Rozdział 27

460 28 21
                                    

– nocne spotkanie 


Jak gdyby nigdy nic usiadłam na kanapie i patrzyłam na wszystko co się dzieje wokół mnie. Minusem było jedynie to, że żeby zobaczyć co jest za mną musiałam się obrócić, czego wcześniej raczej unikałam. Teraz jednak nie miałam wyjścia i nie chciało mi się włączać widzenia przestrzennego więc musiałam się obracać, gdy do pokoju wchodziła nowa osoba. Przez przynajmniej pół godziny siedziałam w salonie przyglądając się ludziom i porównując ich wyglądy z opisami, które zapamiętałam. Niektórzy wyglądali całkiem inaczej niż sobie wyobrażałam. Na przykład taka Mina. Wcześniej nie umiałam powiedzieć czym się odróżnia od innych, ale teraz było całkiem na odwrót. W końcu różowa skóra rzuca się w oczy. Albo na przykład zaskoczyła mnie blizna Shoto. No i jego włosy. A najciekawszym zajęciem było patrzenie ludziom w oczy. Każde były inne przez co jeszcze bardziej mnie intrygowały. W końcu zagadnęła do mnie Uraraka. 

– hej, Yumi, chcesz notatki z ostatnich dni? – zapytała.

– jasne, że chcę. – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. W końcu od jutra muszę wrócić na lekcję więc notatki by mi się przydały.

– to chodź do mnie, dam ci je – Stwierdziła ciągnąc mnie do pokoju.

Poszłam za nią bez sprzeciwu. Kiedy znalazłyśmy się w pomieszczeniu, które zajmowała brązowooka, oczywiście musiałam się rozejrzeć. Zauważyłam, że dziewczyna prawdopodobnie lubi różowy. Uraraka przymknęła drzwi po czym podeszła do biurka na którym leżały zeszyty. Powyciągała z nich kilka kartek i mi je podała.

– zrobiłam ci kopię. Wystarczy, że wkleisz do zeszytu. Starałam się pisać tak, żebyś nie miała z tym problemu. – powiedziała

– dziękuję ci bardzo. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. – odpowiedziałam. – a o rozczytanie to się już nie martw! Mogę ci coś zdradzić w sekrecie...

– co takiego?

– powiem ci nad czym ostatnio pracowałam, przez co nie mogłam chodzić na zajęcia.

– serio? Mówiłaś, że to tajemnica i nie wolno ci.

– wtedy tak. Teraz już nie. Z resztą niedługo byś się i tak dowiedziała.

– no to mów! Umieram z ciekawości!

– otóż... pracowałam z Aizawą nad quirkiem Eri.

– quirkiem Eri? W jakim sensie? – dopytywała.

– skopiowałam go i nauczyłam się nad nim panować. Potem nauczyłam młodą.

– udało ci się? Podobno Monoma twierdził, że jest psuty.

– dla niego pewnie jest. Ale ja mogę kopiować co zechcę.

– i co? Jak ci poszło?

– no więc... udało się. Dzisiaj po lekcjach przeprowadziliśmy test i... Eri zwróciła quirk Togacie... – tu zrobiłam pauzę, żeby dziewczyna wszystko zakodowała

– udało jej się? Niesamowite!

– jest jeszcze coś. Odkryłam w quirku Eri coś, co pomogło też mi.

– tobie?

– no. Niby może tylko cofać coś, ale odkryłam pewien haczyk. Da się nim tak zmanipulować, by zmienił wadę genetyczną.

– nie mów! Chcesz powiedzieć, że ona...

– że zrobiła coś z moim genem i – już chciałam powiedzieć kulminacyjny moment, gdy Uraraka mi przerwała i sama wypowiedziała te słowa

Pokochać złoczyńcę || DabiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz