1

1.8K 146 4
                                    

Zakapturzona dziewczyna, cała ubrana na czarno przechadzała się ulicami Musutafu. Spod kaptura widać było tylko dwa kosmyki włosów. Resztę twarzy zakrywały okulary z przyciemnionymi szkiełkami i maska. Dziewczyna szła zamyślona.

Jej glany rytmicznie stukały o chodnik. Tup-tup, tup-tup. Raz po raz naciągała kaptur mocniej na głowę i nuciła pod nosem jakąś melodię.

Nagle usłyszała jakiś hałas. Zbiegowisko na końcu ulicy. Z daleka można było zobaczyć że tłum otacza płonący budynek. Ze złymi przeczuciami pobiegła w tamtą stronę. Przedostała się na sam przód akurat tuż przed przybyciem bohaterów.

Dokładnie w tej samej chwili usłyszała ciche wołanie o pomoc. Dobiegało ono z budynku.

- Cholera jasna! - powiedziała, przez co została obrzucona wrogimi spojrzeniami przez matki z dziećmi. Nie zwracała na to uwagi. Szybko ominęła policjantów i biegiem ruszyła do budynku.
- Hej! Stój! - zawołało za nią kilku policjantów. Nawet się nie obejrzała. Szybko minęła bohaterów.

- Hej, czekaj! Tam nie wolno!- od razu rozpoznała głos All Mighta. Obejrzała się, nie przerywając biegu. Po chwili skończyła w otwór drzwi, który był cały w ogniu. Odrzuciła okulary gdzieś w kąt. I pobiegła na piętro.
- Halo?! Ktoś tu jest?! - krzyknęła krztusząc się dymem.
- POMOCY!!! TUTAJ JESTEŚMY!!!- krzyknął jakiś głos po lewej. Strach prawie nią ogarnął ale natychmiast zabrała się do roboty. Wyważyła drzwi jednym kopniakiem i weszła biegiem do mieszkania. Pod oknem siedziała kobieta z dwójką nieprzytomnych ludzi. Na oko nastolatkowie. Kobieta gdy tylko ją zobaczyła zemdlała.
- No pięknie!- warknęła do siebie i z wielkim trudem wzięła na plecy nieprzytomnych.

Wyszła na korytarz. Przez trzask ognia przebił się płacz dziecka.
- Cholera, cholera, cholera! - warknęła jeszcze bardziej przerażona i zła. Tak szybko jak się dało wyniosła ludzi poza budynek. Ledwo łapała oddech. Bohaterowie, nieźle przestraszeni odebrali od niej nieprzytomnych, a ona natychmiast "zanurkowała" w ogień.
- Wracaj! - krzyknął za nią Eraserhead- Za chwilę budynek się może zawalić!
- NIE! TAM JEST JESZCZE KTOŚ! - odkrzyknęła przerażona. Prawie się dusiła tym dymem. W końcu znalazła pomieszczenie gdzie był mały chłopczyk.
- Chodź tu mały. Za chwilę będziesz bezpieczny. - zawołała do niego. Chłopiec szybko pobiegł do niej. Wzięła go na ręce, a on, cały zaryczany wtulił się w nią i objął swoimi raczkami jej szyję. Szybko przemierzyła resztę pokoi i gdy się upewniła że już nikogo nie ma odetchnęła z ulgą.

Chwilę później budynek zaczął się rozpadać. Chłopiec zapiszczał przerażony i bardziej się w nią wtulił. Rozglądała się za wyjściem z budynku. W końcu jej wzrok padł na okno.
- Trzymaj się mocno młody! - krzyknęła. Wzięła rozbieg i wyskoczyła przez okno tłucząc szybę. Na szczęście dziecku nic się nie stało, bo osłoniła go swoimi rękami. Gdy już wylądowali bezpiecznie na chodniku, chłopiec dalej nie chciał jej puścić.
- No już... Cii, maluszku... Już jesteś bezpieczny...- szeptała mu do ucha.

Po chwili podeszli do niej All Might i Eraserhead. Ten pierwszy wziął od niej chłopczyka i skierował się w stronę karetek, natomiast ten drugi bacznie się jej przyglądał. "Cholera jasna, czemu nie schowałam tych okularów do kieszeni???" przeklinała siebie w myślach za swoją głupotę. Nie chciała być rozpoznana. Gdy tylko bohater na chwilę odwrócił głowę, uciekła z tamtego miejsca.

Biegła tak przez parę ulic aż w końcu się zatrzymała. Upadła na kolana ciężko dysząc. Próbowała unormować oddech i skłonić serce do tego by przestało się jej wyrywać z klatki piersiowej. Wszystko ją bolało. Zdjęła na chwilę maskę i otarła pot z czoła. "Całe szczęście że tam byłam. Inaczej nie wiem jakby skończyli Ci ludzie."
Jeszcze chwilę siedziała na chodniku próbując zebrać myśli, a potem wstała i na miękkich nogach udała się w stronę swojego domu.

#####

Obudziła się jak zwykle o 5:40. Wzięła orzeźwiający prysznic, umyła włosy, które po poprzedniej nocy pachniały dymem, i weszła do kuchni. Albo raczej do salono-sypialnio-kuchni. Jej mieszkanie było malutkie. Zrobiła sobie herbaty i włączyła telewizor nawet na niego nie patrząc. Wzięła spory łyk napoju i dopiero wtedy łaskawie spojrzała na to co leci.

Prawie wypluła to co miała w buzi gdy zobaczyła swoje zdjęcie gdy niosła tych nieprzytomnych ludzi z wczoraj. Napis na dole brzmiał : "Czy Japonia ma nową bohaterkę?". Po chwili zdjęcie się zmniejszyło i pojawiła się obok prezenterka telewizyjna.
- Wczoraj około 23 nastąpił pożar jednego z budynków mieszkalnych. Gdy na miejscu byli już bohaterowie, do budynku wbiegła, prawdopodobnie dziewczyna i uratowała czwórkę ludzi, w tym trójkę dzieci. Udało się ją uchwycić na zdjęciu przez jednego z świadków tego zdarzenia. Jak widać, ma zakrytą twarz, więc nie można jej rozpoznać. Czyżbyśmy byli świadkami narodzin nowej bohaterki? Na miejscu zdarzenia... - i tu wyłączyła dziewczyna telewizor.
Patrzyła nieobecnym wzrokiem na kubek.
- Ja nie chciałam być sławna... - powiedziała cicho i walnęła się otwartą ręką w czoło.

Me & My HeroesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz