Jaskółcza Łapa, zgodnie ze swoją obietnicą, postanowił porozmawiać z Paprociową Łapą, lecz nie uczynił tego od razu, nie mogąc jej znaleźć. Wydawało mu się, że kotka zaszyła się gdzieś na terytorium, a może nawet nieco poza nim, nie chcąc z nikim rozmawiać. Próbował pytać o nią klanowiczów, ale żaden z nich jej nie widział. No dobrze, pominął Cienistego Szpona, który cały czas lustrował obóz z tej swojej gałęzi, ale od kiedy doniósł na Nocną Falę i Świetlikową Łapę, Jaskółek raczej go unikał, nie chcąc wdawać się z nim w żadne dyskusje i wolał tego nie zmieniać nawet w obliczu zniknięcia Paprociowej Łapy.
Czy jednak można było je nazwać zniknięciem, kiedy już następnego ranka próbowała rozluźnić się, wykonując codzienne obowiązki na tyle, na ile pozwalała jej obolała łapa? Pewnie nie, jednak po spiętych mięśniach i rozbieganym spojrzeniu Jaskółcza Łapa nadal był w stanie rozpoznać, że, tak jak mówił Jasna Łapa, coś nadal było na rzeczy.
Zaczepił ją przed południem, gdy Krępa Gwiazda czekał na koty, które miały udać się na patrol. Szczęśliwie, ona wtedy nie była niczym zajęta, choć usilnie próbowała sprawiać takie wrażenie, niosąc starszyźnie zdobycz.
– Paprotkowa Łapo?
– Nie chcę z tobą rozmawiać – rzekła ostro, kładąc uszy po sobie. Zniknęła w legowisku Pochmurnego Pyska i Sprężystego Kroku, jednak Jaskółcza Łapa nie miał zamiaru jej odpuścić. Czekał na nią cierpliwie, a gdy znów się pokazała, podążył z nią w stronę wyjścia z obozu.
– Jasna Łapa mówił, że pokłóciłaś się z Zimnym Wiatrem.
– To nie jest sprawa ani twoja, ani Jasnej Łapy. Daj mi spokój. – Machnęła mu ogonem przed nosem i przyspieszyła, przedzierając się przez krzaki chybotliwym krokiem. Krępa Gwiazda obdarzył ją nieprzyjemnym spojrzeniem, ale zdawała się tego nie zauważyć.
– Myślałam, że już sobie wyjaśniliśmy sprawę z moim bratem – szepnął, zrównująć się z nią. Nerwowo obejrzał się do tyłu, na obóz. Bo przecież przywódca i sam Cienisty mogli go jeszcze usłyszeć. Zdawało się jednak, że nadal czekają na resztę patrolu. – Nie możesz się na mnie gniewać przez jego działania.
– Na miłość przodków, Jaskółcza Łapo, w nosie mam twojego brata! – zatrzymała się i syknęła raz jeszcze, tak gniewnie, że medyk niemal się wzdrygnął. – Kiedy ty zrozumiesz, że chodziło o ciebie? Pewnie nie mam prawa, by cię o to obwiniać, ale... Na Gwiezdnych, czy ty wiesz jak ja się czułam? On traktował mnie jak jakieś ścierwo, zabierał mi zdobycz, rzucał się na mnie bez powodu... – Odwróciła wzrok z wstydem, gdy załamał się jej głos. – A ty, mój najlepszy przyjaciel, tak po prostu o tym zapomniałeś i zacząłeś z nim gadać, bo był dla ciebie miły. I mimo tego, że wcześniej sam mówiłeś, że rzucisz mu się do gardła, jeśli jeszcze raz mi coś zrobi, zacząłeś oczekiwać, że ja sama też tak o tym wszystkim zapomnę... – Westchnęła ciężko.
Tym razem to Jaskółcza Łapa opuścił głowę ze wstydem. Jak mógł ani przez chwilę nie pomyśleć jak Paprociowa Łapa się z tym czuła? przecież to było tak oczywiste, a on zupełnie to zignorował.
– Przepraszam, Paprociowa Łapo – mruknął. – To rzeczywiście było okropne z mojej strony.
Wzruszyła ramionami i spojrzała w stronę obozu, z którego Krępa Gwiazda wyprowadzał patrol. Zmarszczyła nosem i ruszyła w stronę przystawowych głazów, chcąc zejść mu z oczu. Jaskółcza Łapa jak cień podążył za nią.
– A ta kłótnia z Zimnym Wiatrem? Wszystko w porządku?
– Skąd wiesz?
– Jasna Łapa mi mówił.
CZYTASZ
Niezapominajka
FanfikceZAKOŃCZONE Niezapominajka obejmuje dwa luźno połączone tomy - Niepamięć i Lament Jaskółki. Przed dobraniem się do nich polecam ruszenie Spadających Gwiazd, jednak nie jest to koniecznie c: Od najmłodszych lat Jaskółczy Ogon miał do czynienia z obłęd...