5

1.5K 133 2
                                    

- No to tak... może zaczniemy od początku? Jestem Hizashi Yamada, chociaż pewnie znasz mnie jako "Present Mic".- wykrzyczał radośnie Mic po wyjściu z pokoju.
- Shota Aizawa. Inaczej "Eraserhead".- dodał obojętnie drugi.
- Będziemy jednymi z Twoich przyszłych nauczycieli!!! Cieszysz się?!- Aiko radośnie pokiwała głową a uśmiech nie schodził jej z twarzy od kiedy wyszli w trójkę z gabinetu dyrektora.
- Ja, jak już wiecie, nazywam Aiko Takeri, ale mówcie mi Ai. A... jak mam Wam mówić? Bo tak szczerze powiedziawszy głupio bym się czuła jakbym się zwracała do Was per "pan"...
- Mic albo Hizashi mi nie przeszkadza. Ja też bym się głupio czuł gdybyś mówiła mi na przykład "Pan Hizashi".
Dziewczyna popatrzyła na drugiego bohatera.
- Mów jak chcesz.- odpowiedział, wzruszając ramionami. Po tym ruszyli spacerkiem, prawdopodobnie w stronę wyjścia.
- Dobra koniec pogaduszek! Trzeba jej wszystko wytłumaczyć!!!- Mic śmiał się tak głośno że nawet Ai się skrzywiła.
- Mic... z łaski swojej, bądź trochę ciszej.- Aizawa westchnął niezadowolony, na co dziewczyna się zaśmiała.
- Miałeś rację, Shota. Bębenki faktycznie wysiadają.- uśmiechnęła się do niego.
- Dobra, no to... Let's GO! Zakładamy z góry że zostaniesz przydzielona do którejś klasy bohaterskiej. Aktualnie masz z jakieś... 3 i pół miesiąca do nowego roku szkolnego. Zostajesz zwolniona z egzaminów wstępnych które miałyby się odbyć za mniej więcej miesiąc. Będziesz tu traktowana tak samo jak reszta uczniów. Nawet ja nie dam Ci forów na lekcjach, więc się przygotuj, little girl!!!- Mic był w swoim żywiole. Opowiadał jak najęty o szkole i nauczycielach.
- On tak zawsze?- zapytała szeptem Aizawy, który szedł obok niej.
- Niestety tak. Jak czegoś nie zrozumiesz z jego paplaniny, to się nie przejmuj. Bez oporów możesz mnie później zapytać.- odparł również szeptem.
- ... no i jeszcze jest USJ ale tam będziesz ćwiczyć tylko z nauczycielami i całą swoją klasą. No. To chyba wszystko! A teraz ja się żegnam. Muszę iść jeszcze coś załatwić. Do zobaczenia Ai! Cześć Shota! I PLUS ULTRA!- wykrzyczał ostatnie zdanie i tyle go było.
Aizawa i Ai popatrzyli na siebie, a potem dziewczyna zaśmiała się.
- I ledwo go zrozumiałam. Ah... jak ja się cieszę że będę chodzić do tej szkoły. Aż ledwo mogę uwierzyć w swoje szczęście- w jej oczach zabłyszczały łzy, a na twarzy dalej miała ten szczęśliwy uśmiech. Nie zauważyła jak po jej policzku spływa samotna łza. Aizawa jednak to zauważył.
- No i czemu beczysz?- mruknął i zanim się zastanowił co robi otarł jej policzek od słonej cieczy.
"CO JA DO CHOLERY ROBIĘ? Przecież ledwo ją znam!" pomyślał gdy zdał sobie sprawę co przed chwilą zrobił. Natychmiast schował ręce do kieszeni spodni.
- Przepraszam. Po prostu... jestem raczej przyzwyczajona do katastrof w moim życiu niż do szczęścia.- uśmiechnęła się promiennie do niego, nie zważając na wcześniejszą sytuację. Shota przyglądał jej się, pozostawiając bez komentarza jej poprzednią wypowiedź. Przez chwilę milczeli aż wyszli przed szkołę. Słońce już przebyło większą część nieba, co uświadomiło Ai jak późno musi być.
- Eh... Muszę chyba już wracać do domu...
-Odprowadzę Cię.- wtrącił się zanim cokolwiek więcej zdążyła powiedzieć.
-No co? Nie chcę dostać potem kazania że Cię nie dopilnowałem jeśli po drodze zemdlejesz.- odpowiedział, unosząc w obronnym geście ręce, na jej zdziwione spojrzenie.
- Dziękuję, Shota.- rzekła uśmiechając się do niego.- No to chodź!

Cały czas rozmawiając, szli w stronę jej domu. W pewnym momencie Aiko się zatrzymała przed sklepem.
- Zaczekasz na mnie chwilę? Przypomniałam sobie że muszę coś kupić. Chcesz coś?
- Jasne, zaczekam. Nic nie trzeba, dzięki.- odpowiedział szybko. Gdy dziewczyna tylko zniknęła w sklepie Aizawie odezwał się telefon. Szybko odebrał.
-Halo?
-No hello! Gdzie Cię wywiało?!- Mic krzyczał tak entuzjastycznie, że Shota musiał odsunąć telefon na odległość ramienia.
- Tch... Mic, zcisz się. Odprowadzam Ai do domu, jak już musisz wiedzieć.
- Wiedziałem że tak to się skończy!- rzekł zadowolony Mic. Aizawa był "lekko" zdenerwowany.
-Ty... Specjalnie się ulotniłeś, prawda?- po drugiej stronie słuchawki było słychać tylko śmiech.
- Jak ja Cię nienawidzę Hizashi... Jesteś okropny. Nawet gorszy ode mnie, gdy jestem wyjątkowo wredny, a to jest już naprawdę wyczyn jak na Ciebie.
-NO EJ!
-Nie krzycz, idioto. Ty koniecznie chcesz żebym ogłuchł...
-Dobra, a teraz gadaj!
-O czym?- zdziwił się Shota.
-Jak to " o czym"? Jakie wrażenie sprawiła na Tobie Ai?
-Nie mam jeszcze wyrobionego zdania. A teraz koniec. Do zobaczenia.- i się rozłączył.
Przetarł twarz dłonią. "Czasami mam już dość tego gościa i jego dziwnych pomysłów."
- Z kim rozmawiałeś, Shota?- Aizawa natychmiast się odwrócił i gdy zobaczył że to Ai natychmiast się uspokoił.
-Z Mic'iem.- popatrzył na jej ręce w których trzymała dwie siatki z zakupami. Wyglądały na dość ciężkie.
-Daj to.- i nie czekając na odzew z jej strony wziął obie siatki. Ai chwilę stała zaskoczona. Dopiero gdy Aizawa był już z 5 metrów przed nią się ocknęła.
-Hey... mogłam to sama nieść! To nie jest ciężkie!
-No ja czuję to trochę inaczej. Coś Ty tam nakupowała?
-Tylko parę rzeczy!
-No właśnie widzę...
I tak z każdym krokiem zbliżali się do jej domu. Rozmawiali na wiele różnych tematów. Okazało się że obydwoje uwielbiają spać i jeść DOBRE jedzenie.
-Ai?- zapytał w pewnym momencie Shota.
-Tak?
-Pamiętasz może tą akcję gdzie uratowałaś czwórkę ludzi? Od czego się zaczęło to zamieszanie wokół "zamaskowanej bohaterki"?
-No tak pamiętam. A co?
-Właśnie mi się przypomniało że obiecałem temu małemu chłopakowi że przekaże Ci od niego podziękowanie.- Aizawa popatrzył na nią. Dziewczyna się zarumieniła i zamyśliła.
-Wyglądał na tak strasznie przerażonego... w sumie... jego zachowanie dużo się nie różniło od tego co sama czułam w środku, gdy ratowałam tych wszystkich ludzi. Bałam się, że mogę nie zdążyć. Że coś pójdzie nie tak. Że po prostu mi się nie uda... Ehhh...- westchnęła- Bycie "bohaterem" to strasznie wielka odpowiedzialność...
-To w takim razie czemu rzuciłaś się im na pomoc? Skoro tak się bałaś?- Aizawa był lekko zaskoczony.
-Nie wiem. Za każdym razem gdy byłam na miejscu wypadku, coś we mnie pękało i zanim się orientowałam, zanim nawet zdążyłam ocenić sytuację, ja już biegłam ich ratować. Nie wiem czemu i jak. Ale w sumie... nigdy nie mogłam przejść obok krzywdy innego człowieka obojętnie. Nawet moja mama mi mówiła że przez moją dobroć wpadnę w kłopoty. To się doigrałam noża w łydce.- zaśmiała się cicho. Aizawa popatrzył na nią z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
-Jak możesz mówić coś takiego, tak beztrosko?- zadał pytanie na co wzruszyła ramionami.
-Mówiłam przecież że jestem przyzwyczajona do katastrof w moim życiu.
Te ostatnie minuty przeszli w milczeniu, ale im to nie ciążyło. Shota odprowadził ją pod same drzwi. Gdy już miała się pożegnać mężczyzna wyciągnął rękę, mówiąc "Daj telefon". Posłusznie podała mu przedmiot. Szybko wyklikał coś.
-Proszę. Zapisałem Ci mój numer jakbyś czegoś potrzebowała.- powiedział oddając jej telefon.
-Dzięki. Za wszystko. Naprawdę nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła.- pięknie się uśmiechnęła.
-Nie ma za co. A, i jeszcze jedno, Aiko. Nie chcę jutro rano usłyszeć o kolejnych uratowanych przez tajemniczą bohaterkę, jasne? Odpuść sobie ratowanie, przynajmniej na dzisiaj, a najlepiej na parę dni.
-No dobrze...
-To ja już idę. Do zobaczenia Ai.
-Do zobaczenia Shota!- i zniknęła za czarnymi drzwiami od mieszkania.

Aizawa westchnął lekko zirytowany własnymi myślami, które krążyły cały czas wokół tęczowowłosej. Odwrócił się, idąc w stronę schodów. Wtedy zabuczał mu krótko telefon. Szybko przebiegł wzrokiem po ekranie i westchnął. Jednak uważny obserwator mógłby zauważyć jak kąciki ust delikatnie unoszą mu się do góry.

Me & My HeroesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz