Kiedy Seth się zgodził, Raum odetchnął z ulgą. Usiadł naprzeciwko swojego brata, zdając sobie sprawę, że chyba po raz pierwszy mogą ze sobą tak swobodnie przebywać. Dla pewności postawił między ich dwójką a resztą zajazdu barierę piekielną, dzięki której żadna postronna osoba nie mogła usłyszeć, o czym rozmawiają. Dla niepoznaki zabrał swój kufel z piwem i polewkę, aby sprawiać wrażenie, że odpoczywa po trudach podróży z nowo poznanym kompanem.
– Dziękuję – odpowiedział Raum, przytłoczony niezręcznością. Zupełnie nie miał pojęcia, jak powinien się zachować. Teoretycznie to był jego brat, jeden z wielu, których znał bardziej lub mniej. Praktycznie od zawsze byli swoimi rywalami. A teraz patrzył w twarz chłopaka równie zagubionego, co on sam. Wielkie, złociste oczy wyzierały znad czarnej, bujnej, kręconej grzywki, na którą nasunięto zbyt duży kaptur. Bez obecności swojej matki, Seth nie był aż tak pewny, jak miało to miejsce w Piekle.
– Twoje szczęście, że jesteś wśród ludzi – mruknął Seth, zerkając na rękawice z czerwono barwionej skóry, które nosił jego brat. – Masz paskudny gust.
– Potraktuję to jako komplement. Nigdy nie miałeś za grosz dobrego smaku – odparł Raum, zupełnie porzuciwszy swoje pierwsze wrażenie. Nic a nic się nie zmienił. Nadal go nienawidził, był tego pewien, a uczucie, które ich łączyło, bez wątpienia było odwzajemnione.
Myślami cofnął się do ich ostatniego spotkania w piekle, to jest kiedy wybuchnął skandal z Collette w roli głównej, kiedy wyszła na jaw jej tożsamość. Wówczas pozostawił go nieźle urządzonego przez swoją przyjaciółkę. A przez jego matkę musiał się użerać z kontraktem na ziemi. Prawdziwy wrzód na tyłku.
– Co tutaj robisz?– Nie twoja sprawa – wycedził przez zęby Seth.
– Tak się składa, że moja. Dzięki kontraktowi – podkreślił, nachylając się w stronę brata – muszę wywiązywać się z pewnych zobowiązań. Chciałbym wiedzieć, czy zamierzasz pokrzyżować mi plany, czy też nie.
– Nie interesuje mnie twój kontrakt – odparł chłodno Seth. – Obyś siedział jak najdłużej w tej śmierdzącej dziurze. – ożywił się, a wyobraźnia podsunęła mu pewien pomysł.
W końcu, kiedy jego brat jest na ziemi, mógłby wykorzystać ten czas, aby zyskać w oczach ich ojca, Króla Beliala. Na samą myśl, że ojciec mógłby mu poświęcić tyle uwagi, co Raumowi, gotów był zerwać się i biec przed siebie w poszukiwaniu Collete. Zamierzał dotrzymać złożonej sobie samemu obietnicy, że upokorzy brata za zdradę, której się dopuścił. Bez względu na koszta zamierzał odnaleźć tę dziewczynę, uczynić ją swoją, a następnie dostarczyć na Zamek Królów jako dowód zdrady jednego z następcy tronu.– Nawet teraz czuję ten cuchnący, ludzki odór. Jak ty to wytrzymujesz? – zapytał Seth po dłuższej chwili milczenia, podczas której obydwaj udawali, że jedzą zimną już polewkę.
– Nie mam większego wyboru – odpowiedział zgodnie z prawdą.
– Może to dlatego nieco przytępił ci się węch – zakpił złotooki, obserwując uważnie reakcję brata.
– Słucham?
– Nie udawaj niewiniątka – odpowiedział oschle Seth.
Raum postanowił grać na zwłokę. Doskonale wiedział, co miał na myśli jego brat, ale nie miał zamiaru dać się sprowokować. Dopóki Seth nie miał twardych dowodów, nic nie mógł mu zrobić. Jego pozycja księcia i ulubieńca ojca była niezagrożona. Poza tym, Collette była bezpieczna. Nie było powodu, aby do tego wracać.
– Serwują tu naprawdę dobre grzane piwo. Chciałbyś spróbować? – zapytał, podsuwając kufel.
– Zapomnij – rzucił Seth. Gwałtownie wstał od stołu, rzucił parę monet oberżyście i zamaszystym ruchem skierował się w stronę wyjścia. Drzwi z hukiem zatrzasnęły się po wyjściu piekielnego gościa. Inni podróżni zdawali się nawet nie zwrócić na niego uwagi.
CZYTASZ
Wspomnienia demonów | Kuroshitsuji
FanfictionBogowie śmierci od zawsze kolekcjonowali nagrania życiowe wszystkich ludzi, jacy tylko istnieli na ziemi. Mało kto wie, że podobne posiadają również demony, z tym że... No właśnie, prawie nikt ich nie widział, gdyż demony są z reguły nieśmiertelne...