Niepamięć: Rozdział Czwarty

76 23 3
                                    

– Jaskółcza Łapo, czy ty jesteś pewien, że unikanie obowiązków jest dobrym pomysłem? – zapytała Biała Łapa, patrząc na brata z zdrową dozą sceptyzmu. – Oberwiesz od Roziskrzonej Skóry.

– E tam! – Machnął lekceważąco łapą i ułożył się wygodniej przy pniu brzózki. – Nawet jeśli, to Ziołowy Nos przetrzepie mu za to zad jak wróci.

– A potem Krępa Gwiazda przetrzepie jego, jestem pełna uznania dla twojego geniuszu.

Tym razem kocur prychnął z niejaką urazą i odwrócił lekko głowę. Zaraz jednak został trącony łapą przez siostrę, którą zwyczajnie bawiło jego zachowanie. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że Jaskółcza Łapa próbuje sobie dodać nieco pewności siebie i zagłuszyć wyrzuty sumienia spowodowane tym, że boi się zrobić cokolwiek, ale mimo wszystko nie chciała okazywać mu wyrozumiałości.

– A wiesz co złapała dziś na polowaniu Nocna Łapa? – rzuciła brązowa, chcąc zmienić temat. – Taką strasznie wielką wiewiórę, większą od niej nawet.

– Ta, i musiałam znosić to, że pół klanu się na mnie gapiło. – Mała uczennica mlasnęła z niezadowoleniem, przerywając mycie ucha. – A Świetlikowej Łapie chyba wstyd odebrało, bo tak się natarczywie we mnie wpatrywał, że Zimna Łapa musiał go pacnąć ogonem, żeby przestał. Zazdrościł mi tej wiewiórki czy jak? – Położyła jedno z uszu na karku, nieświadomie zaciskając pyszczek.

Jaskółcza Łapa i Biała Łapa wymienili porozumiewawcze spojrzenia, o mało nie wybuchając śmiechem. Nocna Łapa zaś prychnęła z niejakim oburzeniem i powróciła do czyszczenia uszu, nawet nie próbując zrozumieć zachowania swych rówieśników. Kotka nadal pozostawała ślepa na to, że Świetlikowa Łapa najwyraźniej jest nią nadwyraz oczarowany i wyglądało na to, że nawet powiedzenie jej tego w twarz nie zmieniłoby tej sytuacji.

– Tak, tak, zazdrościł – mruknęła brązowa kotka, nadal się uśmiechając. Machnęła szybko ogonem i zmieniła temat: – A ja ostatnio spotkałam się na granicy z Jaskiniową Łapą.

– Co?! – Nocna Łapa poderwała się na równe łapy, a Jaskółcza Łapa wytrzeszczył oczy, próbując coś powiedzieć. Był jednak w zbyt wielkim szoku i z jego pyszczka wydobywały się nieokreślone jęki. Spotkania z innymi klanami poza zgromadzeniami były surowo zabronione przez Krępą Gwiazdę.

– Co ty sobie myślisz, Biała Łapo? – syknęła ostro jej siostra. – Przecież jak Krępa Gwiazda się dowie, zabije cię. I w imię czego to wszystko? Tego, że nie chciało ci się poczekać kilku dni?

– No w zasadzie to nie chciało – przyznała cicho, nerwowo się uśmiechając. – Ale to dlatego, że tu panuje taka monotonia, ciągle te same pyszczki... A on jest naprawdę miły.

– Zamilcz! Ani słowa więcej! Jak cię ktoś usłyszy, będzie po tobie! Nie mów o takich rzeczach i nie rób takich rzeczy! – Gwałtownie obróciła się w stronę brata, wlepiając w niego pełne desperacji spojrzenie. – Jaskółcza Łapo, masz tam u siebie coś na sen?

– Ja... Obawiam się, że teraz pomylę te zioła... – wymamrotał, nadal nie spuszczając wzroku z większej z sióstr.

– Na miłość Klanu Gwiazdy, i pomyśleć, że to ja jestem najmłodszą w tej rodzinie! Starsza siostra zdradza klan i łamie zasady, brat nadal nie pamięta gdzie jest jego ogon a tamten wyrzutek dalej jest jakimś przeklętym durniem z napadami agresji! Dlaczego mnie to spotkało? – jęknęła rozpaczliwie, zaczynając chodzić w tę i z powrotem.

– Ale przecież nic...

– Jak to nic, Biała Łapo? Jak to nic? Przecież... Na miłość gwiezdnych, my następnego ranka nie dożyjemy! On nas wszystkich zabije! Przez ciebie, Biała Łapo! Bo robisz głupie rzeczy!

NiezapominajkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz