25

139 13 4
                                    

- Utworzyliście już drużyny? Nie będę już pytać czy jesteście gotowi, za chwilę zaczynamy!- Mic krzyczał podekscytowany ze swojej budki komentatorskiej, kompletnie ignorując mordercze spojrzenia Aizawy. Wszystkie drużyny były już na swoich miejscach i tylko czekali na znak do startu.
- Odliczam do rozpoczęcia brutalnej królewskiej bitwy! 
THREE,
TWO,
ONE!

- START!- krzyknęła Midnight. 
Z wielkim krzykiem wszyscy rzucili się w stronę drużyny Izuku. W pierwszej chwili to było zaskakujące, nawet jeśli się tego spodziewali. 
- Midoriya! Wybieraj, szybko!- ponaglił go spokojnym głosem Tokoyami. 'Jakim cudem on jest taki opanowany' pomyślała Aiko, będąc cała spięta i gotowa na dalszy krok. 
- Oczywiście że uciekamy! -  krzyknął bojowo zielonowłosy. Jednak zanim zdołali się ruszyć, ich nogi zaczęły się zapadać w boisko. 
- Co to?!
- Toniemy?
Zanim zdążyli cokolwiek zrobić to byli już po kolana uwięzieni w ziemi. A inni byli coraz bliżej. 
- Aiko, Hatsume, zamknijcie oczy!- polecił im szybko i nacisnął przycisk. 
Jet na jego plecach zahuczał i już po chwili byli w powietrzu ponad resztą. Jednak to ich nie uchroniło przed atakami innych. Już po chwili Jirou spróbowała swoich sił używając wtyczek zwisających z jej uszu. Jednak Dark Shadow natychmiast to odparł. 
- Nieźle. Dark Shadow, obserwuj nasze martwe punkty!- polecił swojemu 'pupilowi' Tokoyami. 
- Rany, ale super! Zabrakło nam obrony, ale nadrobiliśmy to dzięki twojej uniwersalnej obronie. Jesteś niesamowity, Tokoyami!- powiedział podekscytowany Izuku.
- To Ty mnie wybrałeś- mruknął w odpowiedzi, jednak wydawało się że był zadowolony z pochwały. 
- Hatsume, lądujemy!- krzyknęła przez szum silników Aiko. Obie wysunęły nogi do przodu, a Aiko starała się ustabilizować ich dodatkowo skrzydłami. Ciężko załatwić gładkie lądowanie dla grupy czterech osób, ale jakimś cudem im się udało i natychmiast zaczęli dalej biec. 
- Co sądzicie o moich maleństwach? Czyż nie są urocze?!- zapytała podekscytowana Hatsume. 
- Bardzo mobilne! Twoje maleństwa są świetne!- potwierdził uśmiechnięty chłopak. Nadal się zastanawiał jakim cudem to unosi czterech ludzi na raz, ale miał inne zmartwienia na głowie. 

- Nie minęły jeszcze dwie minuty od rozpoczęcia bitwy, a już mamy istne szaleństwo! Wszyscy się biją o opaski! Drugie lub czwarte miejsce zamiast dziesięciu milionów nie jest wcale taki złe - donośny głos Hizashiego niósł się po całym stadionie. Jednak uczestnicy niekoniecznie zwracali uwagi na jego komentowanie. Drużyna Izuku, cała lekko zasapana, ciągle uciekała przed resztą.
Nagle Shoji, ich kolega z klasy, zaczął ich gonić. Jednak skądś dało się słychać szyderczy głos Minety. Inna drużyna postanowiła ich zaatakować od przodu.
- Musimy uciekać. Nie możemy walczyć z wieloma przeciwnikami naraz- krzyknął Tokoyami, ponaglając wszystkich żeby ruszyli z powrotem w górę. Ruszając się do przodu Aiko poczuła jak jej but się przykleja do ziemi.
- What the..
- Co się stało?- Midoriya popatrzył w dół mając nadzieję że coś zobaczy.
- Utknęłam! To Mineta!- krzyknęła, nadal siłując się z lepiącą kulką. Izuku rozglądnął się w poszukiwaniu przeciwnika. Dopiero po chwili zauważył go w złożonych 'skrzydłach' Shojiego, a obok niego kucała Tsuyu. Od razu zaatakowała swoim długim językiem. Tylko dzięki szybkiemu refleksowi udało się Izuku tego uniknąć. Jednak nie ostało się na pojedynczym ataku. Izuku prawie spadł, unikając ich. 

- Izuku!- ponagliła go Aiko, widząc zbliżających się przeciwników. Chłopak prawie natychmiast nacisnął na guzik startu i znowu polecieli w górę. 
- Nieeee! Moje maleństwo się rozpada!- krzyknęła załamana Mei, gdy zauważyła zepsuty but Aiko. 
- Przepraszam! Inaczej byśmy nie uciekli- krzyknął jej w odpowiedzi Izuku.
Zanim zaplanowali cokolwiek innego, usłyszeli głośne wybuchy, które bardzo szybko się do nich zbliżały. Aiko natychmiast spojrzała w dół.
- To Kacchan!
- Za bardzo się nie ciesz!- krzyknął wkurzony chłopak, sięgając dłonią po ich opaskę. Aiko i Dark Shadow natychmiast osłonili Izuku przed wybuchem. 
- Co do...?- mruknął zaskoczony Bakugou, prawie zapominając o tym że jest w powietrzu. Jednak zanim zaczął spadać, złapała go taśma Sero. 
Nie zaczęli ich znowu gonić, przez co trochę im ulżyło. Bakugou był jednym z cięższych przeciwników, a dodatkowo dzięki temu że mógł się swobodnie oddzielić od grupy był jeszcze bardziej niebezpieczny.
Ich lądowanie było trochę mniej stabilne niż poprzednim razem. Głównie ze względu na brak dodatkowego silnika. Tęczowowłosa poczuła dotkliwie podczas biegu jak dużą różnicę robiła różnica wysokości butów. 
- Dzięki Aiko. 
- Na całe szczęście mam jeszcze skrzydła. Nie powinno być problemu z lataniem.  
- Niestety gorzej z lądowaniem... - mruknął Izuku pod nosem, doskonale zdając sobie sprawę że lądowanie z trzema dodatkowymi ludźmi nie należy do najprostszych. 'Musimy sobie jakoś poradzić, nawet jeśli to oznacza że nie będziemy mogli uciekać tak często w powietrze'. 
 
- Minęło siedem minut! Aktualny wynik wyświetli się na ekranie!- obwieścił Hizashi podekscytowanym głosem. 
Po trybunach rozniósł się pomruk zdziwienia. Aiko tylko kątem oka zerknęła na tabelę. Zmarszczyła aż brwi żeby lepiej widzieć. 
- Poza Midoriyą klasa A nie radzi sobie za dobrze...- usłyszała zbitego z tropu Hizashiego. Ich klasa naprawdę leżała pod względem punktów. Chyba tylko Todoroki jakoś się trzymał. Przy reszcie widniało piękne, okrągłe zero. 
- Ato niespodzianka...- mruknęła pod nosem Aiko. Najwidoczniej nie byli jedynym celem innych w tej bitwie.
Izuku już chciał coś powiedzieć, jednak przerwała im inna drużyna. Musieli nagle się zatrzymać co spowodowało ostre hamowanie i ślizg po boisku. Zatrzymując się spojrzeli na tego kto ich zaatakował. Midoriya wziął głęboki oddech, starając się zachować trzeźwe myślenie. 

- Chyba aż tak łatwo nie będzie... - mruknął do swojej drużyny, mierząc wzrokiem Todorokiego i resztę przeciwników. 


Hi Hi Hello~~
Przepraszam że tak późno rozdział, jednak nawał pracy na studiach i sesja bardzo mi się dała we znaki 😅
A także sorki że tak krótko. Niestety musiałem rozbić tę bitwę na więcej rozdziałów niż zakładałem. A już myślałem że przejdziemy do jednej z moich ulubionych zaplanowanych akcji TvT 
No nic, miejmy nadzieję że mi wena dopisze i następny rozdział będzie szybciej [oby, inaczej chyba mnie szlag trafi, jak Balladynę Xd]
 

~SHiro


Me & My HeroesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz