewczyna się uśmiechnęła.
-Zawsze jest taka. Szczególnie od śmierci mojego pradziadka. Zmarł gdy miałam 10 lat. Zmarł we śnie. Mimo, że źle to przeżyłam to dobrze, że już nie cierpi.- Powiedziała patrząc na mnie.
-To dobrze, że trochę poznałaś pradziadka.- Powiedziałem biorąc łyk herbaty.
-Owszem. Szczególnie, że był w Armii Krajowej. Miał pamiętnik i sporo rysunków z tamtych czasów. Moja prababcia również była w AK tylko, że była sanitariuszką. To dlatego chce iść na medycynę.- Powiedziała biorąc kęs smakołyka.
-To dobrze. Ale powiedz... Czemu się pokłóciłaś z rodzicami?- Zapytałem się patrząc na nią. Po jej minie wnioskowałem, że jest to dla niej trudny temat.
-Dla pana wiadomości to nie są moi rodzice... Znaczy są ale... Adoptowali mnie gdy mój tata zmarł 10 lat temu. Miałam dopiero 7 lat. Moja mama nie mogła mnie wziąć do siebie. Miała bardzo dużo delegacji. Ale rodzice adopcyjni pozwolili mi mieć kontakt z nią. Większość dzieci chciało by mieć kontakt z biologicznym rodzicem. Zaś powodem tej kłótni jest to, że moi rodzice oddać babcię do domu opieki. Są nad opiekuńczy po moim małym wypadku w szkole przez który mam skrzywiony kręgosłup.- Słowa Wiktorii sprawiły, że niemal od razu zrozumiałem o poszła kłótnia. Dziewczyna nie chciała pozwolić na przeprowadzkę babci do domu opieki mimo, że ma problemy z kręgosłupem. Cóż skoro chce iść na medycynę to na pewno nie będzie mogła pracować w karetce. Chciała spełnić marzenie mimo sprzeciwień. Nasza rozmowa przedłużała się. W pewnej chwili gdy powiedziałem jej o moim pierwszym dyżurze to omal nie udusiła się ze śmiechu. Żeby było nam łatwiej przeszliśmy na ty. Było nam tak lepiej. Jednak nasza rozmowa musiała się zakończyć w momencie gdy dziewczyna musiała iść do domu.
/Wiktoria/
Rozmowa z Gabrielem poprawiła mi nastrój. Wracałam do domu spokojnie. Cały czas słuchałam muzykę. W pewnej chwili usłyszałam w słuchawkach melodię dzwoniącego telefonu. Wyjęłam telefon z torby. Dzwoniła moja biologiczna mama. Odebrałam telefon.
-Wiktoria do rany boskiej. Możesz mi wytłumaczyć czemu pokłóciliście się?- Zapytała się nagle zdenerwowana moja biologiczna mama. Nie mając wyjścia powiedziałam wszystko mamie. Na szczęście mama się nie wściekła. Po powrocie do domu zajęłam się swoimi sprawami. Rodzice nawet nie wypytywali się o mnie gdzie byłam i co się ze mną dzieje. Rozmowa mogłaby być dopiero jutro.
CZYTASZ
Walka z Asystolią.
Teen FictionWiktoria to młoda nastolatka z wielką pasją jak i sercem. Młoda dziewczyna mimo problemów z kręgosłupem chce spełniać swoje marzenie które jest celem w jej życiu. Jednak mimo wszystko chce spełnić swoje marzenie. Jest nim zostanie ratowniczką medycz...