Dazai: Sam bym się w sobie nawet zakochał *przegląda się w lustrze, poprawiając płaszcz*
Chuuya:
Dazai: Gdybym był niestabilny psychicznie.
Chuuya: Przysięgam *mruczy pod nosem* któregoś dnia go zabiję...
Dazai: O tym właśnie mówię, maluszku *uchyla się od ciosu, który spada na niego od tyłu*
Chuuya: Przyznaję *zakłada kapelusz i wypycha Dazaia sprzed jednego lustra, jakie wisi w ich wspólnym biurze* Jestem trochę niestabilny, kiedy cię widzę, dlatego dla własnego zdrowia nie lubię robić tego za często, ty kupo bandaży, tyle że muszę czasem codziennie, przez wszystkie dni w tygodniu, miesiącu, roku... O mój Boże...! Moja stopa sama cię wtedy szuka.
Dazai: Ale przecież jesteśmy w związku, Chuuya! Na śmierć i życie! Czy nie to sobie obiecaliśmy?
Chuuya: *przewraca oczami* Głównie... na śmierć. W mafii mówimy na to: partnerstwo.
Dazai: *przybiera skwaszoną minę* Obiecałeś, że nie będziemy mieszać życia osobistego z zawodowym...
Chuuya: Nie umiem się jeszcze zdecydować, czy jesteś moją osobistą porażką czy jednak bardziej zawodową... *Dazai zabiera mu kapelusz, ale Chuuya nie ma już siły reagować widocznym oburzeniem i pozwala mu się nim chwilę bawić* Nie jesteśmy nawet w związku, dupku... Przestań się nade mną znęcać! *widząc, co chce zrobić z jego skarbem, wyrywa mu w ostatnim momencie kapelusz, nim ten ląduje w koszu* Te wyobrażenia, które mi podsuwasz, robiąc co chwilę jakieś aluzje, są znacznie gorsze!
Dazai: Niż gdyby była to sama prawda?
Chuuya: Tak!
Dazai:
Dazai: Masz ochotę na jajecznicę na kolację? Kupię szczypiorek po drodze.
Chuuya: Nawet się nie staraj *zakłada kapelusz* Byłbyś kiepską perfekcyjną panią domu...
Mori: *zagląda do ich biura* Jesteście już gotowi? Niedługo wychodzimy.
Chuuya: Ja tak *wymija Dazaia* on potrzebowałby się urodzić jeszcze kilka razy...
Dazai: I za każdym razem wkurzałbym cię z taką samą przyjemnością.
Mori:
Chuuya:
Dazai: *rzuca ostatnie spojrzenie na swoje odbicie w lustrze* A przy tym wyglądał cholernie dobrze...
Chuuya: Szefie, czy jak on urośnie bardziej, to będzie jeszcze głupszy...?
CZYTASZ
SOUKOKU: headcanons
Fanfiction~ W TRAKCIE KOREKTY Przeczytacie, bo to Soukoku, a potem zamkniecie tę stronę oburzeni, a część z Was może nawet rozbawiona. Zapraszam ;)