Rozdział 48

344 21 0
                                    

– walka z czasem –

w poprzednim rozdziale

Wzięłam dwa głębokie oddechy i pchnęłam drzwi, które dzięki bogu okazały się otwarte. W pomieszczeniu, które mi się ukazało, była zapalona tylko jedna lampa, znajdująca się centralnie nad krzesłem, na którym siedział związany Saki. Widząc mnie, zrobił ogromne oczy i zaczął krzyczeć. Udało mi się wyłapać tylko pojedyncze słowa, ponieważ na ustach miał taśmę.

– uciekaj!... Zostamhmsd mnie!... Zawiją cię! – krzyczał.

***

Zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować poczułam jak coś mnie oplata, a następnie przewraca na ziemię.

– szczerze, nie sądziłem, że dasz się złapać – usłyszałam głos Akimoto, dokładnie w momencie, gdy pomieszczenie rozświetliła reszta lamp. – Gdzie zgubiłaś resztę drużyny?

– nikogo nie zgubiłam. Zostali w tyle. Niedługo tu będą. A wtedy twoje szanse zmaleją.

– tak? Moim zdaniem, już wygrałem. 

– niby jak?

– twoi przyjaciele jeszcze nie uwolnili się spod władzy Kaia. Jeśli kiedyś tu przybędą, to ty będziesz już dawno martwa.

– jaki będziesz mieć pożytek z zabicia mnie? Dobrze wiesz, że jak mnie zabijesz, Liga nie będzie miała żadnych oporów, przed zabiciem ciebie. A sądzę, że śmierć jest trochę gorsza niż dożywocie w Tartarusie.

– nie ma dla mnie żadnego znaczenia, czy zginę teraz, czy później. Chcę mieć tylko pewność że pozbędę się ciebie.

– a co ci po mojej śmierci? Co, zatrzymasz apokalipsę?

– Saki, może wyjaśnisz koleżance dlaczego jej śmierć jest istotna? – powiedział mężczyzna podchodząc do chłopca i zdzierając mu taśmę z ust. – No dalej. Gadaj dzieciaku! – krzyknął, na co i ja i Saki się wzdrygnęliśmy.

– posiadasz moc chaosu. Jeśli zginiesz, ona przejdzie na tego, kto cię zabije.

– fajna ciekawostka. Ale ta moc jest bezużyteczna – prychnęłam.

– quirk jest bezużyteczny tylko wtedy, gdy należy do kogoś, kto nie wie jak się z nim obchodzić – odpowiedział Akimoto.

– chcesz mi powiedzieć, że nie znam własnego quirku?

– milcz głupia! Nic nie rozumiesz! – wykrzyczał. – Ta moc... jest tak potężna! Jeśli ją posiądę, nikt się mi nie postawi! Sam All for One będzie się mnie lękał! Będę władcą świata. Boskiego świata!

Jak to usłyszałam, przeszło mi przez myśl, że Akimoto wcale nie jest niezrównoważonym wariatem a po prostu ubzdurał sobie ogromną władzę i do niej dąży. Zmartwił mnie jednak fakt, że żeby zdobyć tą władzę, chciał mnie zabić. Tacy ludzie jak on są niebezpieczni. Należy ich jak najszybciej obezwładnić. Jednak jak obezwładnić kogoś, kto uprzednio obezwładnił ciebie? Odpowiedź jest prosta. Najpierw trzeba się uwolnić.

Ale chwila moment. Przecież z danych bohaterskich wynikało, że Akimoto produkuje narkotyk usuwający quirk. Jak to się ma do władania Boskim światem?

– a narkotyki? Jaki one mają w tym udział? – zapytałam skołowana nie potrafiąc samemu wymyślić odpowiedzi.

– ależ to proste. W świecie, gdzie indywidualność mają tylko wybrani przez władcę, nikt nie odważy się zbuntować.

Pokochać złoczyńcę || DabiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz