Niepamięć: Rozdział Jedenasty

106 23 11
                                    

– Gówno prawda – stwierdził Ziołowy Nos, machnąwszy mocno ogonem. – Może i wyroki Gwiezdnych są czasem niezbadane, ale jestem pewien, że nie podoba im się to, co robi Krępa Gwiazda. Nocny Kwiat zwyczajnie się boi, jak każdy inny wojownik. I tak jak inni wmawia sobie, że kodeks zabrania wypędzenia przywódcy. Myślisz, że ja i Roziskrzona Skóra nie próbowaliśmy zrobić czegoś takiego?

Jaskółcza Łapa spojrzał na mentora z szczerym zdumieniem, nie bardzo wiedząc co odpowiedzieć. Nie spodziewał się, że rudzielec byłby w stanie spróbować wzniecić bunt przeciwko jakiemukolwiek przywództwu, choć po dłuższym zastanowieniu nie powinno go to dziwić. Kocur nigdy nie krył się z tym, że nie pochwala zachowań Krępej Gwiazdy i najchętniej położyłby im kres.

– Nie boisz się, że Krępa Gwiazda to usłyszał? – zapytał uczeń po chwili, zerkając mimo woli w stronę wejścia do legowiska.

– Nie, nie boję. Nadal śpi po zgromadzeniu, bo było dla niego dosyć wyczerpujące. Znowu prawie pokłócił się z Omszałą Gwiazdą, ale ich zastępcy i pozostali przywódcy jakoś dali radę ich uspokoić, więc nie ma się o co martwić, nie grozi nam napad wściekłych Słonecznikowych jak parę księżyców temu.

Jaskółcza Łapa skrzywił się, przypomniawszy sobie jak kilka księżyców po mianowaniu go uczniem Krępa Gwiazda zgotował jemu i jego rodzeństwu niezły sprawdzian umiejętności. Podczas gdy on musiał uwijać się z opatrywaniem kotów znacznie szybciej niż nakazywał obyczaj, jego siostry musiały stawać naprzeciw swoim przyjaciołom z Klanu Słonecznika i po tym wydarzeniu nie były zbyt radosne. Zresztą cały klan cierpiał po tej bitwie i to ze znacznie poważniejszego powodu. Uczeń do tej pory pamiętał jak partnerka Przybrudzonego Nosa, Huczący Żar, przeciwstawiła się Krępej Gwieździe, gdy ten planował odwet na klanie Omszałej Gwiazdy. Przywódca wtedy rozszarpał pazurami gardło wojowniczki i pozwolił się jej wykrwawić pośrodku obozu. I nikt nie mógł w żaden sposób jej pomóc. Próbujący to zrobić Przybrudzony Nos skończył z złamaną łapą, a Roziskrzona Skóra z oderwanym kawałkiem ucha i brakiem tchu, gdy ojciec rzucił nim o pień drzewa. Huczący Żar odeszła jednak z godnością, nie spuszczając wzroku ze swego oprawcy i Jaskółcza Łapa był pewien, że teraz szlachetna wojowniczka zajmuje należne jej miejsce wśród Gwiezdnych. I na ich terytorium żyje z tą samą godnością, którą kierowała się przez całe swoje życie w Klanie Mchu.

– O czym myślisz? – zapytał po chwili Ziołowy Nos, wyrywając swojego ucznia z transu.

– Zastanawiam się czy nasi klanowicze boją się Krępej Gwiazdy przez to, co zrobił Huczącemu Żarowi – odpowiedział szczerze, choć zaraz tego pożałował. Huczący Żar bowiem była siostrą Ziołowego Nosa i ten zazwyczaj wolał o niej nie wspominać, jeśli nie było takiej potrzeby (a warto dodać, że jego zdaniem takowa nie nadchodziła nigdy).

– To na pewno miało na nich wpływ – rzekł oschle, nie chcąc kontynuować tematu. – Powinieneś sprawdzić co u Sprężystego Kroku i Pochmurnego Pyska. Ah, miałem ci jeszcze powiedzieć, że Bylinowe Serce ma nową uczennicę, Szarotkową Łapę. Całkiem miła kicia, jeśli los pozwoli, poznacie się na naszym następnym zebraniu. Idź już.

– Tak jest, Ziołowy Nosie. Przepraszam – dodał cicho, wychodząc z legowiska w miarę szybkim krokiem.

Z niejakim zawodem przekonał się, że starsi ani niczego nie potrzebują, ani nie chcą jego towarzystwa, woląc wypoczywać w swoim malutkim gronie i nie musieć się martwić tym, co działo się poza ich legowiskiem. Przez chwilę nawet poczuł ukłucie zazdrości, uświadamiając sobie, że wraz z sędziwym wiekiem i przyjęciem łaski błogiego odpoczynku koty mogły sobie pozwolić także na ignorancję, podczas gdy Jaskółczy powinien się przejmować tym co się dzieje, nawet jeśli nie dotyczyło to jego bezpośrednio. Ach, jakże chciałby teraz jęczeć, leżeć i narzekać na bolące kości, nie martwiąc się o nic innego... A tymczasem musiał walczyć z własną pamięcią, pilnować się przed Krępą Gwiazdą i pomagać bratu wrócić do łask innych uczniów. No i rzecz jasna musiał się użerać z humorkami Paprociowej Łapy, która nadal gniewałą się przez to, że przyszły medyk nagle wyciągnął przyjazną łapę do brata, którego miłe zachowania jej zdaniem było nazbyt nienaturalne i nie zwiastowało niczego dobrego.

NiezapominajkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz