Rozdział 22. Śmierć.

14 5 2
                                    

Kiedy byłam pewna na sto procent, że opuściłam Krainę Czarów zaczęłam iść w stronę swojego domu. Kiedy do niego dotarłam od razu weszłam do środka. Zaczęłam wołać mamę rozglądając się dookoła. Nigdzie jej nie znalazłam. Przeraziłam się widokiem krwi na podłodze.

-Mamo?- Zapytałam się nie pewnie. Znalazłam jakąś kartkę doczepioną do mebli. Zerwałam ją czytając to co pisało na niej.- Niniejszym ogłaszam, że dom pani Heleny Kingsleigh i jej córki, Alicji Kingsleigh zostaje oddany jako rekompensatę...- Nie dokończyłam widząc co pisze. Upadłam na kolana zasłaniając usta. Hamish okłamał wszystkich, że go okradłam i zabiłam swoją matkę. W zamian za "straty" oddano mu mój dom rodzinny. Udałam się do pokoju i po znalezieniu torby jaką zawsze brałam na podróże zaczęłam pakować do niej pamiątki. Nałożyłam na siebie strój kapitana i długi płaszcz z kapturem. Gdy usłyszałam głos mojego ex narzeczonego zaczęłam uciekać. Ukryłam się w krzakach. Gdy upewniłam się, że nikt mnie nie widzi zaczęłam iść. Stanęłam przy stoisku z kwiatami.

-Czy w czymś mogę pomóc?- Zapytała się nagle starsza kobieta robiąca wiązankę z kwiatów. Spojrzałam na nią ale w taki sposób aby nie zobaczyła mojej twarzy.

-C-Chciałabym kupić jakiś kwiat dla matki. Nie dawno dowiedziałam się, że zmarła.- Powiedziałam starając się nie płakać. Mimo, że moje serce wręcz krzyczało z bólu. Kobieta wyciągnęła do mnie zrobiony bukiet pomieszany z białymi i czerwonymi różami oraz niezapominajkami. Kiedy chciałam jej zapłacić ta odsunęła moją dłoń.

-Zachowaj na swoje wydatki drogie dziecko.- Powiedziała na co podziękowałam. Poszłam bez słowa na cmentarz. Gdy tylko znalazłam się na zaniedbanej jej części klęknęłam na ziemi patrząc na dwa groby. Jeden należący do mojego ojca, a drugi do matki. Złożyłam na jej miejscu spoczynku bukiet. Zakryłam usta aby nie wydawać głośno tego jak bardzo cierpię. Nie mogłam nawet złapać oddechu przez ten potworny ból. Nie chce wiedzieć jak długo siedziałam przed grobami rodziców. W pewnej chwili wstałam i zabierając swoją torbę udałam się do lasu. Przeszłam przez te same drzewa co za pierwszym razem. Idąc byłam cicho. Dawałam łzom kapać mi z twarzy. Zadrżałam słysząc cichy, mroczny śmiech.

Serce Krainy CzarówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz