Niepamięć: Rozdział Osiemnasty

29 7 3
                                    

Jaskółcza Łapa jeszcze nikomu nie powiedział o swojej rozmowie z Huczącym Żarem. Czekał na odpowiedni moment. Konkretnie, aż Krępa Gwiazda wyjdzie na patrol, zabierając ze sobą Cienistego Szpona. Dopiero wtedy zdecydował się poprosić mentora o rozmowę. Zresztą nie tylko mentora, bo chciał, aby Roziskrzona Skóra i Ciepłe Serce również to usłyszeli. Zebrał zatem wspomniane koty w legowisku medyka i zastanawiał się nad tym jak sensownie ubrać w słowa to, co usłyszał. W końcu zdecydował się zrezygnować z jakichkolwiek ubarwień i przedstawić fakty takimi, jakimi były.

– Rozmawiałem z Huczącym Żarem – obwieścił, na wszelki wypadek nie podnosząc głosu. Popatrzył na pyszczki swoich rozmówców. Roziskrzonej Skórze nie drgnęła nawet powieka, podczas gdy Ziołowy Nos spiął się cały, choć nieudolnie próbował to ukrywać. – Najbardziej skrótowo, wszyscy wiedzą, co chcemy zrobić, części się to nie podoba, a część, w tym Huczący Żar, nie tylko nie ma nic przeciwko, a nawet popiera nasze zamiary, bo Kodeks nie powstał po to, by krzywdzić i nie może być tak, że będzie nas terroryzował własny przywódca, a my nie będziemy mogli z tym nic zrobić.

Ziołowy Nos uśmiechnął się, wymieniając zadowolone spojrzenie z zastępcą, a ogon Ciepłego Serca drgnął w podnieceniu.

– A ja rozmawiałem z Bylinowym Sercem – miauknął rudy medyk. – Zasugeruje przywódcy, aby w razie bitwy Klan Deszczu nie starał się nas zbytnio uszkodzić, a bardziej skupił się na Krępej Gwieździe.

– Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. – Zastępca zmarszczył nos z niezadowoleniem. – Nie podoba mi się fakt, że inny klan miałby nam pomagać z własnym przywódcą.

– Nie będzie musiał nam pomagać, jeśli skupimy się na tym, co trzeba zrobić – stwierdziła Ciepłe Serce. – A... Damy sobie radę w czwórkę? Ile zostało mu żyć?

– Trzy – odpowiedział Ziołowy Nos. – Wątpię, aby udało nam się go wypędzić, bo on nie podda się bez walki. Szczególnie, że ma wsparcie Cienistego Szpona.

Roziskrzona Skóra zgodził się skinieniem głowy.

– Ale będzie nas nieco więcej. Ostry Kieł do nas dołączy. A Ciepłe Serce mówiła, że przekona do sprawy braci i Nocną Falę. – Spojrzał na kotkę, a ta kiwnęła głową. – Ja porozmawiam z wojownikami na patrolach. Jeśli, powiedzmy, przyłączy się do nas połowa klanu, będzie nas już ośmioro, a wtedy sukces będzie gwarantowany.

– A koszmar w końcu się skończy. – Ciepłe Serce uśmiechnęła się myśląc o tym, co czeka Klan Mchu w przyszłości, bez tyranicznych rządów Krępej Gwiazdy.

***

Krępa Gwiazda, zdaniem Jaskółczej Łapy, nie był zbyt dobrym mentorem. Jasna Łapa z każdego kolejnego treningu wracał okropnie zmęczony, obolały i, choć starał się to ukrywać, wystraszony. Swoje kroki kierował od razu do legowiska medyków, gdzie prosił starszego kolegę o coś na zadrapania i nadwyrężone łapy. Jaskółczemu aż serce się ściskało, gdy był zmuszony patrzeć na sponiewieranego ucznia, tak innego od radosnego kotka jakim był jeszcze kilka dni wcześniej.

– Nie był dzisiaj zadowolony z mojego polowania – mruknął cicho, podczas gdy Jaskółka nakładał lekarstwo na zdartą podeszwę łapy. – Wiesz, co mi powiedział?

– Co?

– Że jeśli nie zacznę się starać, skończę jak Biedronkowa Łapa. Ja nie wiem, kim on jest, ale... Skoro Krępa Gwiazda tak mówi to chyba nie znaczy niczego dobrego, prawda?

– Ja też nie wiem, kto to, ale możesz być pewien, że cokolwiek zamierza Krępa Gwiazda, nie pozwolimy mu zrobić ci krzywdy – szepnął medyk, otaczając kocurka ogonem. Ten uśmiechnął się blado, niezbyt przekonująco. – Mówiłeś już o tym Iskrzącej Skórze?

NiezapominajkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz