Chociaż wszystko zdawało się toczyć w jak najlepszym kierunku i nie było powodów do zmartwień, Garbus odczuwał wewnętrzny niepokój. Od momentu, w którym powrócił z księciem do Piekła, próbował rozgryźć zagadkę, która spędzała mu sen z powiek. Naturalnie nie dawał po sobie poznać, że cokolwiek jest nie w porządku. Był zbyt starym i doświadczonym demonem, aby dać się wrobić tak prosto jak małe dziecko. Spełniał wszelkie zachcianki księcia, był na każde jego zawołanie i pilnował więźnia, wciąż szukając sposobu, w jaki możnaby zmusić Collette do przekroczenia wymiaru Piekła.
Pamiętał, że zerknął księciu przez ramię, aby przeczytać na wpół zwęglony liścik. I to, co tam zobaczył, sprawiło, że zastanawiał się nad zdarzeniem nieprawdobodobnym.
"Postanowiłam odejść razem z Lucifugiem".
Czy było możliwe, aby jakikolwiek mieszkaniec Gehenny nosił jeszcze to imię? Bardzo mało prawdopodobne, zważywszy na fakt, że starano się nie nazywać tak samo. Jasne, bywały demony, które współdzieliły jedno z imion, ale wówczas różniły się kolejnym, przydomkiem...
Jednego Garbus był pewien: dopóki był użyteczny dla księcia Setha, dopóty był względnie bezpieczny. Niestety, ale zaczynał dostrzegać coś, co wcześniej przeoczył: istniała ogromna szansa, że nigdy nie otrzyma imienia, gdyż wiedział zbyt wiele. Jako wolny demon mógłby pogrążyć zarówno księcia Rauma jak i Setha, co było nie na rękę wielu osobom. Dopóki miały nad nim jakąkolwiek władzę, coś co sprawiało że musiał być posłuszny, dopóty ta wiedza, której był w posiadaniu, była ukryta i mniej niebezpieczna. Co więcej - gdy tylko otrzymałby imię, dla własnego bezpieczeństwa powinien zniknąć na jakiś czas.
Księciowi Raumowi nie miał co się pokazywać na oczy - wszak mało brakowało, aby własnoręcznie go zabił podczas wyprawy do Dworu Cieni. Tylko przypadek sprawił, że wyszedł z tego cało. I kiedy nad tym się zastanawiał, coraz bardziej dochodził do wniosku, że Lucifuge z liścika jest tą samą osobą, którą chciał uwolnić, aby odzyskać utraconą wolność. Co znaczyłoby, że jego stary pan nie dość, że odzyskał w jakiś sposób wolność, a co więcej... Znowu wpakował się w identyczne bagno, co przed wiekami.
Demon westchnął ciężko, a w ślad za westchnięciem zaskrzypiały metalowe łańcuchy.
Tylko kto chciałby uwolnić przeklętego banitę? To zakrawało o szaleństwo. On miał motyw - chciał odzyskać wolność. Książę Seth nawet nie zdawał sobie sprawy z jego istnienia. Księżna Kurara nie miała powodu, aby ryzykować pozycją swoją i syna. Poza tym, Garbus sądził, że nawet była zbyt młoda, aby pamiętać tamte wydarzenia. Prawdopodobnie nawet przyszła na świat o wiele, wiele później. A książę Raum?
Zasadniczo też nie miał powodu, aby uwolnić Lucifuge'a Rofocale'a, zważywszy na to, że to jego ojciec i wujowie go zapieczętowali. Podjęte ryzyko nie przyniosłoby mu żadnych korzyści.
Wtem przypomniał sobie, że przecież jest sposób, aby dowiedzieć się, czy żyje! Przecież był jego sługą, co znaczyło, że był w stanie zawsze znaleźć jego przybliżoną lokalizację, o ile się nie ukrywał. Tylko... Czy to jeszcze zadziała? Tyle lat byli rozdzieleni, wiele się wydarzyło... A mimo to, Garbus wciąż odczuwał coś na kształt lojalności wobec swojego starego pana.
Poza tym, to co niepokoiło starego demona to były niepokojąco podobne zbiegi okoliczności. Lucifuge Rofocale został skazany za miłość do Walkirii - rykoszetem oberwali wszyscy jego poplecznicy, w tym Garbus. Lucifuge wspomniany w liściku odszedł z boginią śmierci - wszak nie była to Walkiria, ale zajęcie łudząco podobne w swej istocie.
Ilekroć Garbus próbował odtworzyć w pamięci przebieg rozmowy z Collette, kiedy miał ją zaprowadzić na arenę, tylekroć nie był w stanie stwierdzić, czy chociaż raz nie powiedziała cokolwiek o Lucifuge'u. Wydawało mu się, że nie, ale z drugiej strony: musiałaby być skrajnie głupia, aby wówczas cokolwiek o nim powiedzieć. Wystarczy, że jakoś wplątała się między królewskie wojenki.
CZYTASZ
Wspomnienia demonów | Kuroshitsuji
FanfictionBogowie śmierci od zawsze kolekcjonowali nagrania życiowe wszystkich ludzi, jacy tylko istnieli na ziemi. Mało kto wie, że podobne posiadają również demony, z tym że... No właśnie, prawie nikt ich nie widział, gdyż demony są z reguły nieśmiertelne...