Koncept: Pod nieobecność Dazaia w mafii Chuuya wdaje się w bliższą znajomość z Tachiharą, więc kiedy Dazai pojawia się w jej prograch z powrotem, tym razem jako jej nowy szef, i próbuje odzyskać dawne zaufanie partnera, sprawy komplikują się bardziej.
Dazai: Nie mów o nim przyjaciel *wchodzi mu w słowo, po czym dodaje już znacznie łagodniej* Nie przy mnie.
Chuuya: *w milczeniu kładzie na jego biurku niecierpiące zwłoki dokumenty, zastanawiajac się, czy kiedykolwiek okazywał tak widoczną i w gruncie rzeczy śmieszną zazdrość, gdy Dazai poznał Odę i zaczął coraz częściej spędzać z nim czas w barze*
Z pewnością nie, dlatego przyda się mały pstryczek w ten idealny nos.
Chuuya: Cóż... Nie ma ludzi niezastąpionych, draniu...
Dazai: Ale o niektórych przecież nie można zapomnieć *uśmiecha się w swoim stylu beznadziejnego flirciarza, opierając brodę o złączone dłonie* O mnie na przykład nie można.
Chuuya: *wzdycha*
Chuuya: Jeśli dzięki temu czujesz się lepiej... *odwraca się z zamiarem jak najszybszego opuszczenia biura, które przez swoją przytłaczającą atmosferę teraz przypomina mu klatkę*
Dazai:
Patrzy na plecy odchodzącego Chuuyi i znów brakuje mu słów, żeby skrócić dystans między nimi.
~
Uśmiech, jaki wówczas pojawił się na twarzy Dazaia, zmusił go do odwrócenia wzroku. Zamknięty w pamięci Chuuyi, co noc powracał, by z czasem zblednąć, lecz nie zniknąć z jego myśli zupełnie. Chyba masz rację... Ale przecież tych słów Chuuya nigdy nie wypowie na głos.
CZYTASZ
SOUKOKU: headcanons
Fanfic~ W TRAKCIE KOREKTY Przeczytacie, bo to Soukoku, a potem zamkniecie tę stronę oburzeni, a część z Was może nawet rozbawiona. Zapraszam ;)