Niepamięć: Rozdział Drugi

113 30 5
                                    

Świętowanie z powodu otrzymania wojowniczego imienia przez Ciepłe Serce w istocie trwało jeszcze kilka dni. W zasadzie dopóki Krępa Gwiazda nie wpadł gniew, zabraniając głośnego manifestowania swojej radości. Co prawda było to do przewidzenia, ale Jaskółcza Łapa i tak czuł się zawiedziony, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że nowomianowana wojowniczka została obciążona dodatkowymi obowiązkami jakby jej winą było to, że cały Klan Mchu się cieszył i chciał, by ta chwila trwała jak najdłużej.

– Hej, Jaskółcza Łapo – mruknęła Paprociowa Łapa, podchodząc do kocura zupełnie niespodziewanie. Uczeń drgnął lekko, ale zaraz się uspokoił i posłał przyjaciółce pytające spojrzenie. – Miałbyś chwilkę, żeby później się ze mną przejść?

– Nie wiem – miauknął ponuro. – Obiecałem coś Ziołowemu Nosowi, a nawet nie pamiętam co to było, więc chyba najpierw powinienem wykonać milion najpewniej niepotrzebnych czynności, a dopiero potem zająć się swymi sprawami. Szlag by wziął tą moją pamięć.

– Jeszcze coś na to znajdziemy.

– Chyba w to nie wierzysz, co? – przewrócił oczyma, wzdychając z rozczarowaniem. Przez wiele dni próbowali z Ziołowym Nosem różnych sposobów na zdjęcie z Jaskółczej Łapy tej przeklętej niełaski, lecz nic nie pomagało uczniowi. – Już prędzej lekarstwo na śmierć znajdziemy niż na tą moją przypadłość.

– Z twoim pesymistycznym podejściem na pewno. Powinieneś się trochę rozchmurzyć zamiast zachowywać się jak cierpiący męczennik.

– Rzekła kotka, która boi się powiedzieć własnemu mentorowi o tym, że ma problemy – rzucił z przekąsem i machnął ogonem, w duchu modląc się o to, by rozmowa jak najszybciej się skończyła i mógł się oddalić, by wykonywać swe obowiązki. Kocur nie znosił kiedy ktokolwiek prawił mu morały, szczególnie jeśli była to Paprociowa Łapa. Nie dość, że była młodsza, to jeszcze lubiła udowadniać, że ma rację. Jaskółcza Łapa naturalnie wiedział, że jego przyjaciółka nie myli się w większości spraw, lecz choć jeden dzień chciałby żyć w przekonaniu, że jego ponuractwo jest słuszne i niepozbawione podstaw. A cóż miał zrobić, gdy nagle zbliżała się do niego ta mała, jasnobrązowa kulka i rujnowała nieszkodliwą dla nikogo obłudę, trajkocząc o korzyści płynących z bycia optymistą bądź niekorzyści bycia marudą?

– A czy nie macie czasem treningu? – zapytał po chwili, całkowicie ignorując uprzednio skierowane na niego wrogie wręcz spojrzenie. Paprociowa Łapa mogła sobie ciskać piorunami z oczu ile chciała, na Jaskółczej Łapie wrażenia to nie robiło. Zresztą po wybuchach gniewu Krępej Gwiazdy mało co sprawiało, że kotom Klanu Mchu dreszcze przebiegały po grzbiecie.

– Mamy trening wieczorem, teraz on siedzi u Plamki i Jasnotka – rzekła, starając się pohamować wkradający się oschły ton. – A potem mówił, że będzie próbował jakoś udobruchać Krępą Gwiazdę na chwilę.

Uczeń medyka mruknął potakująco, odwracając się w stronę swego legowiska, by doń wejść i wziąć kilka ziół. Chwycił za, miał nadzieję, jagody jałowca i kwiaty wrzosu. Wychodząc ze składzika, kiwnął ogonem na Paprociową Łapę i udał się do żłobka. Po drodze minął przybitą Ciepłe Serce wracającą z polowania i uśmiechnął się do niej pocieszająco, mając nadzieję, że ten drobny gest choć trochę podniesie ją na duchu. Nie lubił bowiem, gdy jego przyjaciele byli smutni, szczególnie z powodu Krępej Gwiazdy, który na nich syczał choć nie powinien. Nowomianowana wojowniczka niemrawo odwzajemniła gest Jaskółczej Łapy, który następnie nieco przyspieszył kroku, chcąc znaleźć się jak najszybciej przy Roziskrzonej Skórze.

Jeśli legowisko uczniów było przytulne, traciło to określenie, jeśli porównać je ze żłobkiem, który był cieplutki, mięciutki i całkowicie przyjazny kociakom. Cały wyścielony był mchem, a krzaki jeżyn, będąc dodatkowo zabezpieczone, tworzyły dobrą ochronę przed zimnem. Co prawda nie wpadało tu zbyt wiele światła, lecz panujący półmrok jedynie potęgował wrażenie, że było tu po prostu miło. Roziskrzona Skóra, tak jak Paprociowa Łapa mówiła, w istocie znajdował się w tej części obozu i bawił się ze swoimi synami podczas gdy Ostry Kieł, partnerka kocura obserwowała wszystko z ciemnego kąta.

NiezapominajkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz