Rozdział XXI

123 10 5
                                    

+18    Rozdział zawiera sceny   +18 erotyczno-seksulane

Jeśli ktoś sobie nie życzy takich scen uprzejmie proszę  o zaprzestanie dalszego czytania.
Rozdział ten specjalnie oddzielony i nie zawiera ważnych fabularnie wątków 😊

Jeśli jednak nie masz z tym problemów zapraszam, ale na własną odpowiedzialność ❤️
___________________________________

-Marco. - powiedziałem uwodzicielskim tonem. - Ale my tu nie jesteśmy tylko, ze względu na pracę.

-Hymm?

Nawet nie odwrócił się w moją stronę, tylko kolejny raz czytał list Reissa do swojej rodziny. Pewnie nawet nie za bardzo zrozumiał o co mi chodzi, bo był tak pochłonięty sprawą. Stał przy szafce ma której postawiłem z wszystkimi dowodami, jakie udało mi się zabrać.

Nie zamierzałem jednak stać tak bezczynnie i czekać na jakoś relacje. Skorzystałem z faktu, że stał odwrócony do mnie tyłem i podszedłem do niego. Przysunąłem się jak najbliżej jego pleców i złapałem go za biodra. Zbliżyłem usta ku tyłowi jego szyji by złożyć delikatny pocałunek.

-Jean? Co Ty kombinujesz? - spytał lekko zaskoczony ale przy tym rozbawiony.

Podobało mu się. Fakt ten tylko bardziej mnie nakręcił do dalszego działania. Zabrałem prawa dłoń z jego ciała i wyciągnąłem list Reissa z jego rąk. Odłożyłem go na szafkę.

Kiedy to rozbiłem delitkatnie przesuwałem dłonią po jego ręce, brzuchu. Kiedy on był już skupiony tylko na mnie, złapałem jego telefon który leżał obok. Szybko go wyłączyłem. Swoją drogą ze swoim zrobiłem to już chwilę tematu.

-Jean...

Zanim zaczął zadawać głupie pytania przerwałem mu.

-Spokojnie. To tylko po to żeby nikt nam nie przeszkadzał.

-Serio? - zaśmiał się, próbując zabrać mi telefon. - A jak ktoś będzie dzwonił, bo stanie się coś ważnego albo... Z życzeniami. Poza tym jest noc to i tak nikt nie przeszkodzi.

-No nie wiem, nie wiem. - wzruszyłem ramionami. - Ja wole nie ryzykować.

On odwrócił się w moja moja stronę, pewnie by zacząć dalszą dyskusje. Przeszkodziłem mu jednak. Zajmując mu usta inną czynnością.

Łóżko było jakieś 3 metry za mną

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Łóżko było jakieś 3 metry za mną. Nie odrywając od niego ust, pociągnąłem go ze sobą.

Usiadłem ostrożnie na skraj łóżka. Marco początkowo delikatnie usiadł na moich kolanach. Po chwili domyślił się, że chyba jednak nie jest to najlepsza pozycja dla nas, biorąc pod uwagę, że ja przy nim to jestem chodzącym kościotrupem. Popchnął mnie więc w głąb łóżka, kładąc mnie na plecach. Rozsiadł się na mnie opierając już ciężar swojego ciała na materacu.

Ta jedna sprawa [JeanMarco]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz