Rana Świetlikowej Łapy – czy też Świetlika, jak zwano go w obecności Krępej Gwiazdy – nie była tak poważna jak w przypadku Roziskrzonej Skóry, dlatego też ku wielkiej uldze Ziołowego Nosa uczniowskie zebrania nie przeniosły się do legowiska medyków, a sam kocurek przychodził tylko na kontrolę rany. Jaskółcza Łapa zaś nadal był wściekły. Tak bardzo wściekły, że musiał pilnować, by nie wysuwać pazurów za każdym razem, gdy tylko widział przywódcę.
Teraz, słuchając sprawozdania Zimnej Łapy, również ledwo się powstrzymywał, a jedynym, na co miał wtedy ochotę, było pójście do leża tej bestii i rozerwania jej gardła jednym, szybkim ruchem łapy w zemście za każdą śmierć i każdą krzywdę, do której się przyczynił. Dlaczego zatem tego nie robił? Bo zanim zdołałby pozbawić Krępą Gwiazdę wszystkich żyć, sam skończyłby martwy. W zasadzie nie był nawet pewien, czy zdążyłby dosięgnąć jego gardła pazurami. No i była też Nocna Łapa, której to z pewnością by się oberwało, gdyby Jaskółcza Łapa nie podołał. Nie miał zamiaru narażać siostry na więcej cierpienia i, nie dajcie Gwiezdni, utratę życia.
– I wiecie co powiedział wtedy Krępa Gwiazda? – kontynuował Zimna Łapa cichym szeptem. – Powiedział, że Klan Deszczu powinien uważać, jeśli nie chcą by każdy z ich wojowników skończył z rozpłatanym gardłem i flakami wywleczonymi na wierzch.
– Gdyby tylko kodeks mi nie zabraniał, sama wsadziłabym mu łapę do gardła i wyciągnęła flaki na wierzch – stwierdziła gorzko Paprociowa Łapa. Jaskółczą Łapę coś zakłuło w piersi, gdy nie usłyszał w jej słowach żaru, tak jej właściwego. Zupełnie jakby po ostatniej sytuacji zupełnie poddała się rezygnacji.
– Musimy mieć nadzieję, że to się wkrótce skończy – stwierdziła Ciepłe Serce, milcząca do tej pory. – I że nie każe nam się rzucić na Klan Deszczu. Już teraz nie mają do nas zaufania, a gdy Krępa Gwiazda jeszcze wypowie im bitwę… Nie chciałabym wiedzieć, co nas czeka.
– Jak to może się skończyć, Ciepłe Serce? To jest coraz gorsze. Najpierw Jaskółcza Łapa otruł Pochmurny Pysk, potem Biała Łapa uznała, że wykrzyczy mu w twarz jak bardzo go nienawidzi… To znaczy, nie winię cię, Jaskółcza Łapo – Paprotka zwróciła się do przyjaciela po raz pierwszy od kilku dni – bo to nie była twoja wina, że się o tym dowiedział. Chociaż, nie, czekaj. Winię. Genialny był ten twój pomysł z Cienistym Szponem. – Na jej pyszczku pojawił się wyraz drwiny. – Zaufajmy mu, na pewno będzie w stanie się zmienić! Tak się zmienił, że najpierw doniósł na Ciepłe Serce, a potem na to, że Nocna Łapa i Świetlikowa Łapa pomogli tej biednej koteczce.
Wciągnął gwałtownie powietrze, czując jak z nerwów zaczyna kręcić mu się w głowie.
– W takim razie racz mi wybaczyć, że starałem się go przekonać, żeby na was nie warczał i zaczął się zachowywać jak normalny kot – syknął, dając upust swojej irytacji. – Jesteś teraz niesprawiedliwa, Paprociowa Łapo. Chciałem tylko dobrze, to nie moja wina, że nie wyszło.
– Wiesz, może gdybyś…
– Ale przestańcie! – nakazała Ciepłe Serce, podnosząc nagle głos. – Nie mogę już na was patrzeć ani was słuchać. Cienisty Szpon od początku nie był normalny i wszyscy to wiemy. Mógł być milszy, owszem, ale my też mogliśmy mu to ułatwić. W ogóle wszyscy mogliśmy zrobić wiele rzeczy inaczej. Nie przerywaj mi, Paprociowa Łapo! – zakazała, widząc, że uczennica już otwiera pyszczek. – Wiem, Cienisty Szpon wyrządził ci sporo krzywdy i naprawdę przykro mi z tego powodu, ale ja go teraz nie usprawiedliwiam, daj mi dokończyć. Mam na myśli to, że mogliśmy być milszy, a jemu może byłoby wtedy łatwiej być milszym dla nas, ale nie wiemy tego na pewno i ostatecznie tylko on ponosi winę, bo to była tylko jego decyzja. Więc nie obwiniaj Jaskółczej Łapy.
CZYTASZ
Niezapominajka
FanficZAKOŃCZONE Niezapominajka obejmuje dwa luźno połączone tomy - Niepamięć i Lament Jaskółki. Przed dobraniem się do nich polecam ruszenie Spadających Gwiazd, jednak nie jest to koniecznie c: Od najmłodszych lat Jaskółczy Ogon miał do czynienia z obłęd...