Rozdział IX- Ja chce iść z Tobą

104 11 1
                                    

W nocy przed przesłuchaniem Resissa nie mogłem spać. Za skrajnych dużo emocji związanych z pracą, imprezą i Marco. Obecnie przesłuchanie grało w tym razem główne skrzypce. Nie zmienia to faktu, że to nie dla mnie. Lubię sobie spokojnie jednak sobie spokojnie żyć, bez żadnych ekscesów.

W takich sytuacjach zawsze sięgnąłem po swój szkicownik. Rysowanie po nocy bardzo mnie relaksuje, pozwala zająć myśli czymś innym. Tym razem jest podobnie.
Tak jak zwykle rysowałem kolejny krajobraz. Tym razem moją kamienicę. Nie sądziłem, że aż tak polubię to miejsce na nowo. Jeszcze kilka miesięcy temu, nie do uwierzenia. To jest szalone... Bardzo szalone.

Kończąc wstępny szkic rysunku, usłyszałem sygnał messengera. Od razu sprawdziłem o co chodzi, mając wewnętrzną nadzieję, że to może Marco.

Myliłem się jednak. Connie założył grupę na której informował o swojej imprezie zaproszonych gości. Zrobił także ankietę w której trzeba było zaznaczyć jedną z 3 opcji;

•Oczywiście, że przyjdę
•Oczywiście, że przyjdę i to nie sam
•Z przyczyn różnych, nie będę mógł być na Twojej wspaniałej imprezie, wiem, że to jest niewybaczalne, dlatego obliguje się do zadośćuczynienia w postaci prezentu i publicznych przeprosin.

Czytając to ostatnie, aż zacząłem się zastanawiać czy to na pewno on sam  wymyślił tak długi i złożony tekst, czy to Sasha mu pomagała, czy to jeszcze jakieś inne osoby trzecie.

Najbardziej jednak zainteresowało mnie to kto został zaproszony. Connie to bardzo towarzyski chłopak, więc nie zdziwiła mnie cała masa nieznajomych mi osób. Była też spora grupa znanych mi osób jak jego współpracownicy z salonu, Nicolo z Hitch i Marlo z jego restauracji, dodatkowo Mikasa, Eren, Armin i Annie. Co, nie powiem, trochę mnie zaskoczyło, bo to znaczyło by, że musieli znacz się wcześniej, przed moimi urodzinami.

Pośród tych wszystkich ludzie nie mogło zabraknąć Marco. Gdy tylko zobaczyłem jego nazwisko pośród listy zaproszonych osób, niemal natychmiast włączyłem z nim czat i wysłałem wiadomość.


JEAN
Mówiłem, że będziesz zaproszony?


Wyjątkowo długo musiałem czekać na odpowiedź. Zwykle odpisuje mi niemal od razu. Przy czym to zwykle on pierwszy wysyła jakaś wiadomość wieczorem. Co prawda, jest jeszcze dosyć wcześnie, więc prawdopodobnie się kąpię albo coś podobnego. Przez chwilę przeszło mi przez myśl, że już gada z tym Milliusem paskudnym i aż się we mnie zagotowało. Matko, co się ze mną dzieje. Nie mogę przez tą zazdrość, szczególnie, że nie mam o co być zazdrosny. W końcu... Ja i Marco się tylko przyjaźnimy.

Po ostatniej rozmowie z Sashą mam tylko mentlik w głowie. Kurwa, w końcu nie jestem gejem. Podobają mi się laski i zawsze tak było, ale kiedy myślę o Marco to...
Przypominają mi się jego czekoladowe oczy, słodki uśmiech i te piegi, rozsypane po całym ciele. A ciało to on ma. Wyrzeźbione, jędrne jak u greckiego Boga. W końcu widziałem go prawie nago i na samą myśl o tym czuje jak się czerwienię na twarzy.

Najgorsze w tym jest to, że z każdym kolejnym dniem chcę coraz bardziej dotknąć go. O ile nie ma z tym problemu, bo sam Marco nie ma zbytniej bariery przed dotykiem to sam fakt, tego, że tylko szukam kolejnego pretekstu by go zaczepić jest z lekka przerażający.

Nienawidzę tego co ona ze mną robi. Co sama myśl o nim ze mną robi. Powinienem przejmować się pracą a nie tym, że mam jakąś niezdrową posesję na puncie współpracownika.
Z natłoku myśli wyrwała mnie, tak długo oczekiwana, odpowiedź.

Ta jedna sprawa [JeanMarco]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz