Jaskółczy Ogon, uświadomiwszy sobie, że zapomniał poprosić Ciepłe Serce, by miała oko na Cienistego Szpona, przeklinał swoją pamięć. A potem przyszedł do niego Jasna Łapa, przynosząc świeże plotki.
– Wiesz, Jaskółczy Ogólnie, to może cię nawet zainteresować – stwierdził, wywlekając medyka z obozu. – Ale nie bądź zły ani nie mów nikomu, w porządku?
– A dlaczego miałbym być zły?
Jasna Łapa speszył się, przyspieszając nieco kroku i unikając wzroku medyka.
– No bo nie mów nikomu, ale czasami chodzę zobaczyć się z Wężem. Wiesz, ona jest naprawdę fajna. Pewna siebie, zabawna… I dużo się pyta o tę małą, którą się opiekowała. No i ona rozmawia też z kotami z Klanu Słonecznika. – Rzucił Jaskółce szybkie spojrzenie i odetchnął z ulgą, widząc, że ten nie zamierza go zganić, a jedynie że spokojem wysłuchać. – Mówiła, że dosyć często zamienia parę słów z Jaskiniową Skórą, a Jaskiniowa Skóra też czasem mówi jej o różnych rzeczach no i powiedział Wężowi, że tamta ich Jasna Łapa zaszła w ciążę.
Jaskółczy Ogon zmarszczył brwi.
– Nie popieram tego – miauknął – ale to chyba nie nasza sprawa, tylko Klanu Słonecznika i nie powinniśmy się mieszać.
– Właśnie chyba powinniśmy. Bo Wąż mówiła też, że Jaskiniowa Skóra jest tym trochę sfrustrowany, bo z tego, co udało im się ustalić, to nikt z Klanu Słonecznika nie jest ojcem. Więc to może być ktoś od nas…
– Podejrzewasz mnie czy Iskrzącą Skórę? – przerwał Jaskółczy Ogon żartobliwym tonem. Jasna Łapa znów spuścił spojrzenie i przysiadł pod drzewem.
– Po prostu myślałem, że dobrze będzie komuś powiedzieć…
– Dobrze. – Uśmiechnął się medyk. – Ale już się tym więcej nie martw. Mamy lojalnych wojowników, nikt nawet nie spojrzałby na członkinię innego klanu. A nawet jeśli ktoś zrobi coś, co każe nam podejrzewać, że jest inaczej, porozmawiam z Iskrzącą Gwiazdą o tym, co mi powiedziałeś.
Jasna Łapa odwzajemnił uśmiech kocura.
***
Jaskółczy Ogon podzielił się wiadomościami z Ziołowym Nosem, od razu gdy się na niego natknął.
– Myślisz, że mógłby być to ktoś od nas? – zapytał Jaskółka. W jego głosie pobrzmiewał niepokój. – Na przykład Cienisty Szpon?
– Prawdę mówiąc wcale by mnie to nie zdziwiło.
Ziołowy Nos machnął ogonem z rozdrażnieniem i zaczął chodzić w tę i z powrotem po legowisku. Spojrzenie utkwione miał w ziemi i zmarszczył brwi, intensywnie się nad czymś zastanawiając.
– W zasadzie to całkiem prawdopodobne, niestety – mruknął w końcu. – Sam mówiłeś, że czuliście jego zapach przy granicy i że się skradał do obozu, jakby nie chciał, by go zauważono. Do tego ten znak… Może chodziło o to? O to że cień zniszczy jasny kwiat? Ale z drugiej strony…
– Ciąża nie bardzo pasuje do zniszczenia. – W mig pojął, o co chodzi mentorowi. – Masz rację, nawet jeśli Jasna Łapa zdradziła klan, to klan nie wygoni ciężarnej kotki. Nie zniszczy kompletnie jej życia. Tym bardziej, że jest córką przywódcy, jeśli się nie mylę…
– Nie mylisz.
– ...więc musi być w tym coś jeszcze. Albo zupełnie się mylimy albo jest coś, czemu jeszcze możemy zapobiec. – Zasępił się. – Myślisz, że powinniśmy powiedzieć o tym przywódcy? Na pewno powinniśmy. Ale czy teraz? Czy jeszcze poczekać? Jak sądzisz?
– Jak najszybciej. Porozmawiać z nim i przycisnąć Cienistego Szpona. Tylko Roziskrzona Gwiazda dopiero co wyszedł na patrol… – Westchnął z frustracją. – Nie ma sensu ganiać go po całym terytorium, stracimy tylko czas. Będzie trzeba w tym czasie trochę przypilnować Cienistego Szpona, żeby nic mu nie wpadło do łba.
– A gdyby porozmawiać z Nocnym Kwiatem? – zasugerował Jaskółczy Ogon nim zdążył pomyśleć.
Ziołowy Nos uniósł na niego rozczarowane spojrzenie.
– Słyszysz się, Jaskółczy Ogonie?
– Masz rację, totalna głupota.
Czasami zapominał, że jego własny ojciec był tym, który najbardziej bal się postawić Krępej Gwieździe. Przeklęty konformista…
– W takim razie poproszę o to Ciepłe Serce – błysnął kolejnym pomysłem, tym razem nieco lepszym. – I Nocną Falę. Siedzi cały dzień w wejściu do żłobku, na pewno może od czasu do czasu zerknąć czy Cienisty Szpon nie kręci się przy wyjściu z obozu i w razie czego nam powiedzieć.
– To dobry plan. Uważaj tylko, żeby czasem nie był w pobliżu, kiedy będziesz z nimi rozmawiał.
– Wiem.
Jaskółczy Ogon wyszedł z legowiska, zostawiając Ziołowego Nosa samego ze sobą. Rudzielec westchnął ciężko. Wiedział, że powinni byli wygnać Cienistego od razu. Danie mu drugiej szansy było największym błędem, jakikolwiek przyszło im popełnić i miał tylko nadzieję, że nie przyjdzie im za to zapłacić zbyt wysokiej ceny.
Szkoda tylko, że nadzieja była matką głupich, a Ziołowy do takich nie należał.
***
Jaskółczy Ogon, czekając w obozie na przywódcę, siedział jak na szpilkach. Każdy szelest, który wyłapywał, sprawiał, że ciarki przebiegały mu po plecach. Właściwie nie był pewien, czemu czuje takie napięcie. Nie wiedział też, dlaczego tak bardzo spieszy im się do rozmowy z przywódcą, dlaczego tak zależy im na tym, by mieć oko na Cienistego Szpona.
W pewien głupi sposób ten pośpiech wydawał im się właściwy. Trochę jakby sam Klan Gwiazdy czy otaczająca ich natura go aprobowały, a nawet zachęcały, by w nim trwać. Spieszyć się, spieszyć i spieszyć. Pod żadnym pozorem nie zatrzymywać. Nie dopóki Cienisty Szpon nie przestanie stanowić żadnego zagrożenia ani dla Klanu Mchu, ani dla żadnego innego i tej biednej, małej Jasnej Łapy od Słonecznikowych.
Medyk drgnął nagle, zauważając Cienistego Szpona przy wyjściu z obozu. Już miał się poderwać, zapobiec jego wyjściu, gdy nagle spostrzegł Ciepłe Serce wyłaniającą się z legowiska uczniów z Jasną Łapą. Ten biedny uczeń nawet nie podejrzewał, w jaką intrygę wplątała go mentorką.
Ciepłe Serce podeszła żwawym truchtem do Cienistego Szpona i powiedziała kilka słów, których Jaskółczy Ogon nie dosłyszał. Kotka wskazała na wyjście z obozu, a Cienisty Szpon niechętnie kiwnął głową i po chwili wyszli razem na otwarty teren. Medyk odprowadzał ich zdenerwowanym spojrzeniem.
Po chwili przeniósł spojrzenie na siostrę siedząca w wejściu do żłobka. Kotka uśmiechnęła się do niego krzywo i skinęła głową. Domyślił się, że oznaczało to, że wszystko przebiegało według planu. Planu, który same sobie z Ciepłym Sercem wymyśliły i nic mu nie powiedziały.
Typowe.
Przez długi moment nic się nie działo. Ciepłe Serce nadal była gdzieś poza obozem z Cienistym Szponem, kocięta bawiły się pod uważnym spojrzeniem Nocnej Fali, a Leśna Nadzieja wciąż dyskutowała o czymś cichym głosem z starszą Dryfującą Gałązką. Nocny Kwiat, obudzony z drzemki przez kogoś, wychodził z legowiska wojowników, rzucając wszystkim podirytowane spojrzenia. A w końcu zaszeleściły krzaki przy wejściu do obozu.
Wrócił patrol Roziskrzonej Gwiazdy.
Następny: 8 września
CZYTASZ
Niezapominajka
FanfictionZAKOŃCZONE Niezapominajka obejmuje dwa luźno połączone tomy - Niepamięć i Lament Jaskółki. Przed dobraniem się do nich polecam ruszenie Spadających Gwiazd, jednak nie jest to koniecznie c: Od najmłodszych lat Jaskółczy Ogon miał do czynienia z obłęd...