– the villains –
Ciemność. To jedyne co widziałam. Było ciemno. I cicho. Ale nagle ta cisza została zastąpiona przez ogromny hałas. Ktoś krzyczał. Ktoś płakał. Coś się zawaliło. Coś wybuchło. Dźwięk łamania czegoś. To wszystko uderzyło we mnie zewsząd. Nie mogłam określić kierunku z którego to nadchodzi.
Zaczęłam się rozglądać. Dalej było równo ciemno. Nagle usłyszałam huk. Poczułam powiew wiatru za mną. Odwróciłam się tam i ujrzałam coś, co wyglądało jak zburzona ściana. Podeszłam do gruzów i spojrzałam co znajduje się po drugiej stronie. To była tragedia. Po drugiej stronie zburzonego muru znajdowało się gruzowisko. Gruzowisko, które parę godzin wcześniej było miastem. A wśród tego gruzowiska bohaterowie i złoczyńcy, którzy walczą, nie zwracając uwagi na zwykłych ludzi, przygniecionych zawalonymi budynkami. Wszyscy wyglądają na zmęczonych i poranionych. Ale nikt nie wydaje się zwracać na to uwagi.
Mój wzrok przyciągnęło centrum tego wszystkiego. Widząc co się tam znajduje, zrobiło mi się słabo. Pośród wielu nieprzytomnych bohaterów znajdowały się dwie osoby. Jedna z nich wyglądała jak ja. Była w moim bohaterskim stroju, miała moje włosy, moje skrzydła, mój quirk. Też była ranna. A naprzeciwko tej osoby stał Dabi. Otoczony swoimi płomieniami. Wydawać by się mogło, że nic mu nie jest, ale ja wiedziałam. Oni walczyli. I oboje byli już u swojego limitu.
Przeraziło mnie to. Widziałam to, czego się najbardziej obawiałam. To było takie realistyczne. Jakby to było prawdą. Ale nie mogło nią być. W końcu co by się musiało stać, żebym ja walczyła przeciwko Dabiemu? Nie. To nie ma prawa się wydarzyć. A jednak się dzieje. O co tu do jasnej cholery chodzi?
Boję się. Nie podoba mi się to. Zaczynam się cofać, ale trafiam na jakąś ścianę. Obejrzałam się za siebie, ale tam nic nie było. Wyciągnęłam rękę, chcąc zobaczyć, co mnie zatrzymało. Ale jedyne co zobaczyłam to majaczący kształt dłoni zlewający się z ciemnością i pustką.
Chcę krzyczeć, ale głos uwiązł mi w gardle. Nagle znowu znika cały hałas. Całe światło. Znowu jestem wśród milczącej ciemności. Stoję, nie mogąc się ruszyć. Jestem przerażona. Czuję jak się zapadam, jakbym stała w ruchomych piaskach. W momencie, gdy zapadam się już po szyję, usta, nos, gdy zaczyna mi brakować powietrza i czuję, że to już koniec, otwieram oczy wybudzając się z tego koszmarnego koszmaru.
Zerwałam się do siadu nie mogąc złapać oddechu. Choć dookoła mnie jest ciemno, jestem wstanie coś zobaczyć. Jestem w swojej sypialni. W moim łóżku. Spojrzałam na miejsce obok mnie. Dzięki bogu. Był tam Dabi. Cały, zdrowy i widocznie pogrążony w głębokim śnie. To by również wyjaśniało, dlaczego choć zasypiałam na kanapie, znajduję się tu. Ciekawe w sumie kiedy wrócił.
Spojrzałam na zegarek. Wskazywał kwadrans po czwartej. Boże, środek nocy. Kiedy udało mi się uspokoić, ponownie się położyłam z zamiarem zaśnięcia. Minęło dziesięć minut, dwadzieścia, trzydzieści a ja dalej nie mogę spać. Ba, czuję się coraz bardziej rozbudzona. Stwierdzając, że nie ma sensu dłużej leżeć bez sensu, wstałam i po cichu biorąc z szafy ubranie, wyszłam z sypialni zamykając za sobą drzwi.
Zapaliłam światło w kuchni i poszłam się przebrać z piżamy. Związałam włosy w warkocz, lekko się pomalowałam, narzuciłam na siebie luźną bluzkę z jakimś fajnym nadrukiem, krótkie, jeansowe spodnie oraz sandały na obcasie. Tak odziana wpakowałam do torebki telefon, napisałam krótką karteczkę z informacją, że jadę wcześniej do kawiarni i wybyłam z domu.
Z tym jadę, to dużo powiedziane. Do kawiarni poszłam pieszo. Jazda autobusem o tej godzinie to jakaś paranoja, szczególnie biorąc pod uwagę, że niedługo swoją pracę zaczynają duże firmy. Dlatego też przespacerowałam się, ciesząc się świeżym, letnim i jeszcze chłodnawym powietrzem.
CZYTASZ
Pokochać złoczyńcę || Dabi
Fanfiction"Przez Yumi świat stanął na głowie... A może to właśnie ona, przywróciła go do normy?" Yumi Asokra, nastolatka z ciężkim do opanowania quirkiem zostaje zapisana do szkoły bohaterskiej gdzie ma nauczyć się panowania nad mocą. Klasa dziewczyny ma nies...