Rozdział 8. Rodzina Hightopp.

16 5 0
                                    

Rozejrzałam się. Nie zauważyłam przyjaciół. Musieli gdzieś pójść. Zaczęłam iść rozglądając się. Starałam się odnaleźć przyjaciół. W myślach miałam lekkie obawy, że się zgubie na tym targu. W pewnej chwili ktoś na mnie wpadł co sprawiło, że ja i ta osoba upadliśmy na ziemię. Spojrzałam na osobę która na mnie w padła. Była to młoda dziewczyna z rudymi włosami ubrana w sukienkę i mając na głowie mały cylinder.

-Kurczę blade. Bardzo panią przepraszam nie chciałam na panią wpaść.- Powiedziała dziewczyna. Wstałam i zaczęłam jej pomagać zbierać rzeczy które wypadły jej z koszyka.

-Nic się nie stało.- Powiedziałam z uśmiechem kiedy dziewczyna wstała tak jak ja.- Jak się nazywasz?- Zapytałam się patrząc na nią.

-Nazywam się Laina, a pani?- Zapytała się z lekkim uśmiechem podając mi dłoń. Odwzajemniłam gest jak i uśmiech. Ścisnęłyśmy sobie dłonie.

-A ja nazywam się Alicja. Miło ciebie poznać Laina.- Powiedziałam uśmiechając się przy tym i puszczając jej dłoń. Dziewczyna lekko się zdziwiła patrząc na mnie.

-To pani jest tą Alicją o której mój brat ciągle mówi? Jacie ale super. Na pewno ucieszy się na twój widok.- Powiedziała radośnie podskakując. Na początku nie wiedziałam o co mogło chodzić ale po chwili zrozumiałam, że chodzi o Tarranta.- Chodź. Poznasz od razu moich rodziców i braci.- Powiedziała Laina chwytając mnie za rękę. Zaczęła mnie ciągnąć, a ja za nią szłam. Po drodze wypytywała o mój świat. Opowiedziałam jej wszystko. W pewnej chwili zatrzymałyśmy się przed sklepem z kapeluszami.- To sklep mojego taty, a na górze jest nasz dom.- Powiedziała puszczając moją dłoń. Weszła do środka. Nie czekając na nic weszłam za nią do środka.- Mamo, tato już jestem! Chodźcie musicie kogoś poznać!- Zawołała Laina ciągnąc mnie za sobą na górną część budynku.

-Laina za chwileczkę. Muszę obiad dokończyć.- Usłyszałam jakiś spokojny kobiecy głos. Rozejrzałam się po pomieszczeniu do którego weszłam z siostrą Tarranta. Wyglądał jak salon. Nagle z innego pomieszczenia wyszła kobieta. Również miała na sobie suknie jak i rude włosy.

-Dzień dobry.- Powiedziałam uprzejmie z uśmiechem.

-Dzień dobry. Laina możesz mi powiedzieć kto to jest?- Zapytała kobieta. Jednak dziewczyna nie zdążyła powiedzieć nic z powodu, że jej przerwałam.

-Nazywam się Alicja Kingsleigh.- Powiedziałam na co kobieta spojrzała na Laine, a potem na mnie.

-Ta Alicja o której Tarrant nam opowiadał? Ta która nas uratowała?- Zapytała kobieta. Lekko się zarumieniłam na to, że Tarrant opowiadał o mnie swoim rodzicom. No cóż ale pewnie dopytywali go o mnie.

-Cóż. Wole nazywać to pomocą niż ratunkiem i owszem to ja.- Powiedziałam drapiąc się lekko po karku. Kobieta podeszła do mnie i chwyciła mnie za dłonie.

-Jak miło ciebie w końcu poznać kochanie. Tyva Hightopp. Ale możesz mi mówić Erisia. To moje drugie imię.- Powiedziała kobieta na co ja skinęłam głową gdy ta puściła moje dłonie.- Zanik! Chodź tutaj! Musisz kogoś poznać!- Zawołała kobieta. Po chwili do pomieszczenia przyszedł mężczyzna. Ten sam którego widziałam kiedy byłam w czasie gdy Tarrant był jeszcze mały i gdy podarował ojcu mały cylinder.- Zanik poznaj Alicję. To ta dziewczyna co nas uratowała i dzięki której pogodziłeś się z Tarrantem.- Powiedziała matka mojego przyjaciela. Mężczyzna wyciągnął do mnie rękę którą przyjęłam.

-Nie wiem jak możemy ci dziękować młoda damo. Gdyby nie ty nie wiadomo czy bym się pogodził z synem.- Powiedział ojciec Tarranta. Mężczyzna uśmiechał się tak jakby dziękował mi uratowanie życia.

-Nie muszą mi państwo dziękować. Zrobiłam to by pomóc Tarrantowi. W końcu to mój przyjaciel. Potrzebował pomocy, a ja nie mogłam pozwolić by cierpiał.- Powiedziałam z uśmiechem patrząc na rodziców i siostrę Tarranta.

-No dobrze siadajcie na kanapę. Zrobię herbatę i porozmawiamy. Alicjo może zostaniesz u nas na obiad? Potraktuj to jako podziękowanie od nas za pomoc.- Powiedziała Erisia. Nie chciałam ich urazić ale przyznam, że byłam głodna i postanowiłam przyjąć propozycję kobiety. Poza tym raczej nie mogłam odmówić.

-Dobrze Erisio.- Powiedziałam siadając na kanapie razem z Lainą i ojcem Tarranta. Zaczęliśmy rozmawiać. Ojciec Tarranta chciał mnie znać o wiele rzeczy. Szczególnie interesowały go to gdzie byłam jeśli chodzi o moje podróże. Po chwili przyszła Erisia która przyniosła filiżanki herbaty. Dopiero wtedy rozmowa zaczęła się dłużyć.

Serce Krainy CzarówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz