21

233 17 3
                                    

Przez następne dwa tygodnie dziewczyna nie próżnowała. Spędzała godziny na treningach by dojść do formy sprzed ataku, a nawet i lepszej. Nawet uprosiła Izuku o wspólne treningi. Przez cały ten czas była nerwowa. Zastanawiała się czy da radę. Oczywiście że chciała wypaść jak najlepiej- przecież od tego zależały jej praktyki bohaterskie. Wyróżnienie się podczas festiwalu mogło skutkować w propozycji uczenia się w lepszych agencjach, u boku najbardziej popularnych bohaterów. Wszystkich to motywowało- w końcu kto by nie chciał mieć lepszych szans w przyszłości w tym wyścigu szczurów po pierwsze miejsce? 

Kończąc kolejny sparing z Midoriyą była padnięta, jednak zadowolona z wyników. Jej wysiłek nie szedł na marne i widziała spore postępy u siebie. Może nie tak wielkie jak gdyby mogła trenować pod okiem nauczyciela, ale rady Izuku także były bardzo skuteczne. Ciężko dysząc, legli w bezruchu na podłodze sali treningowej. 
- Uh Aiko? Wszystko w porządku? Nie przesadziliśmy trochę? - zielonowłosy chłopak zerkał kątem oka na jej zmęczoną sylwetkę. Przecierając twarz rękawem, dziewczyna pokręciła przecząco głową. 
- Nie, coś Ty. Mam wrażenie że mnie dzisiaj oszczędzałeś- wysapała, unosząc się na łokciach. Zauważyła że chłopak spuścił wzrok na własne dłonie. Zmarszczyła brwi, niezbyt zadowolona. 
- Izu... Nie musiałeś - mruknęła trącając jego ramię. 
- A-Ale wiesz, zrobiłem to tylko dlatego że po tym weekendzie jest festiwal. Nie chciałem Ci przypadkiem zrobić krzywdy, inaczej mogłabyś mieć problemy w zawodach i i i no... Przepraszam- chłopak podrapał tył własnej głowy, widocznie zakłopotany. Dziewczyna na to tylko pokręciła głową, uśmiechając się pod nosem. 
- Nie masz za co przepraszać. I w zasadzie powinnam Ci podziękować. Dzięki naszym wspólnym treningom, czuję że zrobiłam duże postępy. Czuję się znacznie pewniej niż wtedy gdy nam Aizawa ogłosił jakże wspaniałe wiadomości. 
Kłamała. Kłamała mu w żywe oczy. Wcale nie czuła się pewniej. Silniejsza, bardziej przygotowana? Może. Ale pewna? Miała wrażenie że jej poziom pewności siebie był tak niski jak lata temu kiedy była w gimnazjum. Ciągle powtarzała w głowie wszelkie hipotetyczne strategie jakie mogłaby wykorzystać podczas festiwalu, jednak im dłużej nad nimi myślała, tym bardziej wydawały jej się one bez sensu. W randomowych momentach jej myśli były w stanie wyłączyć ją z rozmowy z kolegami, z lekcji, spotkania z przyjaciółmi. A ona musiała udawać że nadal słucha o czym mówią, że nadal bierze czynny udział w tym co się dzieje. 
Psychicznie to było dla niej dużo. 
- Dobra, chyba pora wracać. Pewnie za niedługo się zrobi ciemno...- powiedziała przymierzając się do wstania, ale właśnie w tym momencie usłyszała bardzo donośny krzyk od strony wejścia do sali.  
- AIIIKOOO!!!- Hizashi biegł cały w skowronkach do nich. Była zaskoczona widząc go tu, przecież mieli wcześniej tego dnia z nim lekcje. Jakby coś chciał od niej to by ją poprosił żeby została po lekcji, prawda?
- Wstawaj little girl! Muszę o czymś z tobą porozmawiać! - energicznie ją pociągnął do góry i dziewczyna musiała stawić niezły opór żeby ją od razu nie wyciągnął z sali.
- Izu... Dzięki za.. trening. Do zobaczenia, nie przemęczaj się!- zdążyła wysapać zanim dała się pociągnąć blondynowi. Mężczyzna chyba kompletnie się nie przejmował tym, że jest nauczycielem. 
- Boże, Hizashi, nie możesz mnie tak wyciągać z sali przy innych! Masz szczęście że to był Izuku i..
- Oj no przepraszam, ale to naprawdę ważne bo dotyczy dzisiaj- odparł jej w biegu, na co dziewczyna westchnęła. Zastanawiała się jakim cudem ten mężczyzna jeszcze nie wpadł w żadne tarapaty. Naprawdę mieli wielkie szczęście że Izuku wiedział że się przyjaźnią i obiecał że zatrzyma to dla siebie. 
- Czy coś się stało?- zapytała kiedy w końcu zatrzymali się przed szatnią dziewczyn. Mężczyzna praktycznie skakał z radości. 
- W budynku stacji radiowej wysiadł prąd i nie naprawią go przed 2, więc zapytałem się Shoty czy będzie wam bardzo przeszkadzać jeśli zostanę dzisiaj dłużej i pobędę z wami chwilę. Ostatnimi czasy nie mieliśmy zbyt wiele okazji do wspólnych spotkań. No, a więc nasz pan Gburek stwierdził że nie będzie mu przeszkadzać jeśli Ty się zgodzisz. Wiem że piątki zazwyczaj spędzacie sami, ale co o tym myślisz lil angel, hm? 
To była prawda, chociaż od czasu ataku nie byli w stanie tego zrealizować. Była w szoku że Shota się zgodził, w szczególności że przez swoje rany potrzebował znacznie więcej wypoczynku i bardzo cenił sobie ciszę. Hizashi patrzył na nią w oczekiwaniu, z wielkim uśmiechem na twarzy. 
- Okie panie krzykaczu, daj mi się tylko przebrać i możemy lecieć- zaśmiała się i weszła do szatni. 

Me & My HeroesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz